krsto, 5 lutego 2013
lód leży na mnie
zimno biegnie w głąb
czy dobro może
zniszczyć człowieka
jadowity wąż
wchodzi w ciało sine
krwiak krwią się perli
i sinieje żołądź
nagi na starość
leżę rozciągnięty
na desce
jak na szczudłach
jeszcze chwila
a zabiorą mnie
w taką nieżyczliwą podróż
z której powrót
nazywa się itaka
następstwa wyjazdu
są jak młoty
uderzające
w czarny asfalt
ciało jest mdłe
i wątłe
i tak
niewłaściwe
Anin, 27 stycznia 2013 r.
krsto, 24 listopada 2012
tak nam życie
przeleciało
tamta trawa
nie istnieje
czy za progiem
nauczą nas
jak się gotuje jajka
na twardo i miękko
czy za furtką
spotkamy mędrca
który powie
jak się tańczy
slowfoksa i rumbę
słowa uleciały
zapachy umilkły
stoję zdziwiony
czy to już wszystko
a miało być tak pięknie
znowu patrzę
na dziecinne morwy
podnoszę słodkie owoce
z ziemi
jest ciemna
i piaszczysta
czeka na mnie
by objąć stare ciało
swoimi nienasyconymi
ramionami
czy to już wszystko
nie wierzę
w odlot bocianów
Świder, dn.15 listopada 2012
krsto, 13 lipca 2012
błogosławiony jesteś
romanie brandstaetterze
i święte jest twoje biurko
z biblią rozłozoną pośrodku
stoisz jak kolumna
nad grobem kornela
który miał słońce w herbie
uśmiechasz się
czemu nikt tu nie przyszedł
coś sie kończy
wielkośc nigdy nie nazwana
odchodzi
szumią drzewa na brzysku
mgła zasłoniła góry
ksiądz stoi z boku
kornel odfrunął
poeta roman
żyd i katolik
myśli o podróży jonasza
we wnętrzu ryby
dotyka twarzą drzewa
przypomina
starego aktora
antoniego walickiego
gdy niósł do domu
śpiące dziecko
nie ogoliłem się
szepce jedyny świadek
pogrzebu pisarza
Świder,dn.7 lipca 2012 r.
krsto, 2 czerwca 2012
rano za oknem
przystanęły dwa
szare zające
uważnie słuchały
czy nie nadchodzi
wilk albo myśliwy
to tylko samochód
ze srebrnymi zębami
i puszystym ogonem
były jak
słupki na granicy
nieruchome
odwróciły się tyłem
odeszły tam
gdzie nie ma
okien i samochodów
stoimy przed szybą
jest nam smutno
zamachały
na pożegnanie
miękkim futerkiem
teraz tylko warkot
zapach spalin
płuca zniszczone
serce bije zbyt cicho
dłonie pachną
nikotyną
zające odeszły
myśleliśmy że zabawią
tu dłużej
Świder, 23 maja 2012 r.
krsto, 31 maja 2012
tylko matematyka
może opisać świat
poezja jest bezsilna
wobec przyrody
za stodołą pole
biegło gwałtownie w dół
tam poznałem
ruch jednostajnie
przyśpieszony
pod drzewami na brzegu
wąskiego potoku
leżały lniane płótna
prężyły ciała
do słońca
na podwórzu kierat
otwierał ramiona
na przyjęcie chleba
buntował się
gdy do jednej ręki
wiązano konia
o smutnych oczach
na drugiej siedziałem
i patrzyłem jak koń
podnosi ogon
w chłodnej sieni
rozłożysta miotła
miała zdziwione
wyłupiaste oczy
Świder, 21 maja 2012 r.
krsto, 30 maja 2012
przed pierwszą komunią
kupili mi lśniące
buty ze sznurowadłami
chroniłem je
przed kurzem ulicy
wycierałem flanelą
stawiałem przy łóżku
uczyłem się długo
mozolnie
jak wiązać
czarne wąsy
moich butów
potem wpięto
w klapę marynarki
zielony asparagus
o zapachu
pomadki do ust
staliśmy w ogródku
pod śliwką
pan fotograf
nakazał uśmiech
trwała łagodna cisza
dłonie
były gładkie i ciepłe
bo jeszcze żyły
potem pogrzebano je
w grobie
pod płaczącym drzewem
Świder, 21 maja 2012 r.
krsto, 9 kwietnia 2012
na cmentarz przychodzą
duchy i marni poeci
więc poszedłem do cyrku
stanąłem na arenie
tutaj był początek
teatr był potem
a na końcu
poezja i proza
zapomniałem że kiedyś
byłem żonglerem
kłaniałem sie dyrekcji
i publiczności
z tamtych lat
został piach pod nogami
i stary niedźwiedź
ze złamanym karkiem
z tyłu za namiotem
umiera woltyżerka
ktorej ciało było
jak szklany kielich
a teraz jest
opuszczona
przez białe
obłoki
leży w swojej kajucie
i patrzy w sufit
śmierć usiadła w kącie
dziewczyna widzi
jej siwe oczy
Świder, 24 marca 2012 r.
krsto, 8 kwietnia 2012
siedzimy przed globusem
ja i dzieci
świeci nam żarówka
nad głowami
tędy drogie dzieci
płynął krzysztof kolumb
chciał do azji
a nie do ameryki
dante trafił do nieba
nie znalazł drogi
do piekła
ja wolałbym być
w knajpie
na rogu dwóch ulic
i pić powoli alkohol
teraz niby magellan
albo diaz
patrzę na ziemię ognistą
na przylądek
dobrej nadziei
za oknem kobieta
rąbie drzewo
zamiast wkładać
nową suknię
i jechać na bal
drogie dzieci
siedzimy przed kulą ziemską
spłaszczoną na biegunach
i pochyloną lekko
w prawą stronę
Świder, 10 marca 2012 r.
krsto, 7 marca 2012
w kącie sali
mały stolik
na krzesłach
schopenhauer i nietzsche
patrzą na portret
młodej kobiety
o prostym nosie
i delikatnych wargach
rysunek
na kartce
wyrwanej z zeszytu
tańczy
w głębi sali
widzą jej seledynową
dłoń i uśmiech
schowana w ramionach
mężczyzny który wczoraj
wylądował na zielonej łące
grają fokstrota
poetka wyrzuciła
kropki i przecinki
żeby nie plątały się
pod nogami
Świder, 2 marca 2012 r.
krsto, 6 marca 2012
spomiędzy strun
wydłubywałem ziemię
z zębów wyjmowałem
włókna cielęciny
stałem nad białym grobem
z ciemnym uśmiechem
przyszedł do mnie
zapach ogrodu
gdzie słowo
było posłannictwem
spalono
twoje stopy
i wyrazy przerzucone
nad wąwozem
widziałem urnę
malutką jak dłonie
położone na ramieniu
miała kolor
twoich włosów
moja siostro
jeszcze coś chciałem
było za późno
rzucili kwiaty
zapalili światła
żeby nie pamiętać
o żłamanej ręce
i pestkach z wiśni
Świder, 17 lutego 2012 r.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga