9 września 2014
Wiersz używany
Kalumnie, wulgaryzmy i obojętności dnia codziennego,
zapisane pośpiesznie.
Los rzuconych na wiatr pozostaje nieoznaczony.
Zrobiłem sobie przyjaciela, z gliny i strzępków wczorajszej prasy.
Byliśmy jak ćmy przyklejone do szyb. Pociągów osobowych,
wlokących tyłki w stronę zachodzącego.
Jak w każdym klasycznym westernie.
Później sprawdzili bilety, sami na peronie zapatrzeni
w niknące na horyzoncie tory.
On nie chciał iść, więc zniknąłem
za zakrętem.
Podobno został uznanym członkiem lokalnej społeczności
albo zwykłym obszczymurem. Bez znaczenia,
kupka błota i wymamrotanych słów.
Takich jak: szczęśliwej drogi, do zobaczenia
w piekle lub raju. Ewentualnie coś o prochu
i obracaniu.
17 grudnia 2025
wiesiek
17 grudnia 2025
sam53
16 grudnia 2025
wiesiek
16 grudnia 2025
sam53
15 grudnia 2025
wiesiek
15 grudnia 2025
Jaga
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko