29 czerwca 2012
29 czerwca 2012, piątek ( folklor mieszczański )
kocham Kraków bezkrytyczną miłością i podoba mi się nawet to co dla innych jest nieciekawe. Sfotografowałam sobie ulicę Gołębią, bo zachwyciła mnie przemiana, która na niej nieśmiało zagościła. Do pełnego wyzerowania licznika historii, jak to celnie skwitował Sisey pod zdjęciem z Zamościa jeszcze daleko, ale ten stan przejściowy jest dla mnie dużo sympatyczniejszy od docelowej renowacji. Zdjęcie było lekko szarawe, bo pogoda średniawa, ale kusiło podzielenie się moim wrażeniem z gośćmi na Trumlu. Aż trudno uwierzyć, że w sercu tętniącego życiem milionowego miasta można znaleźć taką scenerię. Poracowałam nad nim i wydaje się skutecznie. Przy okazji ręce zajęte, myśli wolne, procesor zaowocował przeglądem kawiarni krakowskich i doszłam do wniosku, że mieszczańskie wnętrza z XIX i początku XX wieku awansowały do reprezentantów folkloru krakowskiego. To co jeszcze niedawno było przedmiotem ustrojowych żartów i piętnem burżuazyjnym stało się atrakcją przyciągającą smakoszy kawy i herbaty. I tak co kawiarnia to salonik lub jadalnia jak u cioci Frani, tylko parkietów pachnących pastą i szmatek pod nogi brak.
18 maja 2025
Marcin Olszewski
18 maja 2025
violetta
17 maja 2025
dobrosław77
17 maja 2025
violetta
16 maja 2025
sam53
16 maja 2025
Toya
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka
15 maja 2025
violetta
14 maja 2025
Toya