23 czerwca 2015
*** (istotnie)
miasteczko zwija się w kłębek, mruży światła. staje się kotem z uładzoną sierścią.
całuje przy otwartym oknie. później splatamy się ciasno ze strachu najbardziej
zapamiętuję dłonie i odciśnięte lędźwie nie chronią już wilgotne trawy,
lecz nimi jesteśmy w kolorze szarego błękitu
mówi, że kocha. bez lęku i po prostu. to czas,
by gubić czereśniowe kolczyki, a brodawki twardsze są od pestek
zwiedzamy uliczki, gdzie nie ma brudnych strumieni,
porzucamy skorupy. nie dostrzegamy, jakie przyniosły nas nurty,
bo trzeba być morzem: matko-córką płynąć w głąb.
nawadniać bez względu niczym deszcz,
co odróżni kamień od kamienia i zmilczy,
gdy tylko ona wie jak bardzo się boję.
11 listopada 2025
normalny1989
11 listopada 2025
sam53
11 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
Weronika
11 listopada 2025
AS
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya
10 listopada 2025
ajw
10 listopada 2025
sam53