11 lipca 2014
Inwazje
W czasie przesileń zamykam prorokom usta,
milczenie jest złote, szczególnie równonocną.
Ciasnota wyobraźni skazuje na zdania, skończone
do kropki. Rzutem na taśmę – a i tak marazm, przaśność
/pomijając chleb, jajka, mleko/.
Później dni naznaczone brakiem dłoni,
słów wymruczanych przed zaśnięciem.
Chociaż nie boli jak powinno
/pomijając godziny wlekące się w kubku herbaty/.
Urodzony czuję litość dla dzieci, których brakuje
na zdjęciach. Odczuwalnie, jak twierdzisz
w niewyspanych smsach.
/Pomijając puste miejsca w naszym wszechświecie/.
Wieszczą, słucham bez wiary w spełnienia.
Nie pomijając nadziei.
18 listopada 2024
1. Odkryłem rzecz następującąBelamonte/Senograsta
17 listopada 2024
piekło czyli parzyYaro
17 listopada 2024
Moje szczęście poszłoMarek Gajowniczek
16 listopada 2024
listopadowe zakochaniesam53
16 listopada 2024
na wiekiYaro
16 listopada 2024
Brzoskwiniowevioletta
16 listopada 2024
Katastroficzny dramat...dobrosław77
15 listopada 2024
Bez zapowiedzisam53
15 listopada 2024
1511wiesiek
15 listopada 2024
Wielki BratJaga