6 march 2013
Kanibale w miasteczku
U zbiegu ulicy Głównej i Poprzecznej kulawa
rzeczywistość szczerzy zęby.
Piekło umarło – krzyczy prorok, już go wsadzają
do samochodu. Uwaga na głowę.
Tymczasem N. w swoim mieszkanku parzy herbatę,
piątą z tej samej torebki.
Do rana będzie słuchał szpary w oknie,
nie zaśnie drapiąc powieki.
A przecież mógłby dyskutować z przygodnie poznanym
filozofem. Jednak obawia się kradzież, gwałtu i innych.
Więc zawinięty w koc oddycha jak najciszej.
W nadziei, że nie usłyszą; jeszcze mu zależy.
To go poniekąd mocno dziwi, skoro jednak
– niech tam mruczy bezszelestnie sunąc
do łazienki.
Tymczasem w parku świat zamarł na wyciągnięcie ręki;
szczegół bez znaczenia, jednakże piękny.
Prorok odsypia wtulony w śmierdzące prześcieradło,
N. bezmyślnie wyłamuje palce.
17 december 2025
wiesiek
16 december 2025
wiesiek
15 december 2025
wiesiek
15 december 2025
Jaga
14 december 2025
wiesiek
14 december 2025
jeśli tylko
13 december 2025
wiesiek
12 december 2025
wiesiek
12 december 2025
Eva T.
11 december 2025
wiesiek