9 października 2013
Demencja poetika
Martwy poeta jest cenniejszy, szczególnie
na wagę.
Trochę drzew szkoda, ale
– zawsze na końcu zdania.
Choroby umysłowe przedświtu, czart w butelce
atramentu, którego nikt już nie używa.
Bezsensowne jednorożce na rozstajnych
drogach; do kuchni, ubikacji, łóżka.
I czwarta nie nazwana,
bo nazwy lepiej nie wspominać. Na manowce
i kręte ścieżki.
Jeszcze opatrzność w filiżance kawy
oraz zgasły papieros.
Piszmy, nikt nie woła.
Szczególnie w rozkopaną pościel.
Zimna metafora i sine usta,
kopniak na drogę.
Na pożegnanie
została tylko sezonowa wyprzedaż,
ostatnia okazja po tej stronie puenty:
martwy poeta za dwa złote od kilogram
dzieł zebranych. Ważone bez szuflady
i numerów strony.
Kup pan, choćby cegłę.
11 listopada 2025
sam53
11 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
Weronika
11 listopada 2025
AS
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya
10 listopada 2025
ajw
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
smokjerzy