16 września 2011
ścinanie drzew
ścinaliśmy drzewa
ich śpieszne gałęzie
spadały na głowy
tych co stali pod nimi
jedna gałąź dotknęła mnie
w miejscu uśmiechu
położyłem na niej rękę
i dłoń mi zadrżała
dotyk kłującej jodły
był niczym balsam
na znękane ciało
spojrzałem w górę
przepływał rój ptaków
ich głosy brzmiały
jak dzwon na trwogę
byłem spokojny i sam
pod niebem odchodzącym
wśród ciszy
drgającej jak słońce
czerwony medalion
na płocie po drugiej stronie
piaszczystej drogi
niósł nadzieję na radość
ale nie nadchodziła
i słowa uciekały w smutek
zaokrąglony o dzień jeden
i dwie noce pieszczot
czas na obiad
zawołano od drzwi
wstałem i poszedłem
naprzeciw siebie
Dębki,2 września 2011
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
3 listopada 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 listopada 2024
0311wiesiek
3 listopada 2024
Listopad.Eva T.
3 listopada 2024
Pokój za ziemięMarek Gajowniczek
2 listopada 2024
światłojeśli tylko
2 listopada 2024
Kampania - erotykMarek Gajowniczek