15 listopada 2011
jesień na paliatywnym.
(wiersze z anką)
za żaluzjami straszyły popękane drzewa,
a szyby były bardziej śliskie i pachniało pleśnią.
palce anki przypominały blade łodygi liści.
od czterech tygodni wpatrywała się w ten sam sufit
w nadziei, że choćby pająk rozpocznie wędrówkę jego szlakiem.
nienawidziła lustra. tylko grube kontury nadawały wyraz spojrzeniu.
długie, rude włosy zastąpiła kolorowa chustka.
w języku i pępku nie było śladu po kolczykach,
z powodu których matka zdzieliła jej ścierą.
na spacer po białym korytarzu,
wkładała słuchawki z dudniącą muzyką,
by nie słyszeć dźwięku maszyn dźwigających oddechy.
zawsze ją to przerażało. w nocy widziała jadzię
wyruszającą w podróż z biletem na palcu u nogi,
a przecież chciała zwiedzić włochy.
anka nie mogła ucałować stasia, bo miał infekcję.
często rozmawiali, ale odrzuciła połączenie z domem.
wchodził ksiądz z chlebem rozmnożonym w kielichu.
2011.
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Bielszy odcień bieliMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.