6 maja 2012
Trwoga istnienia
Bratu Czesławowi
Cóż, uczynić możemy
kiedy dzień z drogi zbacza.
Ułomnością zbroczone
stponie do świętości ołtarza.
Zgliszczami porastają wszystkie
kwiste płomienie marzeń.
Splądreowane nałogi ludzkich myśli,
niczym ołowiwna kula
ciążąca w stronę unicestwienia.
Cudu nam trzeba i ramienia anioła
co burzę uciszy, złe do piekieł przywoła,
uniesie stargane ciała, ku wyżynom słońca
odpływ wstrzyma, próbie wiatrów sprosta.
Potrzeba miłości z ramieniem herosa
który wytrwa we wszystkicm podstępnej chwili zaradzi.
Uchwyciwszy wiosła, wyciągniętej brzytwy
by nie wciąbneła nas w swe sidła
otchłań skrawka, ziemi wiekuisty.
Nim omotają duszę, złe szatańskie wiry,
które drzazgą podstępnie
w ciele bedą tkwiły.
Życie jest wezwaniem,
życie jest siłą.
Nałóg bywa mogiłą.
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
absynt
22 lutego 2025
absynt