Sztelak Marcin, 10 sierpnia 2023
Tłusta kiełbasa,
sok ścieka po brodzie,
niegolonej od kilku dni
i jednej, przydługiej, nocy.
Była pełna szelestów
gwiazd spadających do rynsztoka.
Pełnego już niepotrzebnych
wyznań i tajemnic.
Sprzedanych za złamanego grosza,
w sklepiku dla przyszłych samobójców.
Tych nagminnie skaczących w przepaść
oraz oblegających drzewa w głębi lasu.
Jednak wszystko to traci znaczenie,
gdy tłusta kiełbasa.
Sztelak Marcin, 7 sierpnia 2023
Gotuję dusze (w liczbie mnogie)
w sosie z błękitów.
Obiad godny pana i władcy
dziurawych spodni.
Oraz anielskich skrzydełek
wiszących w piwnicy na kołku
tuż obok powideł.
Z robaczywych myśli, zapasteryzowane
przydadzą się na czarną godzinę,
tuż przed świtaniem.
Kiedy ranne wstają zorze
i rozpraszają dymy
papierosowe.
Jeszcze tylko kawa
poparzy przełyk i można wychodzić,
aby iść w prawo, lewo oraz prosto,
nie całkiem wiadomo
po co.
Ale podobno liczy się droga
i powroty w objęcia
barłogu, w którym sny
o kiszeniu kapusty oraz ciągłym
spadaniu, szczególnie na podłogę.
Brudną aby zachować ślady
stóp. Dla potomnych
czyli dzieci sąsiadów.
A tak zupełnie szczerze
to pełen niewiary, jednak wierzę,
że życie jest
tylko odrobinkę przereklamowane.
Sztelak Marcin, 1 sierpnia 2023
Przymieramy głodem,
śnieg ma za mało kalorii,
szczypie w język.
Ten i tak zdrętwiały
od nadmiaru ciężkiego
powietrza.
Można oddychać
tylko na poziomie podłogi,
w pozycji błagalnej.
Dobijając czołem
wystające ponad poziom
zardzewiałe gwoździe.
Czyli wszystko w porządku,
dzień bez niespodzianek.
A noc pełna dźwięków.
Zwyczajnie – skrzypienie desek
i gra marsz żałobny. Oby tylko
w kiszkach.
Na całe szczęście jutro
będzie, niekoniecznie
lepiej.
Sztelak Marcin, 30 lipca 2023
Odkrywa na miarę międzynarodowego dnia
parzenia herbaty w garnku:
kamizelka utkana z pajęczej nici
jest obrzydliwe lepka.
Szczególnie gdy nachodzi chętka
na wysokie loty
i czas założyć skrzydła,
oczywiście o ile wyprasowane.
Znając życie od strony lewej
dusza zdechła, żelazko zimne.
Bieda, biada lub nędza.
Tu się nasuwa przekleństwo,
więc pora ugryźć
pajdę chleba.
Powszedniego jak dzień, niekoniecznie
dzisiejszy.
Dziś niedziela, ósma
w tygodniu.
Lub coś koło tego, wszystkie kartki
z kalendarza zamalowane
na czarno.
Aż szkoda, że nie na niebiesko,
migdały na zakąskę, szampan
pod lodem, truskawki pod śniegiem.
Ostateczny upadek.
Więc kończę.
Sztelak Marcin, 27 lipca 2023
Ogrody na dobranoc
Unarzane w szkarłatach płoną
jasnym światłem z rozbitych witraży
i ułomków okien.
Za nimi wykrzywione twarze ludzi
poślednich gatunków, zatraceni
od urodzenia bez urazy obserwują
spektakl.
Cisza, nawet ogień milczy pochłaniając
pękające obrazy miasta aż po głęboko
rozlane fundamenty.
Ten, który miał wygładzać nazbyt ostre
kontury zasłania oczy zdjęty trwogą.
Ostatnie ofiary drżą, niepotrzebnie
złożone na rozbitych ołtarzach.
Może jednak to tylko liście i piasek
przesypywane obojętnym wiatrem
w uśpionych ogrodach szepczą:
śpij, czas nadchodzi.
Sztelak Marcin, 24 lipca 2023
Wypełniają szuflady i kieszenie
płaszczy, w których nigdy
nie chodzę, szczególnie
w czasie opadów atmosferycznych.
Na podłodze muchy
pracowicie usuwają resztki
wspaniałych planów na przyszłość.
Żuję chleb o konsystencji gliny
popijając wodą z utartym kamieniem.
Wykuto na nim przykazania,
których nikt nie słuchał,
a nawet nie miał takiego zamiaru.
Przynajmniej wiem jak zakończy się dzień
– nocą, wtedy będę rzucał ogryzki
wprost w wilgotną ziemię.
Może wyrosną jabłonie i powtórzymy
historie z Edenu.
Sztelak Marcin, 13 lipca 2023
Życie kłamie trywialnie, jednak najskuteczniej.
Śnieg tańczy fokstrota zacierając ślady
lepszych dni. Przy założeniu, że to nie był sen
o istnieniu kalendarza, słonecznych dni,
grzesznych nocy.
Zimno, szron z wolna wypełnia oczy,
droga coraz bardziej niepewna,
lecz trzeba iść. Do końca.
Wieczna mgła już czeka, cierpliwie
obojętna na słowa, gesty i epitafia.
Życie zabija trywialnie, jednak najskuteczniej.
Sztelak Marcin, 5 lipca 2023
O gwarantowanym niedziałaniu
sprzedawane masowo
w obskurnych sklepikach.
Te obowiązkowo usytuowano
w ciemnych zaułkach,
gdzie bramy wypełniają starcy.
Plotący cienkie nici wspomnień.
O planecie z pokręconą orbitą,
co powoduje niepewność
pór dnia i roku.
Do tego wciąż straszą potępieniem.
Na szczęście można się wykupić,
po przystępnej cenie wraz z vatem.
I oczywiście rabat po nabyciu sześciu
eliksirów (siódmy gratis).
Sztelak Marcin, 3 lipca 2023
Pasą się w ogrodzie
wylizując do czysta ścieżki.
Z cukierków ze sztucznego cukru,
w sztucznych papierkach.
W rogach, dobrze ukrytych
przed oczyma powołanych,
kręcą reklamy
z nieszczęśliwymi ludźmi.
Niewinne potwory łkają
rzewnymi łzami.
Tworzą kałużę, w nich żaby
knują spiski, przeciwko
wszystkim.
Książęta odpowiedzialni za całowanie
usta mają w ciup
zasznurowane. Zwierzątka pokotem
kładą się z dezaprobaty
dla absolutnego braku magicznych
przedmiotów.
Donośne chrapanie
i szyderczy rechot na dobranoc.
Sztelak Marcin, 1 lipca 2023
Nadprodukcja śmieci upchana do skarpety,
zdekompletowanej.
Z powodu plam na słońcu.
Tak przynajmniej twierdzi stary przyjaciel
na stałe zamknięty
w słoiku z dżemem. Wiśniowym.
Z owoców zbieranych w czasach
gdy światem rządził pogodnik z chmury.
Jak najbardziej burzowej.
Kiedyś znałem jej łacińską nazwę,
jednak utonęła w strugach deszczu.
Padającego tylko i wyłącznie na korytarzu.
Wiodącym ku drzwiom,
przez które nigdy nie przejdę.
Zresztą za nimi są tylko następne
absurdy.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga