5 czerwca 2018
Wyjałowienie
Dzień wysysa ze mnie poezję,
więc trzymam ją w ciemnej butelce,
na podorędziu.
Obok soczystych wulgaryzmów
i histori z życia wziętych.
Nie do pomylenia ze snami
– te są bardziej rzeczywiste.
Kręcą się w okolicach stóp, rozliczne
potknięcia na drodze, prostej
jak strzelił.
Tu wszystko się zlewa, kanonada
trwa w najlepsze. Bezkrwawa,
ale i na to przyjdzie czas.
Zegar wybije ostatnią arię z kurantem.
Przechylę butelkę do ostatniej kropli,
z toastem za tych, którzy już wiedzą,
że po drugiej stronie tęczy,
jest tylko następna tęcza.
Zapraszamy do kółeczka, opętanie
i obdarta pięta.
Brak plastra, słońce zachodzi.
31 lipca 2025
Arsis
31 lipca 2025
absynt
31 lipca 2025
absynt
30 lipca 2025
sam53
30 lipca 2025
absynt
30 lipca 2025
sam53
30 lipca 2025
Toya
30 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
30 lipca 2025
Deadbat
29 lipca 2025
wiesiek