6 czerwca 2010
Zgrzydlok
To nie sosny o zmierzchu trzeszczą w uśpionym borze
i nie grążel tak płonie błędnym ogniem w jeziorze,
ani w bagnie nie dźwięczy pełna złota szkatuła,
jeno Zgrzydlok - pokuśnik po moczarach się tuła.
Po moczarach się tuła i w topieli bulgoce,
skrzypi w drewnie, w kamieniu, łudzi oczy w pomroce.
Twarz ma szpetną, kaprawą i brzęczydła przy nodze
tak koślawej, że idąc wciąż kuleje po drodze,
a spod kopyt tryskają mu skier złotych zamiecie.
Jakże taki paskudnik mógł pojawić się w świecie ?
Może mszarom się śniły sny dziwaczne, koszmarne,
lub jesienią go wierzby wyszumiały moczarne ?
Nikt go nigdy nie czekał, nikt nie widział go z bliska,
kto go wyśnił w gęstwinie, tego zawiódł w bagniska.
Tego zawiódł w bagniska i opętał widziadłem,
i w szuwarze pogrążył, oczy zakrył mokradłem,
oddech mułem zadusił, i zamazał sny błotem,
by już nigdy go we wsi nie widziano spowrotem;
a szuwary wciąż szumią, szumią ciszą i wodą
o tych, którzy posnęli pod bagienną jagodą.
To nie koło od wozu tak po drodze się toczy
i nie oddal płonąca mami serce i oczy,
ani skrzydeł obrotem wiatrak w polu się trudzi,
jeno Zgrzydlok - pokuśnik błyskotami świat łudzi.
15 kwietnia 2025
Marek Gajowniczek
15 kwietnia 2025
wiesiek
15 kwietnia 2025
ajw
15 kwietnia 2025
ajw
15 kwietnia 2025
Marian Banaszak
15 kwietnia 2025
Yaro
14 kwietnia 2025
wiesiek
13 kwietnia 2025
Marcin Olszewski
13 kwietnia 2025
ajw
13 kwietnia 2025
Bernadetta