6 maja 2012
Pod baldachimem nocy
Czwarta godzina nad ranem. Głośny łomot zegara.
Uliczne latanie wdzierają się przez okna. Stłamszony
pierszym pianiem sen, pod zmiętą pościelą się chowa.
Z uchylonej kurtyny powiek wydzielają się resztki
skrawków wczorajszego dnia.Plucha Października,
poranek majowy i wieczorny ból głowy.
Z ostniego peronu rusza pociąg do nikąd.
Przez ściany przedzierający się płacz dziecka,
gasi resztki martej ciszy.
Nie każda droga prowadzi do celu.
Są noce, co nie konczą sie jutrzenką.
Pod czarną podszewką mroku
skryte pentogramy dawnych obrazów,
pokrywają ołowiane obłoki codzięnoaści.
Wlokące się sylwetki zapomnianych postaci
rozpływają się pod naporem świtu.
Zmartwystanie światła jest scenką,
powtarzną zawsze o właściwej sobie porze.
Zniekształcone cienie pożera dzień.
8 lipca 2025
wiesiek
8 lipca 2025
sam53
8 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
7 lipca 2025
jeśli tylko
7 lipca 2025
Toya
6 lipca 2025
violetta
6 lipca 2025
Yaro
5 lipca 2025
dobrosław77
5 lipca 2025
violetta
5 lipca 2025
Belamonte/Senograsta