5 lutego 2011
osobno a jednak razem
uwiedziony głosem do lotu się zrywam
przemoczone skrzydło pod odzienie
chowam
jutro pokreślone słowem
z trzepotem powiek
zrywają się do lotu marzenia
ziemia krąży wokół zdarzeń
które myśl wyprzedza
rozbiegane po łzawą rosą
wymoszczonej łące
ja nie jestem twym świtem
ty nie jesteś mym zachodem słońca
tak blisko nam do siebie
choć dzień zbroczony szarością
przecież wciąż mamy siebie
jak rok swe miesiące
7 lutego 2025
ŻycieBelamonte/Senograsta
7 lutego 2025
KrytykMarek Jastrząb
7 lutego 2025
w operze (Gad i Żmija) cz.1Bezka
6 lutego 2025
Spotkaniewolnyduch
6 lutego 2025
Pisać każdy możewolnyduch
6 lutego 2025
wozak (na podstawie WózkaToya
6 lutego 2025
MigotkiTrepifajksel
6 lutego 2025
Sennie :)Bezka
6 lutego 2025
przenikam wzrokiemBezka
6 lutego 2025
....wiesiek