18 grudnia 2017
Czcze milczenia
Obciążony skazą miłosierdzia rozsupłuję
życiorysy. Na rogatkach miast,
gdzie drogowskazy wyznaczają marszruty.
Przeciwne do ruchu.
Więc frasobliwie wybieram skróty i prowadzę
skazańców na manowce. Lub bal.
Tam pieczemy ziemniaki w popiele,
karmiąc nimi strachy na wróble.
Wcześniej wycinamy im usta, okrutne,
wąskie kreski broczą słomą.Bez słowa skargi.
Przed nami droga zapada się w przedpiekle,
a dookoła anioły suszą skrzydła.
Zamokłe po upadku.
Cisza natrętnie zwiastuje. Kolejny
dzień na przykład.
18 grudnia 2025
violetta
18 grudnia 2025
wiesiek
18 grudnia 2025
smokjerzy
18 grudnia 2025
sam53
17 grudnia 2025
sam53
16 grudnia 2025
sam53
15 grudnia 2025
Jaga
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta