1 lipca 2010
W południe
Wbite w błękit drzew korony
nad ogrodem tkwią w bezruchu.
Mignął motyl zagubiony
w gąszczu pokrzyw i łopuchu.
Łąka z rzadka nakrapiana
w plamy drobnych białych kwiatów
olbrzymieje już od rana
w nieskończoną bezbrzeż światów.
Za olszyną woda w stawie
śni sen słońcem roziskrzony,
w cieniu grabu zasnął w trawie
Bóg spiekotą dnia znużony.
W sennym skwarze letniej ciszy
pies wygrzewa się pod płotem,
dech ogrodów wonnych dyszy
wróblim wrzaskiem i świergotem.
2 lutego 2025
Passus, czyli mowa o sepulkachBezka
1 lutego 2025
madonna niekarmiącaToya
1 lutego 2025
jeszczeTeresa Tomys
1 lutego 2025
balTeresa Tomys
1 lutego 2025
0102wiesiek
1 lutego 2025
pustynna symfonia (II)AS
1 lutego 2025
Jak ślicznievioletta
1 lutego 2025
kwiaty na poddaszuYaro
1 lutego 2025
Sroka MonetaToya
1 lutego 2025
Wielka dusza /Mahatma/wolnyduch