26 czerwca 2017
Wylinka
Szur, szur, szur
— sepleniący szelest realizmu.
Wciąż wije się w ciemnych zakamarkach,
zmienia skóry.
Oślizgły, ale chłodny w dotyku,
aksamitny — językiem wybiera drogę
myślą.
I nie pomaga malowanie ciała
w ochronne wzory. Kolejne warstwy farby
łuszczą czas.
Upływa w sekwencjach zmian
pogody. A parasole dziurawe od podeszwy
do podszewki.
Lustra, zasnutego misterną siecią łamstw.
Więc ucieczka przez zakrzywienie przestrzeni
korytarza. I tylko, uparcie, z tyłu głowy:
Szur, szur, szur.
12 września 2025
sam53
12 września 2025
Yaro
12 września 2025
wiesiek
12 września 2025
ais
12 września 2025
smokjerzy
12 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
absynt
11 września 2025
sam53
11 września 2025
wiesiek
11 września 2025
Sztelak Marcin