agnieszka_n | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (50) Forum (1) Książki (1) Poezja (229) Proza (3) Fotografia (7) Pocztówka poetycka (4) Dziennik (5) |
agnieszka_n, 24 października 2011
zamykam ramię,
odwracam się plecami do okna.
ściany z błękitu są szorstkie.
lubię śpiewać w pustym domu,
gdy kwitną we mnie
pola szarych słoneczników
o zamkniętych oczach.
pies opiera głowę
na stopach i czuję
jak przełyka ślinę.
znowu śniłam
o zaplataniu warkocza,
a ty mówisz, że powinieneś
zgolić brodę.
2011.
agnieszka_n, 11 listopada 2011
tylko ty potrafisz słuchać tak cierpliwie,
więc rzadko wynurzam się na powierzchnię
między zahaczaniem o rafę a stary wrak.
widzę dym unoszący się
nad głowami rumianków
(jak ryba w foliowym worku,
mętny krajobraz)
szczypie w jasne oczy
niczym sól w język
przeszłość
jestem pułapką w pułapce, (...)
pytaniem w odpowiedzi na pytanie. *
wygładziłaś myśli, nauczyłaś płynąć.
2011.
* Wisława Szymborska "Niebo"
agnieszka_n, 8 listopada 2011
"Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma, "*
więc chowam głowę nie w piasek,
ale w trawy tak mocno, że
odciskają struktury na policzkach.
inne wypełniają
kontury w skrzydłach owadów
tarte niemal do popiołu.
zdjęciom, na których źdźbła
chwieją się jak dziecko
chore na gruźlicę
nadajesz sepii.
niknie blask w oczach matki,
że ono po wakacjach zapisze zeszyty
do ostatniej kartki.
tego się nie robi człowiekowi,
bo co ma począć człowiek?*
2011.
* cytat i nawiązanie z wiersza Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu".
agnieszka_n, 21 października 2011
tam, gdzie mosty rozciągają ramiona
szklane pałace chowają głowy,
indygo wypełnia kształty
i bledną kolumny świerków.
z sukienki odpadają krople,
pozostałość po turkusowych grochach.
igliwie wbija się w stopy napadające
na pisklęta zagrzebane w ściółce.
ciemność wykoślawia
niczym strach przed nieznanym.
2011.
agnieszka_n, 26 września 2015
szkło tłucze się na szczęście, a później trzeba wracać po śladach,
gdy temperatura niższa i nie rozpozna nas nawet woda.
mijamy zarejestrowane lato, zmyślnie ułożone ekfrazy,
kolaże z muszli i kamieni
usypiamy w słowach bezpiecznych jak łono,
by przetrwać wieczory, co zarzucają treścią i napływają z żółcią.
jeśli znajdziemy się po środku nocy, kto odprowadzi spod zimnego nieba,
by znów rozwinąć się z czystej bawełny i zapaść nago w przytulny kokon
nad ranem - bieg przez płotki w kierunku sztucznego ciepła,
celowanie prosto w smutek ze słodkich okruchów,
klikanie w znaczniki, bo może jest
i sprawia, że występuję z brzegów.
znajduje siebie w trywialnym statusie,
kiedy próbuję zniknąć niczym dym po drugiej stronie okna.
agnieszka_n, 30 sierpnia 2010
Kiedy święci niebo zaplamią czernią,
wejdziemy na dach,
a owoce rozpalonych gwiazd dojrzeją.
Nim przyjdzie jesień w mokrych szpilkach
i w miodzie skąpie dni,
chcę rozłożyć ramiona i wyprostować rzęsy.
Moje ulice puste są i śliskie,
a palce nabrzmiały czerwienią...
16.08.2010
agnieszka_n, 13 lutego 2011
ostatni raz zanurzę się w wannie
pełnej grzechu gdzie tylko
piana dba o moją przyzwoitość
potem będziemy tonąć
odziani tylko w ciszę
od stóp do głów
ze spojrzeń mglistych
i ust rozwartych
ułożę origami
jak wtedy gdy niebo
pulsowało granatem
a powietrze
drgało zapachem
czerwcowotruskawkowym
codziennie
odkrywam w sobie
cierpliwość papieru
zerwijmy ostatnie dmuchawce
jeszcze raz chcę zapłakać
ze szczęścia
18.06.2010
agnieszka_n, 8 maja 2011
pamiętam,
że dziadek wiktor tego dnia wstawał już o piątej.
w parowniku wstawiał wielki kocioł wody.
byłam może w drugiej klasie. lekcje wtedy odrabiałam
w piątek, aby na sobotę mieć gotowe.
inaczej szlaban i nici z wyjazdu.
w chwili "ostatecznej" mama
albo ciotka brały mnie
i młodszą kuzynę aśkę do pokoju,
że niby bajka w telewizji.
niedługo po tym kroiły
słoninę. wiadra pełne gorącego
smalcu stały koło pieca,
a babcia weronika ostrzegała :"dziewczynki nie podchodźcie tam!"
na obiad obowiązkowo biała kiełbasa
albo smażona wątroba.
kuchnia wrzała od rodzinnego gwaru,
jak brytfanna z szalejącymi skwarkami.
ojciec najczęściej wędził w olszynie,
podobno nadawała czerwonego koloru.
widzę jak idzie, a gorące parki wiszą na drążku.
jakie to wszystko było proste.
08.05.2011
agnieszka_n, 1 września 2011
w miejscu, gdzie wieże kościołów przebijają chmury,
jarzębiny ułożyły szpaler z powyginanych konarów.
nadzieja jest jak afta w jamie ustnej.
utrzymuje stan zapalny, dopóki nie wycieknie ropa.
zostań przykleiło się do palców,
po których spływają kwaśne obietnice.
po zmierzchu straszą puste oczodoły
i słychać trzask łamanych gałęzi.
ptaki wypadają z gniazd. razem z nimi
rozbijam głowę o zamarzniętą taflę,
a ty przekręcasz się na drugi bok
udając, że nie słyszysz krzyku.
2011.
agnieszka_n, 7 maja 2011
pęcherzyki powietrza pękają na skórze.
cisza rozlewa się jak deszcz w korze
i wypełnia wszystkie wgłębienia.
cienie zdarzeń
wędrują po krawędziach.
malachitowe
spojrzenie stapiasz z moim,
które niczym nagły błysk pęka
pod zamkniętymi powiekami.
odłamkiem jasności
lekko ląduję na policzkach
i budzimy się
w objęciach.
07.05.2011
agnieszka_n, 4 listopada 2010
Deszcz jest dla mnie
ostatnim spotkaniem.
Gdy nieme krople
giną na chodnikach,
stoję z nagą duszą
w wielkiej bramie.
Przyszłość rozpływa się
pomiędzy palcami,
ale nadal
w miękkich chmurach chowam nos
i kieszenie jeansów
mam wypchane marzeniami.
Jeszcze raz
będę bielą Twojej skóry
i jak płatek śniegu w dłoniach zniknę...
03.11.2010
agnieszka_n, 1 marca 2013
fusy opadają zbyt szybko
wróżę niekształtny nos oczy i usta
zmęczone dzioby gubią ziarna
śnieg z pól zwija się w kłębek
zbierz wiatr rozpychający żebra
codziennie mijamy tak samo
agnieszka_n, 27 kwietnia 2012
to prawie jak w tym śnie:
pogrzeb. stoję w tłumie. mężczyźni w pelerynach
trzymają urny nad wykopanym dołem.
w chwili złożenia do grobu,
rozsypują prochy wśród ludzi.
zostaliśmy z bólem - wszyscy,
choć każdy inaczej.
mamo, nie krzycz.
2012.
agnieszka_n, 19 maja 2012
pokornieje czas, na wieżę z kolan
wdrapuje się kot. lubię gorzką
jak prawda, herbatę z cytryną.
stary mędrzec kaleczył kartkę,
ja tylko bezmyślnie wystukuję litery,
kiedy zdyszane buty odpoczywają
pod ścianą. tak, w bólu rodzą się
najlepsze wiersze. ponoć
słowo rani głębiej niż sztylet
trafiający w szlachetnego rycerza,
schowanego między stronicami
opowieści, gdzie każda blizna
o czymś przypomina. jutro
wytrę kurz z obwoluty, zapomnę
moje rozrzucone zdania.
2012
agnieszka_n, 3 czerwca 2014
to mądrość zapisana w zmarszczkach i przełkniętych kamieniach
w kołysce z trawy przenosisz znad domów, które nie wiem skąd wyrastają.
pozwalasz przetrwać, kiedy już nie rosnę
i widzę zamarznięte pisklęta, (więc tak umierają).
chronisz sny w pluszowych liściach,
by wreszcie oddech znalazł czas.
przychodzę prawie ty.
napełnij korzec ziarnem, odpłyń stary głód.
czułą nicią zaceruj ręce, co przelewają mętną wodę.
tyle jeszcze muszą z nich czerpać.
w zielonych oczach w niekostkę złożone kochanie,
a kiedy zdaje się, że jestem jak dym,
którego nikt i nic nie zatrzyma, przybliża rozsunięte kręgi.
agnieszka_n, 11 grudnia 2011
ciche jak śnieg w stokrotkach
buzią o barwie papieru
wtłacza powietrze przez
słomkę z żółtej trawy
dziecko chowa głowę
w ramionach ściany
gdy szarość przelewa się
z prawej strony na lewą
a spokój rozkłada się
na kręgosłupach
kołysanych traw i liści
różniąc się intensywnością
kobiety z nosami przy ziemi
badają strukturę
ziarnko po ziarnku
jakby zaklinały deszcz
2011
agnieszka_n, 9 stycznia 2012
wyschła ślina na naszym braterstwie
daleki krajobraz żółte wlewa się do głowy
jak w czasie łapania motyli
albo walki ze smokiem
próchnieje czereśnia
w ogrodzie sąsiada na gałęziach pestki
wskazówka wygina się w kocie grzbiety
rozplecione linie papiliarne
i smak chleba pieczonego w ognisku
dzieli odległość jej włosa
2012
agnieszka_n, 20 maja 2014
w którym to było maju?
wisiały fioletowe kiście, nabrzmiałe jak nietknięta pierś.
teraz boję się ludzi, a jej jeszcze bardziej. ma takie zimne ręce
i długie włosy. urosły i mnie, chociaż czasu ubywa.
nie wiem kiedy przyjdzie. jestem taka niegotowa,
a ona - bez zapowiedzi.
odstraszam nadzieją, idę. poduszki pochłaniają wilgoć,
udzielają schronienia, gdzie jesteśmy prawdziwi i mali,
wyposażeni w słowa, powracające myśli.
agnieszka_n, 1 maja 2014
bywają dni, gdy zwyczajnie tęsknię za miejscem, za człowiekiem, za tobą.
jest ciepło. tak. tam jest ciepło bez względu na deszcz, który czasem we mnie nie pada,
ale narasta, by przerwać tamę.
dlatego przychodzę bez śladu i żadnego planu, cicho jak modlitwa,
zazdroszcząc rzeźbom, że są tak odporne, choć wiatr i mróz żłobi im skrzydła,
a słońce na nowo marszczy suknie.
koszyczki cisną się w kartonach. strojną biel odkładają na później.
czasem wiklina ostrzeże przed burzą, żeby wydostać gromnicę z szuflady.
wzory z pisanek odtuptały do pudełka z kredkami (już tamtych nie pamiętam).
z nowego kurzu trzeba obrać książki. okruchy rozdać ptakom.
ostrożnie podchodzimy - one do mnie, ja do nich i do słów.
czekamy na kolejną wiosnę.
agnieszka_n, 14 grudnia 2011
`there's no map
to human behaviour`*
poranek dokręca śrubę.
ćma ląduje w rosole.
jestem rozdwojona
i zaczynamy się rozumieć.
na drzewach
liście z plastiku.
druciane zwoje mózgowe
rdzewieją odpustowe szkaplerze
zerwane z dziecięcych szyi.
choinki jak strachy na wróble.
igły wbijają się w ziemię.
korniki żywią się drewnem
z krzyża.
2011
*Bjork - Human Behaviour
agnieszka_n, 1 kwietnia 2014
nie jestem kobietą. na co komu drewniane piersi?
krzesałeś ogień, pocierając dwa patyki?
najtrudniej znieść obijanie kołdry o kości, pełnej wyrzutów sumienia.
zróbmy dużo zdjęć. przybiorę różne formy. powinieneś poznać każdą,
zanim stanę się krzyżem, którego nie uniesiesz,
bo wbiję się gwoździem w stopę.
chcę do okna, gdzie rośnie drzewo, proste i wysokie;
kompres na zmęczone oczy. niezmiennie ciepłe objęcia,
kolebka upadków i cichych zmartwychwstań.
agnieszka_n, 14 stycznia 2014
dbaj tak nakarmisz biedę zacerujesz dziury
podzielisz co pachnie cynamonem
rozprasza smutki bez lśnienia
klepie w ramię odkleja nosy od szyb
doprawia mak bezwiednie jak matka
kiedy karmi to przynajmniej dwa razy
chociaż czułość nie w czapkach i rosole z okiem
ale pod skrzydłem które znosi mróz
niczym Panienka w kapliczce przy dachu
gdzie łaski pełna uprasza o zdrowie
czas bez głodu oraz nagłej śmierci
pod swoją obroną trzyma nowe ciche noce
agnieszka_n, 17 grudnia 2013
kłębią się we mnie śpiące koty. wokół grudnieje, nie owija w bawełnę.
pierniczy zapachem niekorzennym. ubrania na krzesłach wzorem pustych domów.
drzewa ułożone w konfesjonał. dlatego jest drewniany?
papier chłonie wilgoć. napełnia jak opłatek.
kolenda aranżuje ciepło. klaruje smak z rocznika osiem cztery.
marzę i mażę, co było. grud nie je ziemia. nigdy i zawsze.
agnieszka_n, 28 grudnia 2011
`Wood becomes a flute when it's loved...` (John Lennon)*
słoje przenikało światło.
składał usta w płatki tulipana,
zamykając jej bursztynom powieki.
kawałek drewna wypłukany z dźwięku.
woda podmyła korzenie.
nie ma śladu po zielonym.
cisza rozbija się o ściany tchawicy.
od warg spierzchniętych odrywa się
kocham wypełnij ciepłym.
2011.
* `Born in a prison`
agnieszka_n, 26 stycznia 2014
nie wiem skąd we mnie myśli, które w siatkę łowią mózg.
mogłoby cię tutaj nie być, ale czuję obecność rodząc kamienie.
tak prawdziwe, jak wiara nocą w cienie i kształty
albo układanie jesieni z lipcowego deszczu. nie płacz.
nadałam ci imię. nie mam innych dzieci. pomiędzy zawsze bezpieczniej.
nigdy nie zamknę garści. kochać trzeba po równo. odgrodzę drewnem od studni.
modlitwa odwróci klątwę. wierzę, że zmarli nie błądzą.
troszczą się o jutro za nas, więc napiszę, czego jestem pewna.
agnieszka_n, 21 marca 2012
odpinamy kaptury od kurtek,
a ty rozpuszczasz szal z jedwabiu
i zwijasz zimę w kłębek.
dźwięki unoszą się w powietrzu.
może tak brzmi zieleń.
stopy wystają z huśtawki,
obłoki utulają twarz.
koronki rozdmuchane
jak przekwitłe mlecze.
świat rozkołysany.
cherubiny w dole posnęły.
wyciągasz po mnie dłoń.
2012
zainspirowane obrazem Fargonarda "Huśtawka"
http://www.swiatobrazu.pl/zdjecie/artykuly/268570/fragonard-hustawka.jpg
agnieszka_n, 7 września 2011
jest tyle pozwijanych myśli, do których nie potrafię wrócić.
wygładzam cienie próbując naprostować powietrze.
zapamiętuję obrazy rysowane światłem, woląc
wschody od zachodów i wędrówkę między nimi.
spod koron sypią się spalone włosy niczym
rdzeń świeżo zatemperowanego ołówka.
trzeszczą w skroniach słowa mędrców
wyryte ostatkiem sił artretycznych dłoni.
liście pleśnieją w wodzie, kruszą się i rozbijają o echo.
spróbujmy na trzy cztery, przecież dzikość płynie
jak żywica pod pomarszczoną korą.
jeszcze raz powstań z mojego żebra.
2011.
agnieszka_n, 23 stycznia 2011
Siadam po turecku,
rzęsy prostuję na krawędzi,
liczę do dziesięciu
i rzucam zaklęcie.
Myśli jak przekwitłe mlecze
puszą się w głowie.
Jakiś szmer w moim uchu
to jeszcze nie ten dźwięk,
choć serce ciszej
tłoczy krew.
To chyba za mało
na powietrze.
Może jednak przyjdziesz?
*
jestem.
22.01.2011
agnieszka_n, 6 kwietnia 2011
tydzień zaczynam
wielokropkami
to zazwyczaj nie wróży
niczego dobrego
ażurowe chmury
rozciągają się
jak rozleniwione
ciało w wielkim swetrze
skreślam wersy
z kolejnego wiersza
składam
papierową łódkę
04.04.2011
agnieszka_n, 31 sierpnia 2011
natarczywe wcieranie mydła w oczy
sprawiło, że kulki komosy zamalowuję na szaro.
na sznurach wyżęte prześcieradła
wysychają z trywialności,
która przypominała sierpniowy zachwyt
nad koszami pomidorów.
autobusy mechanicznie odjeżdżają z przystanku,
na którym młodzi wypisują swoje credo,
doświadczają pierwszych pocałunków
albo gaszą potajemnie palone papierosy.
drzewa znów mają liście,
a ja jestem - głupia.
2011.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 maja 2024
2205wiesiek
22 maja 2024
Litania dla GazyDeadbat
22 maja 2024
Światło i cienieJaga
22 maja 2024
Na końcu świataJaga
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat