6 marca 2013
Kanibale w miasteczku
U zbiegu ulicy Głównej i Poprzecznej kulawa
rzeczywistość szczerzy zęby.
Piekło umarło – krzyczy prorok, już go wsadzają
do samochodu. Uwaga na głowę.
Tymczasem N. w swoim mieszkanku parzy herbatę,
piątą z tej samej torebki.
Do rana będzie słuchał szpary w oknie,
nie zaśnie drapiąc powieki.
A przecież mógłby dyskutować z przygodnie poznanym
filozofem. Jednak obawia się kradzież, gwałtu i innych.
Więc zawinięty w koc oddycha jak najciszej.
W nadziei, że nie usłyszą; jeszcze mu zależy.
To go poniekąd mocno dziwi, skoro jednak
– niech tam mruczy bezszelestnie sunąc
do łazienki.
Tymczasem w parku świat zamarł na wyciągnięcie ręki;
szczegół bez znaczenia, jednakże piękny.
Prorok odsypia wtulony w śmierdzące prześcieradło,
N. bezmyślnie wyłamuje palce.
29 września 2024
Śnię, że jesteś ze mnąMarek Gajowniczek
28 września 2024
tak trudno się zapomniećsam53
28 września 2024
Noc po ciężkim dniuMarek Gajowniczek
28 września 2024
jest w nas siła co o swojeYaro
28 września 2024
2809wiesiek
27 września 2024
Dwa krokiBelamonte/Senograsta
27 września 2024
Zapachniało powiewem jesieni,Eva T.
27 września 2024
2709wiesiek
27 września 2024
Na huśtawce nastrojuMarek Gajowniczek
26 września 2024
2909wiesiek