9 marca 2011
Cantobiografia jętki
spotkałem go nad ranem. spuchnięty
usta były wylęgarnią jednodniowych przekleństw
gorzkim, niespełnionym morzem
paluchy z brudu i złota, czarne pierścionki
cholerny początkujący demonofil, wędrowny mistyk
pewnie znów wywoływał gorycz różdżką (tfu, na krew mu urok!)
ciało miał z dzikiego bagna, z młodej śliny
pełne niebieskiego kaca
chwiał się, mamrotał coś do siebie, a słowa sunęły
ruchem pełzakowatym, zawracały kijem wino
w oczach szkło. minął mnie, chyba nie zauważył
powoli zmieniał się w wodę
wylałem go na piasek
już nie odrósł
26 maja 2024
Noc bez świtu, zmierzchSztelak Marcin
26 maja 2024
Serce serc 2024Misiek
25 maja 2024
W kotle burzyMarek Gajowniczek
25 maja 2024
Nieuniknionevioletta
24 maja 2024
ZłudaArsis
22 maja 2024
Wyśmienicievioletta
22 maja 2024
Litania dla GazyDeadbat
22 maja 2024
Na końcu świataJaga
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga