agnieszka_n

agnieszka_n, 22 november 2012

zimne ognie

a kiedy potrze się kamiń o kamiń to i może bóg do że łogiń sie wytrunci
zimno pod nosym krzepnie a tyś ślepy na to jak jo rynce przy piecu łogrzywum
i ciepła mi trza jak wszyckim gadum co to im ścielesz i ziorka sypiesz
by ino mrozu z głodym nigdy nie zaznały świeżutkie siano nosisz za widoku
 
wilija nastympno idzie coroz pryndzy pierników trza by zarobić
z miodym co to tak lubisz do mlyka se doloć bo po tym śpisz
do rana jak zabity a i dziatewka chyntnie drzewko przyodzieje w serca
i łorzechy w błyszczuncych pazłotkach by num sie lepi tu wszyckim darzyło
 
bochynów jeszcze napieczymy tyle i pajdy masłym wysmarujym
kiełbase swojskum nad piecym uwiesim byle kot nie wziun
w pieruny nie polecioł do kurnika gdzie kokoszki młode wysiadujum
albo do łobory gdzie naszo łaciato krótko co wycieliła śtyry
 
ino weź jeszczy łogarnij mnie całum z troskum jak łokruch
podnoszuny z zimi przecież jo stoje pod twoimi drzwiami
jak tyn co sie zgubił i po chałupach próżno szuko kunta
włazi w kolyndy w dziurawych filcokach i skarpytach mokrych
 
późnij połamamim sie jeszczy łopłatkim dosolim kruche
łzami skrywanymi okrosim pierogi i na pastyrce śpiwać bydzimy
niech maluśki błogosławi sioła co by od złygo wszelkigo je chrunić
ino patrz jak mało iskierka przebijo się przez tyn lód grubachny
 
a stare troski schowej w zawiniuntka i spol w piecu
niech ulecum z dymym co to uprosi niebo o czas lepszy
i ciepło w pokojach na wszyckie dziunki co to idum do nos
i do tamtych jeszczy niepewne ale tak szczynśliwe
 
2012


number of comments: 26 | rating: 19 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 7 september 2012

"posłuchaj...

                                           jak pięknie o miłości gada
                                           ten który miłości nigdy nie zaznał."*



kręcę się na krześle. 
umyka dzień pod kapciami. 
dobija dźwięk do bębenków
 
nie nie śpiewaj.
na dziś o tym chyba dość.
kolana ławek uginają się.
 
odlecimy fajansowym spodkiem
śliniąc się prosto na dach.
młode sowy zakryją oczy.
 
jutro znowu
samoloty rozprują  niebo.
trzymaj się i mnie 
bardziej polub ale nie udostępniaj.


*happysad 


number of comments: 9 | rating: 19 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 12 november 2012

tyle mogę

nie znamy się już prawie wcale.
wzajemność odparowuje,
widzisz mokre na czole i plecach.

chciałam zgłosić spam,
a tylko przeniosłam listy
do folderu przeszłość.

przez liście
idę jak po ogniu
i śni mi się że masz zimne ręce.

śmieją się drzewa, ale zobaczysz,
rozpalimy jesienią ognisko.
włożę szpilki, by łatwiej przetrwać

2012


number of comments: 13 | rating: 18 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 22 february 2014

pocztówka z miasta grzeszników

nie wychodzę na balkon bo co jeśli róg księżyca
zawadzi o głowę lepiej wypłakiwać noce do rzeki
niech je zabierze z nurtem jak nadpalone papierosy
 
albo liście zmieszane z fermentującymi zwłokami kochanków
przęsła ledwo dźwigają myśli nie pytaj
czy tam byłam spłonęły czarnobiałe zdjęcia
 
z dziewczyną o pełnych wargach puszczających dym
gdzie tylko loki  na ramionach dbały o przyzwoitość
ulice przypominają ciało wilgotne przez cztery pory roku
 
za rogiem romantyzm i odwrócone oczy
a rankiem widać jak młode drzewa
zamieniają się w krzyże z przybitymi wyrzutami sumienia


number of comments: 23 | rating: 18 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 18 december 2011

o szczęściu trzeba milczeć.

to prawda zapisana w kruchym włosie, 
jasna jak dziecięcy śmiech.

kuchenny stół i okno.
zbyt trudno wyjść za bramę snu.
oszczędzam czas, stawiając kropki.

może zdążymy 
wskoczyć w seledyn 
i uwierzyć, że śnieg jest ciepły.

2011.


number of comments: 12 | rating: 18 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 6 november 2011

z monologów. w lesie.

przepraszam, czy mogę się do pana przytulić?

przecież jestem dzieckiem, które 
wskakuje za piłką do wiosennej kałuży.
w nowym płaszczyku i kaloszach.

wie pan, ja tak tylko, w międzyczasie
napisałam kilka wierszy. z nudów,
bo akurat padało i jakoś mierził świat.

nieustannie próbuję zaprzyjaźnić się
z pewnym lisem. dlaczego
woli właśnie tę różę?

moje oczy są wciąż szare,
albo bardziej szare, więc dzielę 
na strofy i wersy, by to zmieścić.

dobrze, że chociaż milczy i mogę wpleść kręgosłup w jego korę.

2011.


number of comments: 22 | rating: 17 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 16 december 2011

przez

to było jak skoki przez wysokie trawy,
źdźbła oplatały stopy niczym rzemyki,
a strącone krople nawilżały ziarna w ziemi.

milczę. tak nakazałeś.
chciałabym być głucha i ślepa.
uciszam puls w (po)korze,

by nie rozlała się żywica.
karczuję las pod włosami,
ze spowiedzią, pokutą i żalem.

przez łąkę przejechał pociąg
i nie wiem kim są ci 
w białych, pachnących koszulach.

2011.


number of comments: 13 | rating: 17 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 26 april 2013

souvenir

jest we mnie miejsce gdzie chowam zgaszone słońca
i antologię z ptasich piór prywatny targ pełen przypraw
z różnych zakamarków czasu bez których nie bylibyśmy
właśnie tacy
 
teraz 
to odległość dla bezpieczeństwa 
w obawie przed latem 
że zrodzi robaczywe owoce.
 
pamiętaj o pniu skąd wyrastasz
a nigdy nie wrócisz do pustego
 


number of comments: 7 | rating: 17 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 13 july 2012

w zimnym nie mieszczą się znaki interpunkcyjne

wtedy robisz wszystko
żeby tylko się rozgrzać
 
zagryzasz wargi
na przekór szczękającym zębom
albo pocierasz dłońmi  niczym patykami 
jakbyś krzesał ogień
 
najgorsze są noce kiedy formujesz
głowę z wyciągniętej poszewki
kurczysz się coraz bardziej i bardziej
obłaskawiając powietrze
 
2012
 
 


number of comments: 18 | rating: 17 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 16 july 2012

znam ptasią głowę, białe ramiona i brzuch*

owady na balkonie trą skrzydłami- to też z niepokoju.
zmęczony bluszcz skręca się na balustradzie.
 
jeszcze tylko wystawię ciasto z piekarnika
i pomaluję paznokcie.
 
wszystkie powroty zaczynasz od picia herbaty.
pamiętam, że słodzisz dwie łyżeczki.
 
kolejna czekoladka zostaje w biodrach,
ale dla ciebie to nie ma znaczenia,
 
kiedy splatamy się jak gładkie wstążki
świętując życie przy ćmach ginących w żyrandolu.
 
2012.
 
* Z. Herbert "Różowe ucho"


number of comments: 10 | rating: 17 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: *** (Cheers), blisko, ***(folder spam nie zawiera wiadomości), *** (deja vu), larum., prosto w hasztag, ***(miejsca), *** (istotnie), Węzły, deseń, *** (nie ma takiej mocnej wódki.), *** (kiedyś), zależność, *** (Capricornus), ***(życzenie), na dwa, jak kobieta, legenda, * * * (do), mantra, * * * (mijanie), ab ovo, żart, dobrej myśli, trauma, pocztówka z miasta grzeszników, in memoriam, dzieci na schodach, mój, dom zawsze będzie domem, kalambury, * * *, nie wiem jak to powiedzieć, mimo wszystko, w obawie przed mijaniem, rozsupłanie, wysiedleni, oczekiwanie, souvenir, adoracja, flash, jabłko na grzbiecie, dwa, marzec, Panaceum, rocznica, wszystko będzie dobrze, kroki, przypadłość, atelier, bo to są takie urodziny, pojednanie, szetland, azyl, melanie, zimne ognie, AUKCJA, tyle mogę, "posłuchaj..., parafina, znam ptasią głowę, białe ramiona i brzuch*, w zimnym nie mieszczą się znaki interpunkcyjne, w dzień gdy najsilniejsza światła moc są słowa, których nigdy nie wypowiem*, * * * (dziewczyna maluje obrazy.), bo może powiesz mi coś jeszcze, gra, wnuczka, akt, zamioculcas, wytłumienie, plecionka (2), plecionka, opowiem wam, z listów do ojca, wieczór, pierścionek, huśtawka, deska, tuli - pan, pasażerka, bez dalszego ciągu, dzień jak nauka latania, to zabawne jak nic nie znaczyłby świat bez miłości.*, szkice ołówkiem (15), pauza, kiedy kombajn przejeżdża przez głowę, jabłoń, dolny rejestr ciszy, wiśka misiakówna, dzień babci, bez znaczenia (ekfraza), ryżowe pola., amplituda, przyjaciel z dzieciństwa, nie mów nikomu, `kiedyś tam będziesz miał dorosłą duszę...`*, flet, wygnańcy, po, o szczęściu trzeba milczeć., przez, ..., choroba sieroca, do ciebie (na, na, na...), bla bla, tup tup, wyryte w niemocy, jesień na paliatywnym., z monologów. pod wodą., z monologów. na łące., z monologów. w lesie., * * * [kiedy płaczesz, nigdy na mnie nie patrzysz], krótka refleksja bez tytułu, szkice ołówkiem (14), szkice ołówkiem (13), na web na szyję, kiedyś znowu kupię żółte tulipany*, tytuł wymyślisz sam, * * * (niewypowiedziane), somalijka, koda., anka - prolog., powrotny, bezsen(s), * * *(kamienie mogą się przytulać), szkice ołówkiem (12), szkice ołówkiem (11), szkice ołówkiem (10), szkice ołówkiem (9), szkice ołówkiem (8), dominik*, szkice ołówkiem (7), szkice ołówkiem (6), szkice ołówkiem (5), szkice ołówkiem (4), szkice ołówkiem (3) - wersja 2, szkice ołówkiem (3), szkice ołówkiem (2), szkice ołówkiem (1), HAIKU - próba (1), krzyże przy drogach wyrastają niezależnie od deszczu., * * * [podobno każda starzejąca się kropla upada,], * * * [z listów pożegnalnych] /wersja 2/, * * * [z listów pożegnalnych], parasolnicy (ekfraza), wiersz napisany od rana, * * * [każda nieobecność...], * * *[choć mam głęboko wrośnięte korzenie], dopiski w księdze rodzaju, przy kuchennym stole,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1