Edmund Muscar Czynszak | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (32) Książki (6) Poezja (546) Proza (18) Fotografia (20) Grafika (2) |
Edmund Muscar Czynszak, 13 lutego 2011
nie rozmieniaj naszej przyjaźni
na różne inne przypadki
zimy nie zawsze bywają łagodne
czasem słońce świeci w kratkę
choć w te samą stronę
toczy się ziemia
nie zamieniaj na inne rozkosze
bym nie spłonął w stosie
twej obojętności
zatonął w szarej prozie życia
gdzie naiwność z głupotą gości
czasem szczęście się zagubi
jak fotografia pozostawiona z boku
nie daj omamić się chwili
łatwej i prostej
czasu nie da się zawrócić
orzełek czy reszka
łatwo tą grę jest polubić
Edmund Muscar Czynszak, 12 lutego 2011
w sześcianie ciszy echo twoje błądzi
zamykam oczy dotykam myśli
błądzę pośród pagórków twoich piersi
usta wnikają w intymne skrawki
naszej pamięci
upajam się zapachem twego ciała
choć sen jest za krótki
a marzenia ciągle trwają
jak wspomnienia
co kończą się nad ranem
Edmund Muscar Czynszak, 11 lutego 2011
ile będę wart, gdy zdrowie mnie porzuci
stargana czasem twarz
pomarszczone chwile co nigdy nie powrócą
wychudły konta nadwątlony trzos
z debetem na wieczną młodość
zszargany szarością pożółkły liść
wspomnienia, co dawno się nie liczą
ile będę wart
pozbawiony patentu na szczęście,co przemija
czy wystarczy
zwyczajna zwykła miłość
i serce co nadal biją
Edmund Muscar Czynszak, 10 lutego 2011
znów się rozsypał
miesięcy roku worek
zaczął się luty i to
jeszcze we wtorek
A jak w lutym śnieg i
mróz stały
w lecie będą upały
Gdy w lutym mróz mocno
trzyma
będzie krótka zima,
i cóż nam po takiej prognozie
skoro przed nam jeszcze
długa zima grozi
w lecie dni chłodne,
słonko
w aptece będzie się
skrywać
A po świętej Agacie
jak zobaczymy muchy w
chacie,
nie przydadzą się nam
ciepłe gacie
A może na świętej
Doroty
będzie śniegu pod płoty
Zaś na święty Walety
będzie mróz nieugięty
Święty Maciej zimę
straci albo wzbogaci,
któż po tych
mądrościach ludowych
prognozę poda z głowy
jaka będzie tego roku
uroda?
Edmund Muscar Czynszak, 9 lutego 2011
kiedy
nasze pragnienia
pokrywają
się potem
w
otchłań rozkoszy
wdzierają
się pragnienia
noc
gwiazdami usłana
mami
nas spojrzeniem
blady
księżyc z zazdrosnym spojrzeniem
po
bezkresach naszej intymności
bezszelestnie
się błąka
niczym
ćma w zakamarki
naszych
dusz zagląda
a
my trwamy razem
otuleni
sobą
jak
dzięń, co nigdy się nie kończy
Edmund Muscar Czynszak, 8 lutego 2011
pewien kocur od pary
miewa problemów bez
liku
maczanych w misce
gorzały
które się na drodze
życiowej rozlały
kocimi łbami wysłanej
pękają jak bańki
mydlane
złudnych obietnic
rozbity dzbanek
pod naporem zdarzeń
podaruje ci morałów
zlepek
garść wulgarnych słów,
nie na uciechę
los dorzuci swoich kłód
kilka
wtedy nie będzie łatwo
wcale
i wszystko zależeć
będzie już od tego
czy postanowisz zostać
bezmyślnym
na ludzkiej tkance
pęcherzem
czy zapragniesz
pozostać nadal człowiekiem?
jaką rolę, na dalszą
część swej sztuki wybierzesz
?
własną ułomnością
zdołasz się zmierzyć
Edmund Muscar Czynszak, 7 lutego 2011
Złączeni falą dźwięków
co w głąb ucha płynie
każde w swoim świecie
własną partie rozgrywa
elektromagnetycznymi polami
słowa w przestrzeni błądzą
serca w stacjach bazowych
uwiezione posłusznie trwają
zawieszeni między wiosną a zimą
ulegają przypływom zmiennych nastroi
stojąc na przeciwnych biegunach
lecz wciąż blisko siebie
tylko fale radiowe
tajemnice skrzętnie skrywają
a ludzie jak ludzie
czasem się nienawidzą
czasem się kochają
Edmund Muscar Czynszak, 6 lutego 2011
Nie będę świecił jak kot oczami
przez życie nie będę skradał się na
skróty
lecz zawsze chadzał swymi drogami
Nie będę dbał tylko o swoją miseczkę
będę doglądał także moją laleczkę
czasami pobawię się z nią troszeczkę
Nie pozwolę głaskać się pod włos
sam skrzętnie zadbam o swój los
choć chętnie będę robił kosi łapci
nie dam się zwieść na jej gierki i
zabawki
Pewnego razu pójdę swoją drogą
gdy przestaniesz być już tą samą
kotką majową
Edmund Muscar Czynszak, 5 lutego 2011
uwiedziony głosem do lotu się zrywam
przemoczone skrzydło pod odzienie
chowam
jutro pokreślone słowem
z trzepotem powiek
zrywają się do lotu marzenia
ziemia krąży wokół zdarzeń
które myśl wyprzedza
rozbiegane po łzawą rosą
wymoszczonej łące
ja nie jestem twym świtem
ty nie jesteś mym zachodem słońca
tak blisko nam do siebie
choć dzień zbroczony szarością
przecież wciąż mamy siebie
jak rok swe miesiące
Edmund Muscar Czynszak, 3 lutego 2011
tabor chmur na południe się toczy
usiądę na którejś do ciebie popłynę
cienie zawistne pozostaną z boku
wypłowiałe wspomnienia będą w tyle
przebiśniegi, co jeszcze nie wzeszły
w smutku utoną
nie powstrzyma mnie grad
słów przekornych i zazdrosnych
będziesz świeżym powiewem
mojej drugiej młodości
zauroczysz wszystkie
moje troski
paletą kolorów zapłoną nasze łąki
wśród kiści bzów pieśń swą zanuci
mały konik polny
uczucie, co rozkwitnie
przetrwa do kolejnej wiosny
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
26 listopada 2024
Doświadczaniedoremi
26 listopada 2024
z niedopitym winemsam53
26 listopada 2024
doskonałośćBelamonte/Senograsta
26 listopada 2024
Oczekiwanie na nowego GodotaMisiek
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 listopada 2024
2511wiesiek
25 listopada 2024
Bajkaabsynt
25 listopada 2024
0019absynt
25 listopada 2024
Pod skrzydłamiJaga
25 listopada 2024
Widzenie wielu poetówdoremi