23 stycznia 2014
23 stycznia 2014, czwartek ( nie zważać na opinie )
Ostatnio zostałam zaproszona do domu młodych narzeczonych na obiadokolację. Wspaniałe menu: kaczka, kluski śląskie - zapewniam nigdy tak pysznych nie jadłam, ćwikła jak z przepisu babci - mojej, zupa jarzynowa - małmazja, o innych dobrach nie wspomnę. Można powiedzieć, że tylko zazdrościć takiej współpracy i zgrania zapraszających, takiego nie bójmy się tego wyznać genderu w przygotowaniu i serwowaniu. Mieszkanie w świeżo oddanym bloku, ale takie jakieś dziwne, miałam odczucie jakbym się znalazła w nowoczesnym więzieniu. Zanim dotarliśmy do drzwi gościnnej chaty trzeba było pokonać zapory z drutów, dodzwonić się komórką do gospodarzy, wjechać na grodzony parking. Otoczenie bloku wybetonowane, wykostkowane i kilka żałosnych cyprysików między śrutem ogrodniczym. Na przyjęciu obecna mama męskiej połowy, psycholożka, nieco ekscentryczna, a napewno bardzo inteligentna, jak to psycholożka z epoki. Zaproszenie opiewało na osób trzy. Tzn ja, mój małżon i nasza bardzo młoda córka studentka. Studentka ma sesję więc ugrzęzała na kampusie. Wchodzimy i szok. Mama gospodarza oświadcza - gdzie wasza córka, ja ze staruchami nie gadam. To miał być dowcip, dowcipasek żałosny, bolesny, ale pomyślałam sobie co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
Popatrzyłam w lustro w łazience, zobaczyłam fajną babę, która ma łeb sześć na dziewięć, babę, która dużo zrobiła w życiu i jeszcze dużo zrobi i pomyślałam sobie - nie będę się przejmować kto co myśli o mnie, niech inni się przejmują tym co ja myślę o nich.
znowu nakłamałam
31 marca 2025
Eva T.
30 marca 2025
Marek Gajowniczek
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
Yaro
30 marca 2025
Arsis
30 marca 2025
Bezka
30 marca 2025
violetta
30 marca 2025
Belamonte/Senograsta