Florian Konrad | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (1) Książki (14) Poezja (511) Proza (226) Fotografia (279) Grafika (73) Wideo wiersz (5) Dziennik (9) |
Florian Konrad, 21 grudnia 2012
wykład z szaleństwa
siwobrody mężczyzna w połatanym garniturze
rozmawia ze zwidami
przekleństwa wyżłobione na podłodze
dysputa powoduje zamieć, paraliż miasta
porzucone samochody z kwiatami na szybach
stoją w poprzek dróg
pękają stropy zapomnianych domów
bezludność, aż w gardle zasycha
zgorzkniały gapię się na ślepą ścianę
świece powoli dogasają
on mówi, ciągle mówi w swoim narzeczu
macha rękami by odpędzić złe
jeszcze chwila, błysk. by razem z nim, pod ziemię
by pić rosę z ciemnych źródeł
kraść kwiatom listeczki
palić je, poznawać nieodgadnione
by, budząc się tracić odurzone sny
nawlekać koraliki na nić z błękitu
ostatnie, to już ostatnie
Florian Konrad, 15 maja 2011
mam nowe zabawki
sny na ja(h)wie prośby przepisywane na ciele
przez kalkę białko ślady od kratek
wykwity śliny dojrzewające marzenia
wykłuwam zęby wrzucam żyletki do ciężkiej herbaty
powieki po przekroczeniu mojego muru
muszą się przechrzcić
w dłoniach wyblakłej naściennej boginki
drzemie dzika potrzeba (ocknięcia się w obcych ustach)
tynki są tu na wymarciu
przez nieopaloną skórę przeciska się tusz
tak mamo jest mi tu dobrze
tylko noce tępe jak zawsze
trudno je wypluć
Florian Konrad, 3 lutego 2013
(...) tyle jest przecież prób śmierci na ciele nagiej kobiety,
pijanych, bożków lub spotkań tych, którzy umierają i ustępowali miejsca lepszym od siebie.
My już tylko boimy się umarłej samotności sprzed.
Donat Kirsch ,,Zadziwiający wdzięk"
to tutaj
pałac kryty słomą. sto lat temu wygnano ostatniego władcę
otwieram drzwi
dębowe biurko, szuflady ciężkie od pajęczyn
w powietrzu drobiny letargu. ogarnia nas senność
ciała toną w słodkim puchu. coraz dalej od świateł
trzy metry dalej zaczyna się ściemniać
przedawniamy się. dobre myśli ukryte pod siennikiem
na czarną godzinę. nie zdradź ich nikomu
nowy dzień
na posadzce pokruszone czaszki złych doradców
bawię się scyzorykiem
nasze inicjały przebite strzałą
Florian Konrad, 7 grudnia 2012
na dobrą sprawę nigdy nie istniał
resztki znaleziono w piwnicy, przysypane węglem
spalone wszystkie kładki
był tylko czarno- białą wycinanką
kartką wydartą ze starego tomiszcza
serce z popiołu i kawy
kiedyś miał marzenie: należeć do 27 Club
przerósł
jakiś facet widział go w 2010
szedł zaprawiony łąką, śpiewał
trudno ustalić – co
ponoć Pater noster, falsetem
teraz tam, na dachu
z butelką ,,Krajowej” z Biedronki
obtańcowuje komin
włosy rozwiewa wiatr
bywa, że przesadzi (równowaga nie ta, co kiedyś
tak łatwo trzymać głowę niżej poziomu)
spada, mordziaką na dół
kartoflany Ikarek relegowany z mitologii
rozwiewa się, nim uderzy o ziemię
Florian Konrad, 19 grudnia 2011
na strychu pod stertą pokruszonych płyt
w zniszczonej kaburze przechowuję zabawkę
pamiątkę po ojcu
jest niemal całkiem tępa
ma zardzewiały bębenek, wybite szkła
głowę wilka wyrytą na miedzianej rękojeści
blaszany listek z wahadłem w środku
żarówka świeci po około kwadransie od włączenia
dźwięk-ledwie słyszalny
jednak zostaje w pamięci na długo
mając cztery lata bawiłem się w wojnę
zabijałem motyle i psy
celowałem do nauczycielek, kwiatów, szyb
tworzyły się lepkie plamy, aż na wylot
najdłuższym ostrzem ukłułem się w oko
od dziś drży w nim śnieg
wtedy zrozumiałem, że zabawka jest groźna
należy trzymać przez szmatkę
na dwuaste urodzony podaruję najstarszemu synowi
wprawi w ruch najlepiej, jak będzie umiał
i umrze zanim zajdzie słońce
głuptas
Florian Konrad, 1 stycznia 2013
przyszli nad ranem w maskach klaunów
zrzucili tęczę. na to miejsce- reklama taniej wędliny
kolory w śmieciach
jutro zamażą szyby błotem
(ochrona przed spalinami i promieniowaniem UV)
pakuję się. pięćsetletnia depresja
papieros w wyjałowionej gębie
przedwczoraj ściąłem ostatnie drzewo
od dawna rodziło słone owoce
kapiszony i śrut upchany po kieszeniach
do walizki-kaszanka, serdak
sztuczny garb, proteza lewego płuca
myśli na opał. porwać stare zdjęcia
zostawić dom, niech zalęgną się
pijacy i dzikie zwierzęta, oswojone kleszcze
przegryźć szwy. lekko zapiecze
(doskonała metoda pozbywania się pamiątek)
przed siebie. krok w dół
zrównać z ziemią
Florian Konrad, 24 lutego 2013
,,Pożerać będą swe ciało, wyrywać sobie włosy, drapać twarz, a może nawet w napadzie szalonej wściekłości
włożą palce do ócz, by je wyłupić i uwolnić się od widoku Boga, który ich karze ze śmiechem."
O. Paweł Segneri SI, Kazania wielkopostne
wczesne lata dziewięćdziesiąte
w leśnym gąszczu odkryłem cmentarzysko
na które zwożono padłe zwierzęta
skorupy porośnięte paprociami, ślepe tunele
przyniosłem końską czaszkę
szkolnymi plakatówkami- na czarno
kolejnego dnia- drugą. przyozdobiłem pokój
aż kazali je wyrzucić
odniosłem. pewnie jeszcze tam leżą
minął szmat czasu
na starówce przeklęła mnie żebrząca cyganka
nie miałem ani grosza
zaczynam wierzyć w przesądy
woda w klepsydrze, cienka strużka na nieodpuszczenie grzechów
strzykawka z zakażeniem, pędzelek
przez mięśnie, ciężki pęd. to szybko postępuje
psuję się od głowy
pomaluj
http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=MdnADi9e9Lw
http://www.youtube.com/watch?v=OwYnx_E8exA&list=ALHTd1VmZQRNp-zG1NTJF-51nVT6q8us8Z
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=dTADU0iMnF4&NR=1
Florian Konrad, 4 marca 2012
to na pewno ona? zmieniła się. za bardzo
słyszę ją. szepcze o zapomnianym kraju
słowa bez granic
czuję, jak układają się w slasherpoem, mały, brudny tekst
napisała go wiele lat temu. chyba jeszcze w dzieciństwie
do dziś aktualny
kładę czaszkę na ziemi, z oczodołów mech
resztki gazet. nagłówki niegdyś krzyczące czerwoną farbą
dziś różowe. na kościach ślady sierpów. głębokie bruzdy
(oni to ból, oni to blaknięcie- mówiła)
mundur odbarwił się, cholera, tyle lat w wilgoci
medaliki sczerniały, tylko imię to samo
na czubku głowy mam zadrapania
od pospiesznie nałożonej korony. dała mi ją
przed śmiercią , nauczyła oddychać
gdy nikogo nie ma w pobliżu
Florian Konrad, 31 marca 2011
mamy imiona z taśmy klejącej i bimbru
twarze zamknięte w opierzonych gablotach
lampy mrużą się, gęstnieją, startujemy!
odrywamy się od planety z czerwoną kartką, przed nami nowy
świat, kratery i mgławice, Słońce w rtymie dąbrowy i mazurka
krople dzwonią o koronki, grają mistrza Fryderyka
orzeł i krzyż rozchylają wrota, w górę!
szyjka nabiera prędkości, włączają sie zawroty głowy
mijamy nieogolone, podkrążone satelity, rozedrgane
dłonie próbują schwycić stery, atmosfera gęstnieje
butelka pęka, zawartość srebrzystego globu ścieka
po ubiegłodniowym programie telewizyjnym
...kiedyś robili mocniejsze te poszycia
-warczy wściekły Kazik bezradnie machając rękami
Florian Konrad, 17 grudnia 2011
Darkened nocturn poemcult, lub historia
stygnięcia
próbuję wyrzucić z pamięci imię mojej trucizny
ale to diabelnie trudne ono ciągle się zmienia
wczoraj wydarłem je z pożółkłej gazety
którą matka przykrywała mięso
od dzieci od skrzydeł od larw
nieustannie ropiało
ten słodki jad parzy tylko pijanych chłopców
i tylko im smakuje
czasami
zmienia się w brud
spłukujesz go z namaszczeniem
aż do mięśni
ale odrasta po wewnętrznej stronie
w niedziele
jest kilkuletnią dziewczynką o gorącej błonie
ma srebrne kokardy we włosach
i order przypięty do gardła
nachyla się i wrzyna
we mnie
w błoto
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek