sisey | |
PROFILE About me Friends (49) Collections Forums (1) Poetry (118) Prose (3) Photography (6) Graphics (29) Video poems (4) Postcards (3) Diary (12) |
sisey, 12 april 2012
siedzę kamieniem pilnuję ziemniaków
jest ogień woda sól - żadna filozofia
mógłbym też oczka kleić żyrafom do snu
układać tygrysa jak w przedwojennym cyrku
gdzie treser zaglądał w paszczę
a za kotarą clowni tak na wszelki słuczaj
bardzo spokojnie odpalali papierosa
za papierosem
za papierosem
od chwili wrzenia wytrzymać jeszcze kwadrans
wyjadam więc palcem żurek z torebki
warczy crescendo garnirowany werbel
gawrony rozdziawiają mnie w przednówek
a ten szczupły w typie dobrodzieja księdza
syka bym odstawił ego
znacząco puka zegarek
zastawa z trzech różnych kompletów
nie gorsza niż ruskie pierogi
w hinduskim bistro tuż obok
już tylko dla żartu chciałbym
byśmy poszli na bigos do turka
na kawę do spalarni odpadów
albo w ogóle ruszyli z miejsca
sisey, 13 december 2011
najwyższym przejawem kultury mój domek nad jeziorem
jednak należy pamiętać o niejednoznaczności
wymogów ortoepicznych w zderzeniu choćby z hard rockiem
Trochę przemarzłem, ale wiesz
w kablówce widziałem prawdziwą sekcję zwłok
Villas bez makijażu
Od północy zastępuję kolegę - czasy mamy ciężkie podobno
wziąłem kredyt w euro. Jeszcze przed świtem
płonąłem w Dreźnie a później u nas i trzeba było ubezpieczać
korpus pancerny w stepie, chyłkiem śniadanie z widokiem
na Berezynę Sewastopol Nowy Jork. Naprzód!
Podziwiam Amerykanów za Nagoję Japończyków
za Mandżurię Mindanao siłę szybkość strategię
Jestem ambulansem i dziś trochę krwawię
wybacz brak wprawy. Twój
Opis taki interpretujemy w sposób normatywny
to podobno wyrabia charakter
sisey, 28 march 2014
kropla po kropli
sączy się we mnie
sztuka autopsji
w ciemno
mógłbym obstawiać
że jeszcze wczoraj
niebo nade mną
dziś gwiazda chora
jak tylne światła
wielkiego wozu
a może oczy
kota potwora
co tak bezczelnie
posiadł horyzont
do ucha sącząc
czarną mruczankę
opieram czoło o szybę
sisey, 24 october 2016
Przytul się ptaszku
na gałęzi. Wiatr buja światem
od mostu aż po czerwony blask
w szybach starej poczty
Ludzie jadą, ludzie idą
czas biegnie, deszcz pada
dziki gołąb z kromką chleba na szyi
Jasny refleks w drzwiach mięsnego
Ktoś gubi dwa złote. Skąd właściwie
on dorwał tę kromkę? Light
cola, light guma, light tytoń
niedopalony, niedokończony
niedojedzony, na kacu
na żywo, bez cięć
ubezpiecz się w...
Pieprzony dachowiec
za żółtą firanką, ktoś w twarz
drugiemu coś niemo
a tivi migocze bo wieczór
Mężczyzna z zaczeską
[podnosi dwa złote]
przechodzi przez ciemność
sisey, 15 july 2013
Nigdy nie miałem głowy do nazw.
Odróżniam cyprysy od sosen, to wszystko.
Nie powiem więc, co takiego kupiliśmy
na grób mamy - zimotrwały,
zapewniła mnie siostra. Jestem
dociekliwy, ale czasem i ja
odpuszczam z nadzieją, że będzie mi
darowana niepamięć. Jakkolwiek
by to nie brzmiało. Nazwisko i imię
zamówiliśmy w Sienie. Lubimy Włochy
jakoś tak rodzinnie.
sisey, 10 january 2012
stanie się kiedyś
obojętne na udział nasz
cyganerię kobiety talenty
późny wiek może uniesie brew
zdumiony kto śmiał
w tych mrocznych czasach
z papierowej fotografii się
nad Prut Świder Bug
wie gdzie wycieczka zakładowa
a rydwan marki Jelcz
nie bywa przecież punktem zwrotnym
nawet gdy anioł przy kości
woła z kocyka: chodź
posmaruję ci plecy syneczku
/Drogi Arturze. Byłbym ohydny, nie odpowiadając, wszak za tydzień w Paryżu Pan był./
sisey, 14 february 2016
od października mamy tu listopad
i popiół na wykwintnych półmiskach
politurowane meble na opał
siedzimy blisko ognia
ale nie za blisko
zdarzyło się już nazbyt wiele razy
mamiony echem niczym żołnierz
ktoś zrywał się bez rozkazu
dopinał co tam miał
unosił kołnierz
tuż przed świętami ci z piętra niżej
przynieśli nam pocztówki - pocztę wzięli
chcieliśmy bliskim słać życzenia
że alleluja że do przodu wszystko
diabli wzięli
do snu nas ułóż - nucę przy goleniu
po muchach pierwsi jesteśmy w lustrach
w ogrodzie babci zawsze stoi ciężarówka
pięćdziesiąt kroków prostą ścieżką
w pustkę
sisey, 25 february 2012
w powietrzu wisi ochrypła aria
na jasny saksofon na Ursa Minor
szczęśliwie pies pięć pięter niżej
dba o realia - to bardzo krótki byłby lot
Jordan u wejścia do blaszaka
mężczyzna w salsie z chlebem przy piersi
bezpański rower cienista brama
gdzie się od zawsze podciąga guziki
pod szyldem babę namalował
ostatni pratłukący mamuta
a dalej skwerek wycięty w pień
może z rozpędu także lampy
pomnik nagminnych niedoczekań
co większe szyldy skaczą jak pchły
szukając pulsu Cmentarną Judyma
Wymarszu Bóg Wie Jakich Strzelców
samotne matki ciągną wózki na bitwę
pod ostatnią huśtawką gdzie ósme cudo
wali wiaderkiem przyszłego twórcę
drżenia z burleski
w małym miasteczku prościej o krawędź
stoję szczęśliwy
tu nie dopadnie mnie awangarda
troskliwej społeczności
sisey, 8 december 2013
obłok syty czysta poezja
od której się choruje
umiera obrączką w dłoni
chłód sunie bruzdą
zagina palec jeden po drugim
na myśl przychodzi dom pod sosnami
który kiedyś raz jeden
mijałem bo drogi z powrotem nie
pamiętam
kobieta na ganku
trzepała dywanik
materii
z łomotem wyznaczała rytm
a ona gdzieś przeze mnie
przez półślepego misia chłopca
w ojcowskich pantoflach
który coś z przejęciem mu tłumaczył
na przestrzał kasandra
z cholernej podkowy leśnej
a może mi się wydawało
tak jak mężczyzna w pasiastej piżamie
ściskający pomiętą paczkę fajek
jak plamy słońca na chodniku
parkingu szpitalnych oknach
a wszyscy żyli długo nieszczęśliwie
matce mojej poświęcam
sisey, 23 june 2013
niedokończone tkwią rozmowy
po schodach siedzą palą patrzą
spod marynarek wieczną zimą
nie da się przecież o tym na czczo
trzymać się na zakrętach trzymać
między kolana chować głowy
mówiłem! trzymać się no kurwa trzymać
czasami rządzi zgrzewka piwa
w końcu to port więc ma to sens
że tak tu nami wiecznie kiwa
no cóż, po prostu żyje się
zbudowali to miasto
tysiąc mil od wszystkiego
co się może kojarzyć z oceanem
lecz co wieczór wariaci
pospuszczani z łańcuchów
patrzą w tunel ulicy wprost z bramy
obiecują dziewczynom dom bez ścian
milion okien zachód słońca w nich błyszczy
bywa któraś uwierzy czasem nawet pokocha
całą resztę w wynajętym pokoju się przyśni
czasami nami jakoś kiwa
w końcu to port więc ma to sens
ktoś wstaje krzyczy że wypływa
potem znajduje go do zabijania bóg
i cześć
sisey, 18 july 2013
wyszliśmy z wody w okolicach Kielc
łowię w potopie njusów
wyobrażając sobie tę już nie rybę
jak dobrowolnie skazuje się
na margines piaszczystej
łachy nikt mi nie będzie robił
- mruczy - non nonkonfor
a będzie się tęsknić wieczność
pod wieczór przychodzi pierwszy
letni deszcz
dyszymy podziwiając zachód słońca
sisey, 19 july 2014
mówić, ale o czym
gdyby tak moje czy twoje
wiersze od razu w przekładzie
najlepiej gdzieś w Wietnamie
Birma odpada tak samo jak Indie
widzisz, tam można zamieszkać na plaży
za cały bagaż czajnik i mata albo spać
na chodniku czy też w tłumie na stacji
więc wzruszeń jakby mniej nad marnością
kondycji nie brakuje świętym w szafranie
więc gdyby tak moje czy twoje wiersze
miał czytać (już widzisz jak ślini palec?)
jak z tą uniesioną od dwudziestu lat ręką
odkrywa nasze istnienie - chłopców z osiedli
Celine Dion ESKA TV podłe wino szybki seks
a potem zdejmuje okulary starannie
przeciera szkła zamyka oczy
unosi się dym nad Gangesem
a my razem z nim
więc mówmy
o czymś
sisey, 15 july 2014
niedowidzę w tym ciało ma udział
bezmięsny bez węchu łez łaknę
łżę nocy że spokój że ręce tak tylko
tkają powietrze gdy liść tłucze o szybę
za nią świat w trawie sczerniałej
ludzie są dziwni ludzie są obcy
ja nie dotykam i mam swój w tym udział
mam udział ty wiesz przecież o tym
nie wkłada się palców ot tak pod skórę
w pustych pociągach gdzieś w środku nocy
byłoby jednak całkiem nieźle
móc z takim Brodskim czytać
w jednym przedziale z czarną panterą
patrzeć jak poci się inżynier chemik
jak wódka do taktu szkłem kołysze
poślinić palec przewrócić stronę
na pierwszej stacji wysiąść
sisey, 21 october 2020
że serca nasze nietutejsze zgadywać łatwo
że pociąg że rozkład jazdy nie istnieje
a to co wciąga nas jak w przepaść
to z papierosa dym nie dotyk
dla ciebie dla mnie dla nas
gdzieś na wyżynie opar
dom nasz tam wiem to
czeka
lecz może będzie słodycz i pieszczota
i światło okien gwiazd jaśniejsze
bilety tam bilety też z powrotem
z ufnością że jeszcze tak na ziemi
nikt kto przed nami i kto po nas
oczarowani - tak wiesz o tym
koronę wciąż ściskając ciężką
z ust odczytamy
tak wiem że tęsknoty dusza
i tęsknoty siła a nawet miłość...
co bólem nagrodziła
co istność naszą tak przenika
nagrody czeka niczym pies przy misce
tak jeszcze nigdy się nie śniła
nam co wpatrzeni w gwiezdne niebo
bezgłośnie powtarzamy
...
sisey, 14 january 2023
na cóż tak siedzą wpatrzeni w żywioł
jeszcze płomienni jeszcze gotowi
buchnąć pod niebo chmurą iskier
zająć się życiem do dna
zwieszone głowy wiotkie ramiona
spękany pancerz ledwie porusza
najpłytszy oddech para z ust
a jeszcze wczoraj do krwi ostatniej
z teczką na wrogów
na cóż tak siedzą i co tam kryją
ciężkie powieki — skrypty pamięci
sisey, 6 april 2012
pogoda
moment
ostatni lub jeden z ostatnich
pisany na trzy lata przed śmiercią
niestety
tego wiersza, o który mi chodzi
nie skopiowałem
sisey, 2 june 2011
A więc jadę. Ot, tak. Żaden imperatyw. Układam na stoliku porządek rzeczy, a tu nic i nie za wiele - niebo jakieś maźnięte niewyspaniem. Ktoś otwiera drzwi, ktoś siada - ot, tak - nieistotnie, przezroczyście prawie. Mokre smugi ciągną ku czarnym wargom. Potem skaczą w zaprzeszłość urażone brakiem empatii. Pozaczas, pozaczas - szepczą - ot, tak. Migają treści w zabójczym planie. Równoległość światów, światów równoległość. Ugier, umbra, ciężarna zieleń - wykrzykniki w obłędnej partyturze. I już spokój, bez zbliżeń, nieobecność wpisana w orną perspektywę. Domiszcza, domki, zawiązki domów, pola, znów pola, domy... Podglądanie wyniesione do rangi sztuki. Oczy jakieś mam ciemniejsze. Ktoś milczy do telefonu, zapala światło ktoś, kartkuje - ot tak - nieświadom drażni tytułem. Za szybą żurawie. Stalowo przycupnęły, ot tak - zmarznięte bliźniaki, zapatrzone w pola, grzebień lasu, węszą. Synkopuję most w trzech oddechach, trochę mocniej rytm wbijając. Ot tak, mijam cmentarz - ot tak, nikt nie klęka.
- Pański bilet...
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga