krsto, 25 sierpnia 2013
stoję w drugiej
połowie drogi
patrzę za siebie
wschodzi słońce
nad rzeką
piję wódkę przy ognisku
ręce kobiet dotykają
jest ranek
wieczorem świeci księżyc
leżę w trawie
jem tatarak
oczy które ujrzałem
na początku
idą ze mną
trawa rośnie na grobach
w łóżku leży
nowy człowiek
mama nalewa do słowa
fiolet czułości
ojciec opowiada o filmie
w kinie parafialnym
Bóg otacza mnie
ja otaczam Boga
suchość w gardle
pochodzi z tęsknoty
kładę rękę na głowie
dziewcząt za drzwiami
czasownik krzyczy
Świder, 18 sierpnia 2013.
krsto, 24 sierpnia 2013
serce bije
pamiętam dotyk
i łzę na twarzy
zaimki osobowe
były wyznaniem tęsknoty
zaimki dzierżawcze
płynęły niby liść w kałuży
kto mnie nauczy jak żyć
gdy dobiegam do mety
linia startowa znika
dobrze że są ręce
wyciągają do mnie palce
znad chmur
co robią
kiedy czuję ich ciepło
tak chętnie siedzę
za ciemną zasłoną
i patrzę
daj dotknąć
skóry pod którą
płynie krew
Świder,17 sierpień 2013
krsto, 23 sierpnia 2013
szliśmy do lasu
pomiędzy kłosem
pies biegł przed nami
dzisiaj po latach
stoję przy ścianie
rzeka zarosła sitowiem
w oddali las
chmura na czole
słońce zachodzi
powoli leniwie
jak to się stało
nie ma psa
który biegł przodem
przed nami
zapach nagrzanych kłosów
odfrunął na skrzydłach
wiatru
siedzę na kamieniu
kłos trzymam w dłoni
patrzę na płonący las
Świder, 17 sierpnia 2013.
krsto, 2 sierpnia 2013
odwiązałem ręce
od suchego drzewa
wyjąłem dłonie
z chłodnego kamienia
mogę teraz mówić
Bóg stworzyciel
słucham krzyku świata
przeciwko ciszy
tramwaj stuka
o bruk drogi
która prowadzi
w górę
na twarzy mam krzyż
zasłania oczy
usta i cień
krzyczą na mnie
niech nie zasłania
niech będzie opakowany
w świecące gwiazdy
w kometę halleya
milczę ciszą
zamkniętymi oczami
ale otwieram usta
by połknąć nienawiść
znowu jestem w katedrze
pod organami
za mną stoi doradca
ma gniewne oczy
czerwony dywan
i piszczałki milczą
Świder,28 lipca 2013 r.
krsto, 11 lipca 2013
moja ulica
cicha odludna
szła wolnym krokiem
do drzwi nowej szkoły
drzewa szumiały
liście kamienie
milczały zgodnie
jak w dobrej rodzinie
przed bramą rosły
nadzieje na jutro
drewniany parkan
węgiel kamienny
tylko za rogiem
łąka sypki piach
cierpka woda
zielony sklep
dzikie wino
wchodziło przez usta
żeby pokonać
przestrzeń oddychania
ręce do góry
były podniesione
kiedy pytano
o wielkość wszechświata
wujek pracował
jako garderobiany
w teatrze na placu
panie piotrusiu
wołali aktorzy
gdy siedział na krześle
Świder,2 lipca 2013 r.
krsto, 20 czerwca 2013
gdy popiół pisze
skrzypi pióro
patrzy w ognisko
niewygasłe jeszcze
tlą się gdzieniegdzie
czerwone kropki
gasnące przecinki
popiół siedzi na trawie
słońce zachodzi
za czubki drzew iglastych
kot spaceruje nad rzeką
na łące pusto
nikt nie śpiewa
hymnu na powitani wieczoru
szara barwa twarzy
nie opowiada dalekich wysp
plaż rozebranych
z dnia powszedniego
ziemniaki leżą w popiele
poeci odeszli
odfrunęli śpiewacy
na drodze
leży puszysty dywan
Świder, 19 czerwca 2013.
krsto, 19 czerwca 2013
czasami wzlatuję
aby spojrzeć
z góry na boga
w ołtarzu
wtedy ciernie
kładą się jak rżysko
pod stopą wędrowca
który zdjął obuwie
buty stoją obok
pod wierzbą
mała zielona żabka
ogłasza rozejm
idę przez pole
siadam na miedzy
patrzę w dół
na rzekę
dziś jest taka chwila
że cień śpiewa
jak poranny słowik
na przyziemnym liściu
bez już przekwitł
teraz jaśmin
komary brzęczą
wieczorem księżyc
czasami wzlatuję
patrzę na ołtarz
tam mysz kościelna
obgryza paznokcie
Świder, 18 czerwca 2013.
krsto, 18 czerwca 2013
z jednej strony
smukłe sosny
z drugiej
pochylone dachy
środkiem piach
sypie się w szprychy
zdziwionych rowerów
szósta rano
gwiżdże czajnik
czerwiec roku pańskiego
po narodzeniu
on idzie środkiem
ma długie nogi
i puszyste uszy
przyszedł do zielonej
rozłożystej sałaty
żona stoi w oknie
patrzy na
powolny spacer
raz jeszcze przelatuje
sójka
rozkłada skrzydła
na wszystkie strony
naszego świata
wieczorem samolot
świeci błyskami
latarenek
za oknem
ponad sosnami
Świder, 18 czerwca 2013 r.
krsto, 27 lutego 2013
nie dotykaj mnie
srebrnym patykiem
księżycu
nie pójdę za tobą
wiem
jestem lunatykiem
lecz mam w sobie
lęk wysokości
nie stanę
na żadnym z twoich
dachów
porośniętych mchem
brzęczących złotówek
odejdź ode mnie
srebrzysty widzu
nie jestem aktorem
w twoim teatrze
byłem statystą
wnosiłem lichtarz
w którym pogasły
wypalone świece
książę pyzaty
okrągły na twarzy
masz chude słowa
i nogi i serce
śpię tak długo
nie budź mego spania
wejdę z tobą tylko
na drewnianą kładkę
Świder,25 lutego 2013
krsto, 6 lutego 2013
dedykacja:pielęgniarkom
z instytutu kardiologii w aninie
z podziękowaniem
za doświadczenie dobroci.
widziałem dzisiaj
na białym polu
ogniste ptaki
ze srebrnym skrzydłem
święte kobiety
młode i pachnące
kładły ciepłe dłonie
na nasze czoła
zwilżone i gładkie
skóra
przed chwilą surowa
aksamit brała
na swoje sztandary
płótna zadrżały
stworzone na przekór
zakusom świata
i jego zazdrościom
ja to widziałem
odwracałem oczy
aby nie patrzeć
na dobro i niebo
święte kobiety
wchodzą w bramy raju
zmazały grzechy
alkowy i gniewu
Anin, 29 stycznia 2013 r.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53