12 maja 2010
* * *
Nad lustrem wody zgięta pod własnym ciężarem
gałąź brzozy wraz z żółtych liści postrzępiną
biel kory spokrewniając z błękitną głębiną
jednoczy się z podwodnych, chwiejnych łąk bezmiarem.
Migocze w toni siwo, złoto lub błękitnie,
wśród omszonych kamieni śni się nieuchwytnie
jak plama roziskrzona sprzecznych barw nadmiarem.
Gdy nurzam się w zielonych, szumnych łąk zamroczach,
lśni we mnie zawierucha kwitnącego mlecza,
świeża, wonna, łąkowa – właśnie nie człowiecza.
Moja nikła odrębność w traw zwiewnych uboczach
kształty, barwy i wonie tak śpiewnie odmienia
- odmienia dla odmiany, trwoni dla trwonienia –
że nie poznaję siebie w mych zdumionych oczach.
1 czerwca 2025
wiesiek
1 czerwca 2025
Marcin Olszewski
1 czerwca 2025
violetta
31 maja 2025
violetta
31 maja 2025
Marek Gajowniczek
31 maja 2025
sam53
31 maja 2025
dobrosław77
31 maja 2025
sam53
30 maja 2025
wolnyduch
28 maja 2025
sam53