6 june 2014
Zmarszczka
Świat więdnie tuż pod złudnym blaskiem miasta,
tańczę kadryla w parze ze świętym.
Od wszystkich możliwych dupereli.
Ślisko, więc mylę kroki, święty pobłażliwie
klęka. I gładzi grzechy,
pora uciekać.
W zaułki, podwórka, przedwcześnie postarzałe
parki. Tam nikt nie będzie szukał natchnień,
tym bardziej cnót kardynalnych.
Najwyżej rzygną śmiechem przez okno
– wystarczy podziękować bijąc pokłon.
Ewentualnie zasnąć z kamieniem pod policzkiem.
Mamrocząc: bez winy, ale rzucać, skoro już jestem.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.