sisey

sisey, 5 december 2011

była sobie zima

grudzień, czwarta rano, koniec świata
chwilę temu z tygrysa mierzyłem do dwururki

na wichrowym wzgórzu - jakżeby inaczej -
wieje i śnieg aż po czerwiec
bo to solidna bajka
z niebemziemią w negatywie
oraz kotem który swoje wie
śmigając w kipiących zaspach. przedziwnie
absurdalny w czarnym futrze
boso. ubija śnieg wraz ze mną

a ja na przekór klątwom dziewic
sięgam po tytoń, ośmielam się
kocham w beznadziejniku

grudzień, czwarta rano, jeszcze noc
nie śpię po raz pierwszy od dwudziestu lat


number of comments: 24 | rating: 11 | detail

sisey

sisey, 29 november 2011

co ty tam widzisz

teraz mam jasność - to była krew
od tego który ciałem chciał się łamać
po dzieciaki ściskające karabiny w Kongo
tak właśnie: ciepła parująca gęsta
jucha

szedłem po trzeszczącej skrzeplinie
wrośnięty w skrzypienie wózka
koślawych ósemek śladem
jakby mogło mieć znaczenie
że wybierasz się w podróż
która od zawsze jest we mnie

uniosłem głowę


number of comments: 33 | rating: 16 | detail

sisey

sisey, 26 november 2011

ostatnia pięta Achillesa

dałbym mu w zęby za marynarkę rudą 
nawet plamę na klapie szuja musiał podejrzeć 

i co że niemodna lecz wciąż łacha lubię  
oryginalna nie stara wiem ubiegłe stulecie  

a ten łotr bez szacunku pięścią kieszeń wypycha 
spodnie białe i pantofle na miarę też miałem  

dziadek w łupach wojennych wraz z rowerem 
spod Drezna jeszcze zegar przytargał – ot człowiek 
 
ojciec nie chciał - hitlerowska kradziona i że ciągnie w ramionach 
poszła w areszt do kufra aż przesiąkła lawendą i sosną 

ja dopadłem ją po latach tamtej wiosny  
nie pamiętasz ona miała na chłopaka ścięte włosy 
 
sentymentalny jestem jak wódka czy radziecki generał 
choć w orderach nie chodzę przecież do łóżka 

lecz do tego złodzieja z przyjemnością za całokształt i plagiat  
że nie kuma czym melanż chociaż mówi że nic go nie trzyma 
oraz za to że tak mnie przypomina 
bym strzelał


number of comments: 17 | rating: 17 | detail

sisey

sisey, 23 november 2011

z listów

Drogi M.

Zdałem syna na studia, będzie chyba lekarzem.
Od poezji go gonię, niech nie myśli.
Jeszcze kredyt się weźmie - sam rozumiesz,
mus się ludziom pokazać, tu nikt nie wie
czym są stopy inne, niż pełne odcisków.

Na mój gust to on mógłby marsze grać
na Saharze.  Szczeniak zdolny i już ostro gryzie.
Ty pamiętasz, miał trzy latka
jak podpalił kanapę "literata pewnego".

Piarowiec urodzony, bo nie prorok przecież.
Skąd on wiedział, że poezja jest tak łatwopalna?

                                         Pozdrawiam  W.


Bezcenny  W.

Gratuluję potomka. Może wkrótce odkupi kanapę?
Z epoki naszych małych wódek zachowałem jedynie
jest. Śmieszno, szarpnąłem się na krzesło
stolik i chromowaną cygarniczkę, a wychodzimy z mody
niczym palenie i oglądanie się wyłącznie za kobietami.
Potrafię zamknąć oczy, przeciągnąć palcem po grzbietach
i trochę się wściekam, że Ginsberga wydali
tak drobnym drukiem. No sam powiedz, czy skończymy
na czytaniu wyłącznie tytułów?

                                        Twój marudny M.


number of comments: 29 | rating: 17 | detail

sisey

sisey, 19 november 2011

sfumato

sobota ziemia nie ma tak dobrze
usta mówią z całą pewnością
intymnie boleśnie znajomo
niema broni się skubaniem warg
nie sposób prościej wejść w piątą porę roku
pozostało wymienić powietrze w całym mieście
 
myślisz może psu na buty
sentymenty czopek jakiś pokrzyk
w marmur lepiej pójść czy w granit
wolę jednak zapamiętać
czy nie słodzisz
w końcu cały jestem informacją


number of comments: 16 | rating: 12 | detail

sisey

sisey, 14 november 2011

dom specjalnej starości

z dna filiżanki wielkie jezioro
niewolnicze do źródeł podróże
tak mnie rwie zupełnie
bez związku z aurą
chociaż kto wie - od jutra zima
na ostro


number of comments: 18 | rating: 12 | detail

sisey

sisey, 9 november 2011

zupełnie o niczym

być może w gaciach
i drapie pierś włochatą
pijąc nocami dla relaksu
tłucze tłustą żonę
za córki skórę zdjętą
być może
psa swojego karmi małżami na szezlongu
mnie nic do tego
ja jestem wiersz
jeśli wiesz co mam na myśli
możesz przyjść
złapać za gardło albo
kości łamać
to tylko literacki dramat

pozdrawiam, twój serdeczny peel


number of comments: 18 | rating: 11 | detail

sisey

sisey, 5 november 2011

list motywacyjny

żaden lew nie patrzy tak wilkiem
szanowni państwo dzicy
jak ja
więc gdyby wakat jakiś
niewątpliwie mógłbym skręcić kark
proszę o pozytywne rozpatrzenie
wyciszę co trzeba i przymknę bez trudu
pożądać będę każdej rzeczy
która przecież jak psu kość

z poważaniem

Sarna


number of comments: 21 | rating: 10 | detail

sisey

sisey, 3 november 2011

pieśń myśliwego

mój zwierzu totemie
pod opoką
mylisz trop
w trop złe oko
nie widzi jak głęboko
przerastasz ziemię
aż po ciemię
skok w mgłę
wibruje oszczep w dłoni
biegniesz - biegnę
gonię - gonisz
mój zwierzu jeżu
kolczasty po myśl
przyklękam śpiewam
wybacz prolog
koniec


number of comments: 19 | rating: 17 | detail

sisey

sisey, 27 october 2011

jeden z nas ja

Podobno najbliżej mi do barbarzyńców
tak przynajmniej wynika z kalendarza.
Zaciskam łapy na oszklonych drzwiach
gdy komplementy przechodzą bez trudu.

--------------
--------------

PS.
Ona płynie ku mnie gotowa tu i teraz
na biurku pokazać sekrety swojego
laptopa. Uwodzę uwagę, rozpinam guzik
z tego.


number of comments: 18 | rating: 11 | detail

sisey

sisey, 26 october 2011

Komunikacja zastępcza

Nie wiem czy potrafię się zdenerwować
wyjście pod wodę wydaje się tak eleganckie
mimo że skrzela straciłem jakiś
milion lat temu
całkiem naturalnie rezygnuję z tlenu
tak to już jest chłopczyku
gdy dłonie starte od bajek
Podobno nie ma dwóch jednakich
płatków śniegu ale i to nie cieszy
od kiedy odszedł Kaj. tak to już
jest chłopczyku gdy z Andersena
pozostała napoczęta paczka zapałek


number of comments: 15 | rating: 11 | detail

sisey

sisey, 18 october 2011

lekcja autonomii

Cztery ściany bez portretów
nie ma nawet w co postrzelać.
Jakich słów mocnych użyć
nim kuglarz mnie zawłaszczy?

Krzesło, biurko, kanapa
widok z okna stanowczy jak ojciec.
Gdyby chociaż migrena, mógłbym śmielej
na zegarek nie patrzeć.

Czy nie sądzisz, że grubym nietaktem
jest to krzesło tak natrętnie puste?
Jesli chodzi o błędy, zaraz mogę przeprosić
wszystkich twoich kochanków.


number of comments: 14 | rating: 13 | detail

sisey

sisey, 25 august 2011

obcy w obcym mieście

tu kiedyś pito wódkę
                   prawda
wciąż się pije
na murze Le ia  r z o n d z i
poniżej już nie
      żyjesz


i tak
siedziałczłowieksiedział
nad
ćwiartką księżyca zagryzał
dziecko nosił na rękach
aż padł

na jedno oko wiersz

rozszedł się lekkim podreszczem
żar frunął mrucząc chodźwa stąd

taki to underground
w zupełnie nie moim mieście


number of comments: 19 | rating: 19 | detail

sisey

sisey, 8 july 2011

hologram

no hej tu twoja stacja mutantów
możesz teraz stanąć przed lustrem
i zapierdalać w ten deseń
zamyślać się płynąć za pojedynczym
słowem nie ma cię i nie wiem dla czego
przed jakimś słowem dowolnym stoisz
jakże owocne jest przebarwienie z tobą rozmowy
nawet z końca świata w pasmie dajesz neutrina
wszystko to kurwa cudnie wyrywa dobranoc
z odśnień mój przyjacielu
 


 
/pisane we dwoje: issasisey/


number of comments: 65 | rating: 13 | detail

sisey

sisey, 19 june 2011

wyjatkowo trwałe niby

na podwórku trzepak - ćwiczymy charakter
krąży dzikie wino, matki krzyczą: obiad
papieros się tuli do zgarbionych dłoni
wiatr wieje we włosy unosi sukienkę
je się papierówki

na podwórku trzepak - ćwiczymy charakter
które głową na dół dłużej może wisieć
sypią się z kieszeni zapomniane fanty
portfel, klucze domu, menedżer kontaktów
wiatr wieje we włosy unosi sukienkę
je się papierówki

na podwórku trzepak oblegają wróble
jeszcze widać blizny naszych scyzoryków
umawiamy kolor olejnej dla ławki
wiatr się jakby zmęczył
słodkie papierówki


number of comments: 19 | rating: 17 | detail

sisey

sisey, 2 june 2011

re: w drodze do miasta

A więc jadę. Ot, tak. Żaden imperatyw. Układam na stoliku porządek rzeczy, a tu nic i nie za wiele - niebo jakieś maźnięte niewyspaniem. Ktoś otwiera drzwi, ktoś siada - ot, tak - nieistotnie, przezroczyście prawie. Mokre smugi ciągną ku czarnym wargom. Potem skaczą w zaprzeszłość urażone brakiem empatii. Pozaczas, pozaczas - szepczą - ot, tak. Migają treści w zabójczym planie. Równoległość światów, światów równoległość. Ugier, umbra, ciężarna zieleń - wykrzykniki w obłędnej partyturze. I już spokój, bez zbliżeń, nieobecność wpisana w orną perspektywę. Domiszcza, domki, zawiązki domów, pola, znów pola, domy... Podglądanie wyniesione do rangi sztuki. Oczy jakieś mam ciemniejsze. Ktoś milczy do telefonu, zapala światło ktoś, kartkuje - ot tak - nieświadom drażni tytułem. Za szybą żurawie. Stalowo przycupnęły, ot tak - zmarznięte bliźniaki, zapatrzone w pola, grzebień lasu, węszą. Synkopuję most w trzech oddechach, trochę mocniej rytm wbijając. Ot tak, mijam cmentarz - ot tak, nikt nie klęka.
 
- Pański bilet...


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

sisey

sisey, 18 may 2011

bezimienni

oni mogą nadejść
co ja mówię, muszą!
będą kradli albo kwity wyjmą
barbarzyńcy

a w jej oczach to coś było
za co troja padła siedem razy
i tęskniłem
i  t ę s k n i ł e m
boże jak tęskniłem
bardziej niźli wódka
za zakąską

od ogrodu tam gdzie malwy
latem jeszcze słychać. w sieni
kraczą węszą trupią rzężą
sukinsyny

psy zwołując po wsi
powiesili jesień w sadzie
piewcy zimy


number of comments: 10 | rating: 11 | detail

sisey

sisey, 16 may 2011

buty nie mają sensu

trzeba by dla nich drogę a jeśli drogę
to i dom gdzie firanki wybiegają przed zakręt
usypać górę może nawet całe pasmo
las skołtuniony u podnóża płatny parking
trzysta niklowanych wózków pod hipermarketem
bar superszybkiejwyżerki dużo plastiku
jeszcze więcej neonów jeszcze więcej
płatną kablówkę - i wszystko jak prawdziwe

a przecież wystarczy sól z pieprzem
na twoje włosy i twarze pod wiatr


number of comments: 31 | rating: 24 | detail


  10 - 30 - 100



Other poems: prawie ekfraza, żaden, szkic, ballada o ludziach na drzewach, to tylko, zima na Marsie, ..., szkłem w oku bawi się szaleniec, ja proszę pana mam dobrze, stos, żaden albatros, kołysanka dla Smoka, łaska obłędu, z bedekera pana jabłońskiego, nocny rejs do Hurghady, mgły zbyt przejrzyste, chciałbym zostawić ci wiersz, jak pamięć przejrzysty, wiersz o niechęci do uczestnictwa w nurcie, oglądając pejzaż z San Quirico d'Orcia, marynarze jeszcze nie, powiesił się szewc, nic tam, a to co widać to nic, w przyszłości zamierzam pisać już tylko tytuły*, e-gotyk, dochodzenie do wyobraźni, solo na saksofon barytonowy, zawiniątko, kapitułka dla mas, rozmowa z estetyką w tle, na uspokojenie, lekcja czytania, focus, Kordian F w ciąży pije, cóż to by była za miłość [update], romans którego nie było, w dniu dzisiejszym wylosowano... [update2], człowiek prywatny, do porządku dziennego, nasze never never, ich liebe You mon Munich, chili albo auto da fé, ona minie, oferta najnowszych telefonów, wiersz na raty, od klęsk, kiedy nadchodzi, obejrzyj za mną ten zachód [update], nigdy mi nie mów że piszesz wiersze, przyjdzie mi umrzeć na fortepian, na ryby, kojarzymisie, odchodzę, moje łóżko, zwiersz lekki i powiewny (update), wiersz na życzenie GLC za punkcik, o filozofii smaku słów kilka, pamiętnik człowieka rozsądnego, a słońce z papieru jego jest, mój drogi Bruno, błękitniejesz z papierosem, futerał, z dziennika rozbitka, nie przypadkiem w sepii, nie na życzenie publiczności, książę, kto my?, melanż mix i inne trudne wyrazy, utykanie na starych filmach, parapetówka solo, wieczór że do rany przyłóż (update), oczywiście mogło być gorzej, zawierzam [czekamy na pociągi], jesteś gotów, wieża Babel XXI, scenariusz męskiego wiersza, tutsi [cenzura] hutu, mało morskie opowieści, ekfratyk z jaśminem w tle, drzewieje się, awangarda w salonie fryzjerskim, głupiec, dawno cię nie widziałem, czytaj mnie z ruchu warg, o zmierzchu i bez przewodnika, już jestem przedtem, śpiewanka podróżująca, ok, mieliście rację, po schodach, kurs na zachód, audyt, nadmiar powietrza między nami, ja się o pana niepokoję, to tylko słowo o moście, wątpliwości faceta w ugrach, katedra języka, Betlejem zero jedenaście, jasełka w mieście P., nocny talk show, była sobie zima, co ty tam widzisz, ostatnia pięta Achillesa, z listów, sfumato, dom specjalnej starości, zupełnie o niczym, list motywacyjny, pieśń myśliwego, jeden z nas ja, Komunikacja zastępcza, lekcja autonomii, obcy w obcym mieście, hologram, wyjatkowo trwałe niby, re: w drodze do miasta, bezimienni, buty nie mają sensu,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1