4 maja 2017
Wertykalne miasto
Składamy puzzle z widokiem na całkowicie pusty
kosmos, bez tych wszystkich śmieci
ograniczających przestrzeń.
Później plewimy marchewki na dachu,
podobno na sześćset sześćdziesiątym szóstym
nic nie rośnie, ale kto by wierzył w przesądy.
Szczególnie tak blisko domniemanego nieba,
a być może ponad nim.
Tylko anioły spadają jak opętane,
niszcząc plony.
Czas rozłożyć siatki maskujące, dokończyć puzzle,
zjeść marchewkową.
I kolejny dzień przepłynie, na wysokości
pięćsetnego. Potraktowany linearnie.
27 listopada 2024
w sen głębokiYaro
27 listopada 2024
2611wiesiek
27 listopada 2024
Wyostrzone obrazy bycia kimśabsynt
27 listopada 2024
0023absynt
27 listopada 2024
0022absynt
27 listopada 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 listopada 2024
Mgła ustępujeJaga
27 listopada 2024
Camouflage.Eva T.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek