5 december 2015
przemijalność — czyli nie jestem panią własnych słów
dzieci nienoszone na biodrze są jak niepewnie wijąca droga
wciąż widzę ją w snach klei się do stóp ale nie nabiera
wyrazistości jakby nie potrzebowała reszty mojego życia
klęcząca staruszka cały czas marzy o cudzie i jednocześnie
spodziewa się katastrofy a tyle z tego ile ze śmiechu
niewypowiedzianych słów z których wyjmuję rąbek miłości
łagodzę wzrokiem jakbym sama była dzieckiem powstałym
ze skóry jej piersi z wiszących woreczków nasion wciśniętych
między ramiona niby przehandlowane koty
pojawiają się nowe obrazy wiatr skrobie po smołowej papie
szukając zacieków z chleba z tętnic stamtąd błogosławiony
układa się w morze albo na odwrotnej stronie zdjęcia
rozmazuje datę i krzyż w dłoniach
5 may 2024
0505wiesiek
5 may 2024
N2absynt
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma