1 march 2013

solo na saksofon barytonowy

miłość, to temat
nośny prawie jak śmierć
palec po palcu, zaginam w wiersz
pierwszy był... a potem tuż przed świętami
można by się z chłopem wódki nabić
dać gębę albo w gębę lać i tak
mnie nie zrani kolejny deszcz
dreszcz tylko mrużenie oka
jak martwa natura z dziadkiem
wisielcze chmury na niebie
dobieranie koloru z czerni

nie rosnę już nie mężnieję
nawet wtedy gdy mówisz
że pierwszy raz się modliłaś
z matką w ramionach
i tak mnie nie zrani kolejny deszcz
czytam opowieści mocami
a ziemia?
ziemia, planeta nudzi


number of comments: 44 | rating: 24 |  more 

sisey,  

przepraszam, za zmianę. zrobiłem istotną literówkę

report |

sisey,  

jestem blisko, czuję

report |

alt art,  

harfa to nie jest..

report |

Magdala,  

napić.

report |

sisey,  

Magdo, wszelkie literówki zamierzone, ale dziękuję.

report |

Magdala,  

ok. to sorry

report |

Miladora,  

Sis – czy to ma być wiersz rymowany, wolnoamerykanka, czy też wiersz prawie rymowany? ;))) Bo jest ni tak, ni siak. Słowem, dość kiepsko Ci to solo wyszło. A przy okazji – zrezygnowałabym z przecinków, bo i tak dajesz je na chybił trafił. ;) A mogłoby być całkiem nieźle, gdybyś nie poszedł na żywioł, jak to mówią. ;)

report |

issa,  

Mila d'Oro, to ja niegodziwie skorzystam z okazji i się wymanifestuję w Sprawie Wolności Połączeń Wierszowych ;d Ponieważ wydaje mi się, że, powiedzmy, wiersze-mieszańce z rodzaju, jaki jest tutaj, mogą być z powodzeniem widziane jako tak samo możliwa do respektowania tożsamość, jak tożsamość ich pobratymców z jednej krwi. Czyli, szanujmy połączenia międzykulturowe! :d Mieszaniec jako odrębna kategoria, ale równoprawna z innymi. I Kreol, i hybryda, i chimera - mają prawo do oddechu >: Identycznie jak rymowane (i regularnie, tak w gatunkach ściśle skodyfikowanych w teorii literatury, jak swobodniejszych lub innych, które np. synkretyzują stopy wierszowe), jak białe, wolne i cała reszta lirycznych istot. Wg mnie jest przede wszystkim ważne, czy postać tekstu jak najściślej łączy się wg autora z tym, o czym tekst ma mówić. i stąd ma wynikać wybór kształtu. A w zależności od okoliczności przyrody, może być nim najtrafniej tak sestyna, jak mieszaniec. Ponieważ życie nie zawsze daje się zmieścić w akademicko sformułowanych granicach.

report |

issa,  

zatem, i tak samo, wydaje się, że nie zawsze da się w nich upchnąć wiersz o życiu

report |

Miladora,  

Szanuję mieszańce, jak najbardziej, ale popatrz Kipu, jakie rasowe wychodzą Jabrzemskiemu, a co wyhodował nasz Siseyek. :))) Towarzystwo Krzewienia Mieszańców nie neguje prawa do podobaniasię lub niepodobaniasię poszczególnych egzemplarzy. :))) Ja akurat jestem w grupie kręcicieli nosem - nie ze względu na brak jakiejkolwiek regularności, ale dlatego, że w ogóle nie zachwyciła mnie forma tej hybrydy. Gdyby to zatytułował - "solo na łapu capu", to bym może spojrzała bardziej pobłażliwie, ale w jakimkolwiek jam session muzyk by nie brał udziału, to obowiązuje go czystość wydobywanych tonów. A braciszek wyraźnie fałszuje i tyle. I nie mówię tu o przeinaczeniach słów, tylko o tym, że nie mieści się w tonacji. ;))) Nie mój koncert po prostu. ;) Kipucmok milowy. :)

report |

issa,  

:) 1) A, tędy. W takim razie zrozumiałam całkiem opacznie Twój koment, Mil: wydało mi się na jego podstawie, że właśnie nie tyle ma znaczenie jakieś poszczególne podobaniesię czy niepodobaniesię, /bo oczywista, że Towarzystwo Krzewienia Mieszańców nie dość, że nie neguje, to jeszcze sprzyja wyborom indywidualnych egzemplarzy:)/, ile wykluczenie go z góry, z powodu uchybienia nadrzędnej zasadzie formalnej. 2) Porównań hierarchizujących w ogóle się ostatnio staram wyzbywać, zatem, skoro nie zestawię Jara i Siseya jako rywali, nie mam nic sensownego do powiedzenia na temat prawidłowości ustawień obu Panów na jam session :) 3) Kurczę, Mil, "Siseyek". Przez jedną dziką chwilę przestraszyłam się, że może jesteś jego matką ;d Mnie się sisey nieszczególnie kojarzy ze zdrobnieniami, heh. 4) Natomiast mogę powiedzieć coś być może sensownego o Twojej opinii, teraz dla mnie zrozumialszej w intencjach. Popatrzę więc, co ja myślę w szczegółach o tym konkretny mieszańcu, ale wrócę do niego w bardziej sprzyjającym czasie. 5) I, jasne, ode mnie kipucmoksmok-latawiec, serdeczny, jako i zwykle :))

report |

Miladora,  

A czym bylibyśmy, gdyby nie właśnie możność porównywania ze sobą poszczególnych egzemplarzy? Wybór nie powinien wypływać z nieświadomości istnienia jeszcze innych, lecz ze świadomości, że z tylu innych, ten akurat wydaje nam się właściwy. ;) Odsyłam cmokolatawca z uściskami :)))

report |

issa,  

"A czym bylibyśmy, gdyby nie właśnie możność porównywania ze sobą poszczególnych egzemplarzy?" Tego właśnie nie wiem ni cholery :d Jednak, im dłużej i konsekwentniej, im bardziej świadomie i cierpliwie próbuję zawieszać osądy wartościujące, tym bardziej fascynująco przedstawia mi się ta niepojętość :)

report |

issa,  

Bo wiesz, tu nie chodzi o wyrzeczenie się porównań w ogóle; to byłoby dążenie do mrzonki, utopii; to byłaby postać wiary, że chaos i dezorientacja to jakieś najwyższe dobro, jasna sprawa.

report |

issa,  

Tu chodziłoby bardziej o to, że być może naturalne i konieczne dla życia zestawienia zjawisk w celu ich rozpoznania w żaden tak nie do zmiany i obowiązkowy, jak nam się wydaje, sposób, nie skutkują koniecznością hierarchizowania ich w puencie. Czyli, stwierdzania, które z nich jest "cenniejsze". Innymi słowy, tak dla wyjaskrawienia, do czego zmierzam, kiedy umieszczę obok siebie stokrotkę i wieloryba, naturalnie mam prawo ustalić, czym każde z nich jest, jak jest itepe, itede. Ale nie jest żadnym tak organicznym przymusem, jak się wielu ludziom wydaje, że jest, zakończenie całego spotkania orzeczeniem, czy wyżej na drabinie wisi stokrotka czy wieloryb. Nawet, jeśli miałyby wisieć na niej subiektywnie, msz, wedługmnie czy co tam jeszcze. Dobrego dnia, Mil :)

report |

issa,  

(p.s. o wierszu jeszcze kiedy indziej :d uprasza się o cierpliwość)

report |

Miladora,  

Czym bylibyśmy...? Może tylko ludźmi bez świadomości istniejących wyborów? A może ludźmi z góry skazanymi na to, co im się daje? Tak czy owak - kształtujemy siebie także poprzez możliwości, jakie otrzymujemy, i na ich porównaniach. ;) A to, że każdorazowo wybór jest sprawą indywidualną, to już następna kwestia. Komuś wystarcza chleb, ktoś inny sięga po gwiazdę. Oczywiście kryteria też są sprawą jednostkową i osobistą. Nie muszą się pokrywać. :) Ale ta różnorodność sprawia, że jest ciekawie. :)))

report |

issa,  

:) Hm, Mil, ale czemu wg Ciebie nieorzekanie, że stokrotka jest be, a wieloryb cacy lub na odwrót, że wieloryb cacy, a stokrotka be - eksterminuje świadomość wyboru? Przecież zachowuję wówczas zdolność wybrania między stokrotką a wielorybem wg własnych potrzeb, postaw, oczekiwań itede, itepe. Tyle że to nie "musi" oznaczać przymusowego przypinania stokrotce czy wielorybowi etykietki "wg mnie befuj/cacy". Ja jedynie stopniowo wygaszam przymus sądzenia o lepszościogorszości. Kiedy spostrzegam odmienność zjawisk, nie mam już potrzeby wieńczenia jej hierarchią.

report |

Miladora,  

Akurat nie mówimy o wielorybie i stokrotce, lecz o porównaniach wewnątrz gatunku, Kipuś. ;) Z wielu stokrotek i z wielu wielorybów można wybrać tego wieloryba i tę stokrotkę, które indywidualnie najbardziej się podobają. Na "teraz". Bo jeżeli dostaniesz tylko jednego wieloryba i jedną stokrotkę, to z góry zostaniesz na nie skazana. Chyba że trzeba będzie wybrać jedno z nich. I wtedy robi się to przez pryzmat aktualnej potrzeby. Jak w sklepie, gdzie decydujesz się na bułkę, bo niepotrzebny Ci jest cały bochenek chleba. ;) Inna sprawa, że wybory zależeć mogą także od własnego pojęcia estetyki i uczuć, nie tylko potrzeb. Można po prostu lubić bardziej kwiaty, a nie wieloryby. Albo od uczuć, niekoniecznie pozytywnych, bo Ahab na przykład wybrał wieloryba. ;) Ale też tego jednego jedynego z morza wielu innych. Na łące pełnej stokrotek również wybieramy te, które wydają nam się najładniejsze, prawda? :) Wybór wchodzi w zakres wolnej woli, a kto mógłby nam jej odmówić? Tak więc ktoś woli żabkę, a ktoś ropuszkę, ktoś inny fiołka, a nie różę - wszystko ma swoją umowną wartość, skoro inny dokonują innych wyborów. Więc wybór niekoniecznie oznacza "be" i "cacy" - mówi on bardziej o indywidualności w ich dokonywaniu. Pewnych osobistych preferencjach. ;)

report |

issa,  

Miladora, czy ja ci już mówiłam, jak ja kocham tę Twoją nieswarliwą otwartość na spotkania :d? Nożesz, to jest nie do wyceny i przeceny. Nieraz pomaga mi zrozumieć coś, co bez takiej gotowości do serdecznego współudziału ;)) nie byłoby dla mnie w ogóle lub pozostawałoby wiecznie pytajnikiem, któremu odmawia się najdrobniejszej nawet odpowiedzi. Lubię, kiedy ktoś zwielokrotnia mi przestrzenie :) kipucmok siarczysty

report |

Miladora,  

O, kurka... a przecież to wymaga tylko myślenia i uczciwości, by trwała rozmowa, a nie wzajemne przekrzykiwanie. :))) Widzisz, Kipuś - myślę, że my po prostu rozróżniamy, że "inny" może być zwyczajnie inny - ani lepszy, ani gorszy, i wybierając jakąkolwiek "inność", zdajemy sobie sprawę z tego, dlaczego właśnie ta, a nie inna. ;))) I że wybory nie są dyskryminacją pozostałych. Bo w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy ułomni ułomnością natury ludzkiej. ;) Do licha, jak dobrze na pustyni natykać się na źródełka. :))) Milocmoki jak stąd do nieba. :)

report |

issa,  

Zabieram Milocmoki :))

report |

bosonoga,  

Fajne paragramy, ciut Gombrowicza i wisielczy humor peela. Jednym słowem, a właściwie dwoma - ciekawie i intrygująco...

report |

Darek i Mania,  

no jak wódki nabić ? przecie napić :)

report |

Florian Konrad,  

Super, choć zaczyna się od arcyogranych słów ,,miłość,", ,,śmierć". Spodobały mi się dwa bardzo fajne momenty, gry słowne- ,,wódki nabić" i ,,planeta nudzi".

report |

Joha,  

O choplipa, będę żyła, a myślałam, że już nic mnie nie podniesie - choroba zwaliła z nóg i zespawała mózg. Jakbym się cofnęła do młodszych lat i usłyszała tych obdarzonych lekkością powiedzenia tego, o czym filozof napisałby wielostronicową rozprawę. To język tamtych lat, to gra saksofonu tamtego okresu, to słowa, które tamtym grają - " zwisowo"., a jednak... Po "jednak" zachowam dla siebie :-) Pozdrawiam z radością. bo to jak ozdrowieńczy balsam. Ps. Aha, wódkę raczej "nabijam", bo pijam bardzo rzadko ;-)

report |

deRuda,  

podoba mi się bardzo!

report |

Hosanna,  

Podoba mi się to zarzucanie na boki . Właściwie cały wiersz mi się podoba. Tylko ostanie zdanie boli. Kocham ziemskie. Nie nudzi. Jak Ex.

report |

Szel,  

'Szumi szumi woda Szumi szumi woda spod kamienia brzęczy A nasi koledzy szukają pieniędzy Szukają, szukają sami nic nie mają Jeden od drugiego gacie pożyczają Pożycz, pożycz, pożycz drogi przyjacielu Ja ci gacie oddam po moim weselu Buciki lakierki od samego święta Poszedł do kościoła wyrosła mu pięta Dali mu karabin cebulą nabity Kazali mi strzelac do swojej kobity Kobita kobita cebulą nabita Wyskoczyła z łóżka a za nią poduszka Za poduszką szafa a za szafą krzesło Oj ta moja stara cały dom wyniosła A u mojej ciotki wszystko po Francusku Zegarek na łóżku ciotka na łańcuszku'

report |

Ania Ostrowska,  

witaj :) w tak zwanym "klimacie" ten wiersz lokuje mi się bardzo blisko "kapitułki dla mas", w obu dochodzi do głosu ten sam surowy (ale bez cienia przemocy) męski pierwiastek, cokolwiek by pod tym rozumieć (ja rozumiem w źródłowym znaczeniu z Księgi Rodzaju). Od strony formy, już nie chce się zachwycać w szczegółach, ale sprawia mi wielką przyjemność analizowanie na poszczególnych frazach, jak bardzo wiersz jest dopracowany, żeby nie powiedzieć dopieszczony. :) "i tak mnie nie zrani kolejny deszcz" ech, jakie to bliskie. pozdrawiam :)

report |

issa,  

(i tak się właśnie tworzy Równowaga w Przyrodzie, w którą chcę wierzyć tak ufnie, jak to tylko możliwe :) wiesz, Ania, jeśli czegoś mogłam jeszcze nie rozumieć jasno (bo z kolei ten tekst siseya jest, a raczej był, odległy ode mnie o tysiące lat świetlnych), Twój koment mi to dojaśnił. Tym razem Ty byłaś dla mnie przewodnikiem, bez którego parę niesamowicie ważnych dla mnie rzeczy nadal czekałoby na jakimś ugorze. Zdrowia, pieniędzy i sensów ważnych dla Ciebie, Ania. Tyle, ile sobie ich tylko życzysz. Bądź pozdrowiona, dobra kobieto :)

report |

Ania Ostrowska,  

z powagą, ale i uśmiechem dziękuję :) Zaciekawiły mnie Twoje rozmowy z Miladorą i z Hosanną ponieważ pamiętam (choć i tak wracam) naszą rozmowę pod "Życiem Pi" , która doskonale mi się wpasowuje w wątek porównań wewnątrz- i międzygatunkowych, jak również wysiłek nieoceniania. Swoją drogą nieoczekiwaną puentą dla tamtego doświadczenia były cztery Oskary dla filmu. Świat stanął na głowie :)

report |

Hosanna,  

Issa - ile razy wydaje mi się że już udało mi się zawieszenie sądów wartościujących okazuje się że eis tylko schowały głębiej ale ok - życie to podróż a ja nie czasem wolę na piechotę

report |

issa,  

yhm, rozumiem chyba, o czym mówisz. i zdaję sobie chyba mniej więcej sprawę, jakie to karkołomne zadanie. im dłużej mnie obserwacja tego świadomie zajmuje, tym bardziej widzę, jak trudno, jakiej to wymaga uważności wobec samego siebie również. ba, w ślad za tym, jak trudno znaleźć jakikolwiek język, by czytelnie komunikować brak chęci wartościowania; wydaje się, że język jest poprzerastany wręcz osądami; może ja po prostu genetycznie wybieram nieuczęszczane lub mało uczęszczane szlaki; tym właśnie u mnie często okazuje się szukanie samego siebie. nie wiem :)

report |

Hosanna,  

bardzo zainspirowało mnie zdanie - język jest poprzerastany osądami. Napisałam wiersz dla Ciebie sądy nieostateczne. Zaraz go zamieszczę. dziękuję

report |

Sunli,  

Dołączę do słów melodię... http://www.youtube.com/watch?v=olChPInME4U

report |

sisey,  

o, dziękuję. tego mi było potrzeba. ukłony Sunli :)

report |

Ananke,  

"można by się z chłopem wódki nabić" - czy jednak napić ?

report |

sisey,  

odsyłam do wcześniejszych komentarzy. w skrócie - to zamierzone

report |



other poems: prawie ekfraza, żaden, szkic, ballada o ludziach na drzewach, to tylko, zima na Marsie, ..., szkłem w oku bawi się szaleniec, ja proszę pana mam dobrze, stos, żaden albatros, kołysanka dla Smoka, łaska obłędu, z bedekera pana jabłońskiego, nocny rejs do Hurghady, mgły zbyt przejrzyste, chciałbym zostawić ci wiersz, jak pamięć przejrzysty, wiersz o niechęci do uczestnictwa w nurcie, oglądając pejzaż z San Quirico d'Orcia, marynarze jeszcze nie, powiesił się szewc, nic tam, a to co widać to nic, w przyszłości zamierzam pisać już tylko tytuły*, e-gotyk, dochodzenie do wyobraźni, solo na saksofon barytonowy, zawiniątko, kapitułka dla mas, rozmowa z estetyką w tle, na uspokojenie, lekcja czytania, focus, Kordian F w ciąży pije, cóż to by była za miłość [update], romans którego nie było, w dniu dzisiejszym wylosowano... [update2], człowiek prywatny, do porządku dziennego, nasze never never, ich liebe You mon Munich, chili albo auto da fé, ona minie, oferta najnowszych telefonów, wiersz na raty, od klęsk, kiedy nadchodzi, obejrzyj za mną ten zachód [update], nigdy mi nie mów że piszesz wiersze, przyjdzie mi umrzeć na fortepian, na ryby, kojarzymisie, odchodzę, moje łóżko, zwiersz lekki i powiewny (update), wiersz na życzenie GLC za punkcik, o filozofii smaku słów kilka, pamiętnik człowieka rozsądnego, a słońce z papieru jego jest, mój drogi Bruno, błękitniejesz z papierosem, futerał, z dziennika rozbitka, nie przypadkiem w sepii, nie na życzenie publiczności, książę, kto my?, melanż mix i inne trudne wyrazy, utykanie na starych filmach, parapetówka solo, wieczór że do rany przyłóż (update), oczywiście mogło być gorzej, zawierzam [czekamy na pociągi], jesteś gotów, wieża Babel XXI, scenariusz męskiego wiersza, tutsi [cenzura] hutu, mało morskie opowieści, ekfratyk z jaśminem w tle, drzewieje się, awangarda w salonie fryzjerskim, głupiec, dawno cię nie widziałem, czytaj mnie z ruchu warg, o zmierzchu i bez przewodnika, już jestem przedtem, śpiewanka podróżująca, ok, mieliście rację, po schodach, kurs na zachód, audyt, nadmiar powietrza między nami, ja się o pana niepokoję, to tylko słowo o moście, wątpliwości faceta w ugrach, katedra języka, Betlejem zero jedenaście, jasełka w mieście P., nocny talk show, była sobie zima, co ty tam widzisz, ostatnia pięta Achillesa, z listów, sfumato, dom specjalnej starości, zupełnie o niczym, list motywacyjny, pieśń myśliwego, jeden z nas ja, Komunikacja zastępcza, lekcja autonomii, obcy w obcym mieście, hologram, wyjatkowo trwałe niby, re: w drodze do miasta, bezimienni, buty nie mają sensu,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1