agnieszka_n | |
PROFILE About me Friends (50) Forums (1) Books (1) Poetry (229) Prose (3) Photography (7) Postcards (4) Diary (5) |
agnieszka_n, 1 january 2016
Każdy powinien mieć rzekę, w której pochowa łzy.
Moja mieści się w butelce. Odwróciłam lusterko.
Chcę pić naprawdę sama, nie widzieć pękania.
Tak najbezpieczniej. Odkąd mam psa, przyjaźnimy się bardziej.
Układam słone oczy na twoim swetrze, albo sierści
i myślę, że musieliśmy znać się wcześniej,
zanim bałam się przyszłości. Teraz nie wiem, gdzie jesteś ani z kim,
ale człowiek może należeć tylko do drugiego człowieka.
To pewne jak płacz w łazience.
--
Szczęśliwego... :)
agnieszka_n, 23 december 2015
najpierw musi zakłuć w piersi zostać puste miejsce dopiero później jest stół gdzie makiem siejesz ciszę
która odwodzi od chłodu wystarczy schować się w sobie na wzajem zaszyć dziury cienką igłą niby ramię gwiazdy
to nie tak że nas mniej zimnu dobrze w bieli niczym dziecku byleby tylko nie płakało za bardzo
bolą przymarznięte łzy więc niech przyjdą ludzie co mówią głosem podobnym i będą najbliżej
jak płatek przy płatku z zaśnieżonej plaży albo odświętnej koronki
niech ktoś dla kogoś rozkołysze miód znajdzie rękawiczkę do pary a łuski
błysną wnet na szczęście w oczach dziewczynek z zapałkami i zadrżą kręgosłupy
zrośnięte z mroźnym powietrzem chociaż ciepła w tym kręgu aż nadto
to za każdym razem inne zalepi łzę w pierogowym cieście nakarmi na zapas choć bywa że skarci
matczynym wzorem wciśnie za pazuchę dwunaste dziecko stróża bo nie istnieje żaden powód do miłości
W tym wyjątkowym czasie życzę wszystkim bliskości bez względu na jakąkolwiek odległość... :) ;*
agnieszka_n, 8 november 2015
dzisiaj nie ma dla nas żadnych wspomnień białych liczb w czerwonych prostokątach
trzeba zaplatać ręce żeby było cieplej oszukać się na chwilę po północy
znajdujemy się tylko w piosenkach odtąd tyle w nich smutku i ja i lampki
jedna rozprasza mrok druga topi w słodkim różu skleja drobiny
nie musisz kochać niemożliwie dotykasz inaczej deszcz tłucze zmarznięte
jarzębinowe kulki usypia ptaki w ciemnych wnękach
jeszcze raz obleczmy kości w siebie po pełne biodra i ramiona
wtedy pocznę na nowo instant formę wszelaki ratunek
jak kiedyś niech nadjedzie tamten rozdygotany pociąg
poprzedzony listem z bielutkim motylem aż zadrży skamieniała trawa
a później zgasisz papierosa i stanie się wszystko choć naprawdę nic
agnieszka_n, 15 october 2015
Krople wysiadują metalowe grzędy. Odległe jest południe
z okrągłymi słońcami w koszach. Krótkie cienie mają się ku sobie.
Rozstajemy się powoli. Głogi puchną z czerwieni.
Próbujemy aż po korozję. Zimne ubrania wyznaczają odległość.
Chcę zasnąć i obudzić się wczoraj lecz kłębek zwija się od łóżka.
Wrastamy w smutek, ciasny niczym tweedowy splot,
a strach łapie za pierś jakby była kluczem.
Później garście pełne są śniegu i policzki w norweskie wzory.
Na dnie rude ogniska - ślady, gdzie byliśmy.
agnieszka_n, 12 october 2015
słyszysz? to woda intensywnie przelewa się chmurach. tak zapamiętały czas.
jeszcze siedzimy obok i pytasz, czy chcę się rozerwać, jednak
wolę, żeby najpierw znieczuliła nas wódka. później to już błądź we mnie
jak w literach zapisanych alfabetem Braille'a,
skoro zbrązowiejemy niczym kongijskie wenge na podłodze.
nie mam jego siły. nie zniosę każdego ciężaru:
przesuwania szafy, pakowania walizki, rozrzuconych ubrań
o obcym zapachu. nigdy nie oznaczę statusu związku,
kiedy czytam: to skomplikowane. zbyt często drżę,
zwisam na cienkich przęsłach, a lęk niby pępowina
oplata moje piwniczne kąty. wtedy przez chwilę
lżej – sączysz z oka.
ptaki lecą nisko, inkubują pragnienia. częściej wysiadują parapety.
kulą się w sobie samych, a współdzielone zimno może być schronieniem.
wystarczy wyhodować słońce, gdy koce ciaśniej przylegają do grzbietów.
wrócił serial z wakacji. wcale nie chcę, żebyś ty też.
niech cię dzikie gęsi z krzykiem przyjmą w klucz.
nic, że krzesło gotowe jest do zasiedzenia.
dzieci nie powinny bawić się ogniem,
bo później tylko płacz i wstyd.
agnieszka_n, 26 september 2015
szkło tłucze się na szczęście, a później trzeba wracać po śladach,
gdy temperatura niższa i nie rozpozna nas nawet woda.
mijamy zarejestrowane lato, zmyślnie ułożone ekfrazy,
kolaże z muszli i kamieni
usypiamy w słowach bezpiecznych jak łono,
by przetrwać wieczory, co zarzucają treścią i napływają z żółcią.
jeśli znajdziemy się po środku nocy, kto odprowadzi spod zimnego nieba,
by znów rozwinąć się z czystej bawełny i zapaść nago w przytulny kokon
nad ranem - bieg przez płotki w kierunku sztucznego ciepła,
celowanie prosto w smutek ze słodkich okruchów,
klikanie w znaczniki, bo może jest
i sprawia, że występuję z brzegów.
znajduje siebie w trywialnym statusie,
kiedy próbuję zniknąć niczym dym po drugiej stronie okna.
agnieszka_n, 21 september 2015
to będzie miłość aż do krwi. poznasz ją do żywego mięsa,
zanim przyjdą noce jak psy głodne i napłyniesz z koniecznością,
od której rosną oczy.
być blisko,
to być nawet daleko. mówić, choć powiedzieć nie ma komu,
gdy nie patrzysz na śliskie kolana, bo deszczu już dość,
a dzieci dopiero nosiły kamienie w wiaderkach, przytulone
ziarnko do ziarnka.
spójrz, mapy pogody są znów bardziej niebieskie.
wieczór zbyt dotyka chłodem, który dzieli
na dwie wypłowiałe trawy.
gdzieś mężczyźni porzucają kwiaty
i więdną kobiety.
agnieszka_n, 23 june 2015
miasteczko zwija się w kłębek, mruży światła. staje się kotem z uładzoną sierścią.
całuje przy otwartym oknie. później splatamy się ciasno ze strachu najbardziej
zapamiętuję dłonie i odciśnięte lędźwie nie chronią już wilgotne trawy,
lecz nimi jesteśmy w kolorze szarego błękitu
mówi, że kocha. bez lęku i po prostu. to czas,
by gubić czereśniowe kolczyki, a brodawki twardsze są od pestek
zwiedzamy uliczki, gdzie nie ma brudnych strumieni,
porzucamy skorupy. nie dostrzegamy, jakie przyniosły nas nurty,
bo trzeba być morzem: matko-córką płynąć w głąb.
nawadniać bez względu niczym deszcz,
co odróżni kamień od kamienia i zmilczy,
gdy tylko ona wie jak bardzo się boję.
agnieszka_n, 21 may 2015
Najtrudniej z elementów ułożyć krajobraz,
kiedy nie jesteś, a jednak tak blisko.
Wypruć żyłę, co powstała z drugiej
i prowadziła przez chwilę.
Dalej powiedzie ten, którego głos
przewodzi ciepło i rozprasza dreszcz,
czysty jak początek z transparentnej nici
dojrzeje piersi, co zapadną w pamięć i dłonie
bez bólu zrosną się kości,
zwiążą się korzeń z ziemią.
agnieszka_n, 1 may 2015
przywodzisz najodleglejsze lato. egzotyczny targ z przyprawami
albo zapach pieczonego chleba, kiedy nikt nie myślał o zimowych grudach.
to nie tak, że niczego już nie można. włożę sukienkę
w łączkę - na podobnej źdźbła umierały bezgłośnie.
zaraz po tobie jest najbliższa ciału. z podobną
siłą naciągnę ją na siebie
i też pęknie w niewidocznym miejscu.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.
19 november 2024
Metaphysics Of ShrineSatish Verma