16 września 2017
Rozmówki o niczym. Miau
Obcowanie z łonem natury
skończyło się katarem i nadmierną
ciepłotą. A w przełyku garść
tabletek.
Później przyjechał cyrk, treserzy zręcznie
przeskakiwali przez obręcze.
Z samospaleniem jako gwożdziem.
Programu.
Który porwał wiatr. Na strzępy
albo motyle skrzydła. Znowu łąka
– wzrost zagrożenia, a pościel
przepocona.
Szczególnie nocą obfitującą w pomruki
kotów oczekujących na parapecie.
Nie wiadomo na co.
Po cyrku został wypalony ślad
w kapeluszu. Króliki zjadły łąke.
Wielka szkoda,
że wciąż mnie nie stać.
Na miseczkę mleka
lub dźwiękoszczelne szyby w oknach.
Nie tylko na podwórze.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek
26 listopada 2024
0021absynt
26 listopada 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
26 listopada 2024
Doświadczaniedoremi
26 listopada 2024
z niedopitym winemsam53
26 listopada 2024
doskonałośćBelamonte/Senograsta
26 listopada 2024
Oczekiwanie na nowego GodotaMisiek
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 listopada 2024
2511wiesiek