4 października 2017
Mielizna
Czas leci, a my wciąż nieświadomi
błękitów.
Zagrzebany na płyciźnie, przydennie
filcuję wiersze.
Takie ciągi znaków, nie do odczytania
za jakieś pięć tysięcy istnień.
Ale to kwestia przetrwania
gatunku, a mnie się nie chce
wybiegać. Nawet myślą,
szczególnie poza ramy kartek,
niezrywanych na pohybel
wszystkim upływom.
I kompletnie bez znaczenia
wzrost ciśnień. Na łączeniach
tak zwanej duszy.
Czas leci, a my wciąż nieświadomi
odcieni.
Choćby czerni i bieli.
2 października 2024
Sarny w zagonach winorośliBelamonte/Senograsta
1 października 2024
Język mediówMarek Gajowniczek
1 października 2024
kawał drogiYaro
1 października 2024
0110wiesiek
1 października 2024
Są jeszcze chwile nadzieiEva T.
1 października 2024
PaździernikJaga
1 października 2024
OgrodnictwoBelamonte/Senograsta
30 września 2024
pierwsza randkasam53
30 września 2024
Jesienna sukienkaJaga
30 września 2024
Pierwszy przymrozekJaga