3 lutego 2014
dzieci na schodach
ciemno. czas dłuży się jak tramwaj. zawsze bałam się burzy.
jestem tu sama ale najbardziej u siebie między truchtem wskazówek
a zlizywaniem deszczu. dzieci wierzą, że jest słodki i czysty.
mają oczy niczym prześcieradła. w niedzielę odświętnie ubrane
siedzą pod kloszem kapelusza i opieką frymuśnej balustrady
gotowe do wyjścia. kochalibyśmy wszystkie za ten kościół
budowany uśmiechem w źrenicach i sanktuarium
niekontrolowanych objęć. kłamalibyśmy usprawiedliwienie
że śpią martwe szczenięta które przysypałbyś liśćmi.
śmierć w zielonym mniej przeraża w opozycji
do pustych przestrzeni gdzie zimno wypełnia okna
a niebo imituje dach nad rozkołysaną samotnością.
7 maja 2025
violetta
7 maja 2025
wiesiek
7 maja 2025
Yaro
6 maja 2025
wolnyduch
6 maja 2025
Eva T.
6 maja 2025
Yaro
6 maja 2025
Marek Jastrząb
5 maja 2025
wiesiek
5 maja 2025
Yaro
4 maja 2025
violetta