2 june 2011
re: w drodze do miasta
A więc jadę. Ot, tak. Żaden imperatyw. Układam na stoliku porządek rzeczy, a tu nic i nie za wiele - niebo jakieś maźnięte niewyspaniem. Ktoś otwiera drzwi, ktoś siada - ot, tak - nieistotnie, przezroczyście prawie. Mokre smugi ciągną ku czarnym wargom. Potem skaczą w zaprzeszłość urażone brakiem empatii. Pozaczas, pozaczas - szepczą - ot, tak. Migają treści w zabójczym planie. Równoległość światów, światów równoległość. Ugier, umbra, ciężarna zieleń - wykrzykniki w obłędnej partyturze. I już spokój, bez zbliżeń, nieobecność wpisana w orną perspektywę. Domiszcza, domki, zawiązki domów, pola, znów pola, domy... Podglądanie wyniesione do rangi sztuki. Oczy jakieś mam ciemniejsze. Ktoś milczy do telefonu, zapala światło ktoś, kartkuje - ot tak - nieświadom drażni tytułem. Za szybą żurawie. Stalowo przycupnęły, ot tak - zmarznięte bliźniaki, zapatrzone w pola, grzebień lasu, węszą. Synkopuję most w trzech oddechach, trochę mocniej rytm wbijając. Ot tak, mijam cmentarz - ot tak, nikt nie klęka.
- Pański bilet...
18 june 2025
wiesiek
18 june 2025
Jaga
16 june 2025
wiesiek
16 june 2025
ajw
14 june 2025
wiesiek
14 june 2025
ajw
12 june 2025
wiesiek
12 june 2025
Jaga
11 june 2025
wiesiek
10 june 2025
wiesiek