28 sierpnia 2011
lovebird
za bramą rosły morwy
ich lepkie owoce
spadały na nasze
schylone głowy
białe i czarne
w piachu i liściach
leżały cicho
gąsiennice strachu
przy domu
płynęła ścieżka
jak wstęga rzeki
drzewa wyrastały z ziemi
szły wolno ku górze
aniołowie
w gałęziach ramion
ptaki siadały i jadły
srebrne i ciemne krople
niosły na grzbiecie
rytm wiersza
drżały we mnie
niebieskoskrzydłe lekkie istoty
śpiewały poranne pieśni
zawsze zranione
przez ciężkie kroki
podeptaną zieleń i żwir
był tam ptak jeden
inny od reszty
jego nazwałem lovebird
dałem mu imię
ptaka miłości
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka
15 maja 2025
wiesiek
15 maja 2025
violetta
14 maja 2025
wiesiek
14 maja 2025
Toya
14 maja 2025
Bezka
14 maja 2025
Misiek
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka