Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
Pisać – to jak się nad rzeką pochylić,
spojrzeć, zobaczyć w jednej chwili,
choćby w zaćmieniu, niedokładnie,
to, co ukryte w wodnej głębi,
co się w szalonym nurcie kłębi,
co leży cicho, skrzy się na dnie.
Zanim przepadnie gdzieś, przeminie,
cieszyć się tym, co jest, co płynie...
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
W gęstwinie, w szuwarach przysiadłem nad rzeką
i patrzę, jak płyną kolorowe liście
- zataczają koła wolno, uroczyście,
potem nurt je niesie daleko, daleko...
Uważnie, w skupieniu schylam się nad tonią,
pragnę dojrzeć, zgadnąć, co się wodzie marzy,
próbuję ją zgłębić zanurzoną dłonią
- płynie niezgłębiona przez zarysy twarzy.
Spokojnie, szeroko, cieniście i skrzyście
przede mną – i we mnie – rozlewa się woda.
Patrzę zamyślony, wcale mi nie szkoda
myśli, które rzeka unosi jak liście.
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
Smutku mój – szara pajęczyno –
co mi cieniem mroczysz śpiew
pogodny o wiośnie,
miniesz – nie daremnie.
Zgubię cię w gęstwinie.
Tam cię zgłuszy poszum drzew,
trawa moich wierszy
cicho cię porośnie.
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
Zamęt mych myśli znowu mnie niesie
ku tobie lesie,
w cienistość ścieżek, w chrusty modrzewi,
w głąb twoich trzewi.
Pozwól roztrwonić wśród traw, pajęczyn
lęk, co mnie dręczy,
i zgubić smutek, co mnie przeszywa,
w gęstwach igliwia.
Niech mój niepokój jak wiatr w buczynie
ustanie, minie.
Jasnością polan, cieniem zamroczy
syć moje oczy,
a będę cichy jak leśny ostęp
o świcie wiosną...
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
Nie, nie zapomną tej chwili,
której z sobą – nie spędzili.
Dwoje razem w głębi lasu ?
Zabrakło im na to czasu.
Rozjaśniony krąg polany
pozostanie im nie znany.
Pochylone nad strumieniem
inne – przecież nie ich cienie.
Nie zgubiła w trawie chustki.
Nie zapełnił w sercu pustki.
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
Pamiętam godzinę dawną, utraconą,
w której nas porwała rzeka i poniosła.
Pod przybrzeżnych olszyn kopułą zieloną
płynęliśmy cicho zanurzając wiosła.
Byliśmy zuchwali, radośni i młodzi.
Ciekawił nas bieg wód, drzewa za zakrętem.
Czas minął i wiele przepadło w zamęcie
- jesteś ty, jestem ja, nie ma tamtej łodzi...
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
Jest tu jeszcze miejsce po tobie. Od biedy
mogę udawać, że kiedyś,
co się urwało nagle, to jeszcze stanie się,
ale już wiem, że nie.
Zauważyłem, że gdy z życia
ktoś mi nagle znika,
gdzieś gubią się słowa
naszego, zbędnego już języka,
i choćbym potem bardzo
chciał przywołać go znów,
nie mogę znaleźć słów.
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
Czegośmy chcieli, dokąd dążyli,
w cośmy wierzyli i o czym śnili ?
Wiatr już to rozwiał, ogień wypalił,
na piasku został ślad dawnej fali.
Jakie nas jutro czekają dreszcze ?
O czym to marzyć będziemy jeszcze ?
Nim się wyleje na brzeg i zginie,
następna fala rośnie w głębinie.
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
Co zmarnowane, tego i szkoda,
ale już o nic z nikim nie walczę,
już się nie szarpię, nie ranię – nie chcę,
unikam bólu, godzę się, czekam,
aż się przejaśni i przetrze,
i nieuchwytnie jak woda
przeciekam ludziom przez palce.
Mirosław Ostrycharz, 20 maja 2010
To będzie zwykły dzień.
Prawie nic się nie zdarzy.
Mało kto zauważy.
Na drogę padnie cień
od kwitnącego drzewa.
Ptak będzie głośno śpiewał.
To będzie ledwie koniec snu.
Wiem i już się nie lękam.
Ze zgrozą już nie klękam.
Bo jestem tylko teraz i tu,
a gdy mnie już nie będzie,
to przecież wszędzie.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga