6 czerwca 2014
Zmarszczka
Świat więdnie tuż pod złudnym blaskiem miasta,
tańczę kadryla w parze ze świętym.
Od wszystkich możliwych dupereli.
Ślisko, więc mylę kroki, święty pobłażliwie
klęka. I gładzi grzechy,
pora uciekać.
W zaułki, podwórka, przedwcześnie postarzałe
parki. Tam nikt nie będzie szukał natchnień,
tym bardziej cnót kardynalnych.
Najwyżej rzygną śmiechem przez okno
– wystarczy podziękować bijąc pokłon.
Ewentualnie zasnąć z kamieniem pod policzkiem.
Mamrocząc: bez winy, ale rzucać, skoro już jestem.
14 maja 2025
Toya
14 maja 2025
Bezka
14 maja 2025
Misiek
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
wiesiek
13 maja 2025
Eva T.