17 marca 2011
Dziedzictwo, czyli traktat o patrzeniu przed siebie
Kiedy żyła jeszcze babka i kilka innych mniej lub bardziej
mi bliskich osób, siadałam na ganku i obserwowałam niebo.
Chmury przybierały kształty, o których teraz nie mają pojęcia.
Babka przepowiadała, że tak będzie, że tak być powinno
i jest w tym sens. Podsuwała pod nos kubek gorącego kakao
lub galaretkę z owocami w zależności od pory roku.
Cała dzieciarnia z wioski marzyła o babcinej galaretce
w kryształowych pucharkach. Pewnego popołudnia
przyglądałam się chmurom tak natrętnie, aż zerwał się
porywisty wiatr. Deszcz. Grad wielkości kurzych jaj.
W kamiennej piwniczce nadsłuchiwałyśmy zniszczeń.
W każdym westchnieniu babki słyszałam umierające lilie.
Trzydzieści lat później umierała babka. Leżała spokojnie
w szpitalnym łóżku, w moim dziecięcym pokoju.
Powiedziała, żebym więcej nie patrzyła w niebo.
27 czerwca 2025
wiesiek
27 czerwca 2025
Jaga
26 czerwca 2025
Yaro
26 czerwca 2025
Yaro
26 czerwca 2025
Marek Jastrząb
26 czerwca 2025
wiesiek
26 czerwca 2025
sam53
25 czerwca 2025
ajw
25 czerwca 2025
violetta
24 czerwca 2025
Belamonte/Senograsta