6 maja 2012
Pod baldachimem nocy
Czwarta godzina nad ranem. Głośny łomot zegara.
Uliczne latanie wdzierają się przez okna. Stłamszony
pierszym pianiem sen, pod zmiętą pościelą się chowa.
Z uchylonej kurtyny powiek wydzielają się resztki
skrawków wczorajszego dnia.Plucha Października,
poranek majowy i wieczorny ból głowy.
Z ostniego peronu rusza pociąg do nikąd.
Przez ściany przedzierający się płacz dziecka,
gasi resztki martej ciszy.
Nie każda droga prowadzi do celu.
Są noce, co nie konczą sie jutrzenką.
Pod czarną podszewką mroku
skryte pentogramy dawnych obrazów,
pokrywają ołowiane obłoki codzięnoaści.
Wlokące się sylwetki zapomnianych postaci
rozpływają się pod naporem świtu.
Zmartwystanie światła jest scenką,
powtarzną zawsze o właściwej sobie porze.
Zniekształcone cienie pożera dzień.
24 grudnia 2025
wiesiek
24 grudnia 2025
sam53
24 grudnia 2025
ais
23 grudnia 2025
wiesiek
23 grudnia 2025
jeśli tylko
22 grudnia 2025
Eva T.
22 grudnia 2025
Marek Jastrząb
22 grudnia 2025
Yaro