26 august 2011
szkice ołówkiem (6)
promienie rozbijają się o dymiące kominy i cmentarne krzyże
wzlatujące do czegoś, co nazwano niebem.
to krzesło poraża zimnem, a jabłko rani dziąsła do krwi,
ale przynajmniej wiem, że jeszcze czuję.
żywcem wyjmuję z brzucha frazesy, którymi mnie karmiłeś
i oddaję krzyk zdecydowanymi bohomazami.
choć szyby są wybite i uśmiech schowany w ustach
trzeszczy jak piasek między zębami
z uporem atlasa i wiernością penelopy
potrzymuję dach naszego domu.
2011.
1 september 2025
wiesiek
1 september 2025
Jaga
29 august 2025
Jaga
29 august 2025
ajw
28 august 2025
absynt
27 august 2025
absynt
24 august 2025
absynt
24 august 2025
absynt
18 august 2025
Jaga
14 august 2025
absynt