4 października 2017
Mielizna
Czas leci, a my wciąż nieświadomi
błękitów.
Zagrzebany na płyciźnie, przydennie
filcuję wiersze.
Takie ciągi znaków, nie do odczytania
za jakieś pięć tysięcy istnień.
Ale to kwestia przetrwania
gatunku, a mnie się nie chce
wybiegać. Nawet myślą,
szczególnie poza ramy kartek,
niezrywanych na pohybel
wszystkim upływom.
I kompletnie bez znaczenia
wzrost ciśnień. Na łączeniach
tak zwanej duszy.
Czas leci, a my wciąż nieświadomi
odcieni.
Choćby czerni i bieli.
2 sierpnia 2025
violetta
2 sierpnia 2025
wiesiek
2 sierpnia 2025
Jaga
2 sierpnia 2025
dobrosław77
2 sierpnia 2025
sam53
1 sierpnia 2025
sam53
1 sierpnia 2025
Yaro
31 lipca 2025
Arsis
31 lipca 2025
absynt
31 lipca 2025
absynt