8 września 2017
Droża
Za zakrętem skrót perspektywiczny
kłapie szczęką:
Na łów, towarzyszu mój.
Pędzimy na łeb, na szyję w piękno,
chociaż nie wszystko co się świeci.
A jednak lepkie spojrzenia rzucamy
w przyszłość.
Niezbyt odległą, jakiś dzień drogi
i opuchlizna na piętach,
być może achillesowych.
Na łut szczęścia łuk wyszedł z mody,
nie obawiamy się strzał wysyłanych
ukradkiem, w zalakowanej kopercie.
Tylk poczta w Efezie spalona,
doszczętnie. Ostatni listonosz
pod fundamentem
zakopuje ostatnią rentę.
Lub znaczki wylizane do kości,
co oznacza, że mimo wszystko
polowanie zakończy się fiaskiem.
Nikt już nie zaśnie, nawet po dawce
tabletek szczęścia. Pozostało liczenie
baranów z nagonką.
Niestety nie przejdą przez czarną dziurę
po klamce.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek
26 listopada 2024
0021absynt
26 listopada 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
26 listopada 2024
Doświadczaniedoremi
26 listopada 2024
z niedopitym winemsam53
26 listopada 2024
doskonałośćBelamonte/Senograsta
26 listopada 2024
Oczekiwanie na nowego GodotaMisiek
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 listopada 2024
2511wiesiek