JoT Eff

JoT Eff, 8 marca 2013

Czasowinda




 
Być kobietą to nie takie wcale proste.
Zwłaszcza wtedy, kiedy jesień goni wiosnę,
ale co tam, ja się wcale nie poddaję,
kokietuję sprawnie nadal swoim czarem.
 
(Tak przynajmniej jeszcze dziś mi się wydaje.)
 
Trzeba wiedzieć, co to znaczy make sceniczny
Jestem w końcu z rodu kobiet pełnokrwistych
(no, a czasem dobrze dodać kroplę whisky).
 
Dbać o ducha. Kąpać ego w komplemencie,
bo czy nie jest dla kobiety "całym szczęściem",
kiedy widzisz w oczach prawie swego synka,
że potwierdza się teoria „z piciem wina”.
 
(że czym starsze, to tym lepsze – oto chodzi,
a nie mylić, że po winie piękno wschodzi)
 
No, a kiedy znowu jesień jest na sprincie,
jak najszybciej trzeba znaleźć się przy windzie,
jak amulet ściskać mocna nową szminkę,
wsiąść szybciutko w swą prywatną czasowindę.
 
Być kobietą to nie takie wcale proste.
Zwłaszcza wtedy, kiedy jesień goni wiosnę,
ale co tam, ja się wcale nie poddaję,
kokietuję sprawnie nadal swoim czarem.
 
(Tak przynajmniej jeszcze dziś mi się wydaje.)
 
Trzeba wiedzieć jak się nosi kapelusze!
Niekoniecznie robić rzeczy, które musisz.
I przenigdy się nie wolno zbisurmanić.
No, bo wiosna wtedy całkiem jest do bani.
 
W szafie ukrywać swoje drobne tajemnice:
halki, szpilki, wąskie spodnie i spódnice.
Trochę miejsca pozostawić dla kochanka,
lecz przy sobie mieć wiernego Pana Janka.
 
Może być, że Janek w końcu pójdzie w długą.
Trzeba wtedy mieć alternatywę drugą:
jakąś pasję, jakąś miłość ( do muzyki?),
i bez Janka można pisać limeryki.
 
A po Janku, pewnie się pojawi Jerry.
Trzeba w miłość, tylko w miłość, trzeba wierzyć!
Jeśli wierzysz to kobietą być jest proste.
Każda miłość, w każdym sercu, czyni wiosnę!
 
Wiem, banalne znów w utworze zakończenie,
lecz banalne, przecież życie ma zwieńczenie.
 
 
 
 
To tak z okazji 8 marca. Z najgłębszego archiwum, gdy będąc trochę  po trzydziestce myśłałam, że już jestem stara :-))

 
Oczywiście wiersz nigdzie nie publikowany poza portalami ;-)


liczba komentarzy: 8 | punkty: 8 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 15 marca 2011

Ja

Wypełnia mnie ciemność.
Pojawiła się jakiś czas temu i ciągle
się pogłębia. Sama nie wiem, może
 
stworzyłam ją w myślach, ale to żadna
różnica. Iluzje trwają dłużej, niż to, co
zwykło się nazywać prawdziwym życiem.
 
Ciemność jest coraz cięższa. Przypomina
węglowy muł. Zalega w dole brzucha. Zmienia
środek ciężkości. Czeka, aż się wywrócę.


liczba komentarzy: 16 | punkty: 8 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 5 listopada 2011

Klucz

Człowiek jest tak chory
jak to, co ukrywa.
Wie o tym dobry Bóg.

Nie żyje. Potknął się
nie jeden raz, lecz w środę
spadł również  ze schodów.

Bóg dał mu kilka dni na zrozumienie
syna, że rodziną jest się dzięki miłości,
a nie dzięki więzom krwi.

Nie wszyscy mają tyle
szczęścia, więc przepadają
wraz ze swoimi sekretami.

Jaką masz tajemnicę?
Przecież w każdym zamku
jest też sala tortur.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 26 lutego 2011

Krótka historia nordycka

Eskimos bardzo to przeżył. Wyszedł w góry.
Pomyśleli, że nie wróci. Jednak wrócił.

Długo przyglądał się żonie, jak ludzie żebrzącym
Rumunom. Analogicznie /bo czysty rasowo Rumun
też należy do Narodów Aryjskich, tyle że przez lata
obniżał swoją czystość, mieszając krew z krwią
tureckich najeźdźców/ do sytuacji.

Przez kilka następnych nocy sprawdza, czy nie
rosną im nosy, czy nie rudzieją im włosy.
Nie patrzy /za to/ na nich przy śniadaniu.
Boi się, dziecka z twarzą Żyda.

Potem znajduje krawat i właściwy zawias.
I tak następuje koniec białego człowieka.


liczba komentarzy: 25 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 22 lutego 2011

Kamikaze

Zderzaków się nie lakieruje,
są po to, żeby je wyginać,
przypominam sobie słowa

ojca, kiedy podjeżdżam za
blisko barierek pod sklepem.
Jeszcze nie uchwyciłam

sensu życia. Bywa, że go
dotykam. Ocieram lakier.
Jolka mówi, żeby nie

analizować, skupić się
na drobinach przyjemności,
że to ma ten sens, że innego

sensu nie ma. Wierzę, a i tak
rozpędzam się, tam gdzie
powinno się tylko parkować.



z cyklu "z Jolką"
czyta Wanda Szczypiorska
http://www.supershare.pl/?d=00C0929C2


liczba komentarzy: 16 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 18 października 2011

a numer mój sześćdziesiąt osiem





 
Urodziłam się wbrew naturze. Mama schudła
do porodu, chociaż babcia dbała o nią jak o swoją
matkę, po powrocie z Ravensbrück. Wyglądały
podobnie; z wydętymi brzuchami, z twarzami,
obrzuconymi krostami. Potem znowu Bóg chciał,
bym umarła, lecz lekarka włożyła mnie do balii 
z zimną wodą i gorączka skończyła się tylko
zapaleniem ucha. Siedziałam zmęczona bólem
na kolanach taty, ale to ja ściągnęłam na siebie
wrzątek. Na pamiątkę zrobiono fotografię buźki
z ustami w podkówkę i obłożonych opatrunkami
kończyn. Jestem na niej. Jestem jeszcze
na kilkunastu smutnych, innych, schowanych
w czerwonym pudełku za książkami. Odkąd
sama robię zdjęcia, uśmiecham się. Nie ma
nic bardziej zwodniczego od uśmiechu. Myślę
sobie, że jeśli was oszukam to i siebie
uratuję.


liczba komentarzy: 14 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 9 lutego 2011

Trzeba uśpić psa

Mama przygarnęła psa. Ma artretyzm
jak ona, blizny po razach
i też się boi ludzi.

Mama gotuje kaszę jęczmienno-mazurską,
na cielęcych kościach, by każda jego chwila
była dobra.

Ktoś powiedział mamie trzeba uśpić psa.
Stary jest. Cudzy jest.
I za głośno szczeka.

A ja mówię mamie nigdy nie jest za późno
urwać się z łańcucha i przekonać
o istnieniu dobrych ludzi.


liczba komentarzy: 19 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 7 lutego 2011

pani Ania sprząta, czyli definicja szczęścia

pani Ania sprząta u szczęśliwych ludzi.
mają plazmę większą niż Ani mieszkanie.
mają swoich doktorów, swoje katakumby.

pani Ania wie, że szczęście jest wprost
proporcjonalne do zer. żaden Tatarkiewicz
jej nie wmówi, że definicja jest nieosiągalna.

pani Ania spiera złuszczony naskórek,
nie odbarwia, nie tłucze i nie koroduje,
już trzydzieści lat, więc wie co mówi.


liczba komentarzy: 19 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 22 stycznia 2013

Karma dla psa, czyli straszna historia z morałem

(stary, poprawiony tylko)

Nie ma psa - powiedziała mama, kiedy zadzwoniła późnym
popołudniem. Mama spędziła kilka dobrych dni u mnie.
Nazywała mnie swoją córeczką, a ja ją moją mamusią.
Jadzia od Koclęgów zajmowała się psem,
a ja zajmowałam się mamą.
 
Ale Jadzia nie lubiła lizania, odpychała psa,
a on i tak wskakiwał na jej kolana. Uciekał i wracał.
Obwąchiwał ludzi na przystankach, wył nocami,
bo w nikim nie wywąchał mamy.
Mama musiała wracać.
 
Nie ma psa – powiedziała mama, kiedy zadzwoniła późnym
wieczorem, gdy już rozpakowała walizkę z psiej kiełbasy
i kaszy jaglanej, którą dostała w kościele dla najbiedniejszych
w Unii Europejskiej i wyciągnęła z torebki szczotkę
z prawdziwego włosia do czesania sierści.
 
Szukała, szukała. Wołała, wołała: Misiek, Misiek.
Pies wabił się Misiek jak przystało na porządnego
psa ze wsi, choć nie był swój. Przyplątał się 
niczym moja mama. Obcy był. Stary był.
I nie lubił dzieci.
 
Nie ma psa – powiedziała mama,
kiedy podniosła już słuchawkę. Czekała.
Czekała. Czekała.
Następnego roku zmarła Jadzia.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 11 marca 2011

bezsenność

chyba nie było cię nigdzie

kiedy nie było mnie nigdzie spałam
jesteś dobrym miejscem do zasypiania
poza tobą ojciec budzi mnie dyndaniem
za drzwiami gościnnego pokoju jednostajnie
jak wahadło starego zegara po nim albo rwaniem
włosów

zebrałam wszystkie bezsny
kiwam się przed lustrem drewniana i łysa
jak ukradziony wieszak z kina Promyk


liczba komentarzy: 25 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 24 lutego 2011

Świat - Fiat

Jolka mówi, że teraz jest tak
w jej firmie, że każą powtarzać:
Jesteśmy lepsi niż mazda.

Jak to lepsi?  - pyta Jolka,
a to nie jest dobre pytanie
i można za nie wylecieć, 

z pracy. Jolka ma kredyt
na dom, na samochód,
więc przestała pytać.

Powtarza. W zamian wie
ile jest warta. Dokładnie
tyle ile frank szwajcarski.




z cyklu "z Jolką"
http://www.supershare.pl/?d=C2CCB93A2
czyta Wanda Szczypiorska.


liczba komentarzy: 20 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 6 lutego 2011

...- - - ... ( ratujcie nasze dusze)

sąsiad z naprzeciwka ma nadzieję
że kosmici znają alfabet morsa

zostawił żonę kiedy urodziła dziecko
całkiem podobne do niego
nie mógł patrzeć jak historia się powtarza

kiedyś sam chciał ostrzec ludzkość
zaczął pisać książkę o rudym Janku

o tym samym który w łódzkim getcie
zastrzelił z ułańską fantazją
i niemiecką precyzją
dwudziestu czterech Żydów

nie mniej nie więcej
tylu należało
by pomścić
dwanaście kur

przestał pisać
po alei snajperów

teraz gasi
i zapala światło


liczba komentarzy: 49 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 3 marca 2011

Tajemnice przeciwgruźlicze, czyli Szopen z pozycji ryczki

Mamy swoje tajemnice. Milczę,
Jolka milczy. Wybuchamy śmiechem. Taka
babska przyjaźń z aktualizowaniem danych.
 
Jolka jest moim twardym dyskiem.
Dyskiem Joliki jestem ja. Pamiętam jej
czerwoną czapeczkę z krótką antenką.
 
Jolka czapki nie pamięta, ale pamięta
jak zjeżdżamy na saneczkach spod pawilonu
czwartego. Moje sanki są ciężkie i dębowe,
 
Joliki sosnowe i co roku nowe. Dzieci jest tam
więcej, ale my jakoś zawsze razem. Pewnie
to sprawka Szopena, który zawsze ma dla nas
 
landrynki. Z każdym dniem jest chudszy
i bardziej naprany. Woła nas z okna niskiego
budynku, do którego wchodzą czwórkami,
 
a na który patrzy się z mojego dziecięcego pokoju.
Skradamy się. Stajemy na ryczkach. Zaglądamy
i zwiewamy w krzaki przerośniętych porzeczek.
 
Jolka wie. Ja wiem, co robi Szopen
przy metalowym stole, ale nadal
uwielbiamy ssać kolorowe karmelki.

I chociaż staramy się ssać, jak najwolniej,
to ani ja, ani Jolka już nie mamy złudzeń,
że jutro będzie dłuższe, niż wczoraj.





z cyklu "z Jolką"
http://www.supershare.pl/?d=886E80EF2
czyta Wanda Szczypiorska


liczba komentarzy: 27 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 2 lutego 2011

Krajobraz nadreński

Ren wylał w styczniu tego roku
zapachem smutku popielatym,
drżą drzewa pomazane szronem
sennie i smętnie, uwięzione
w kałużach rzeki.

Na niebie chmury wprost z fabryki
ciężkie od pracy robotników,
pozasłaniały nowe słońce,
to obiecane na dwa tysiące
jedenaście.

Cicha, jak dziecko, nos do szyby,
by mgły nie spłoszyć, kropel deszczu,
chodź ze mną, słyszę, załóż czapkę,
a dłonie takie masz gorące -
zresztą jak zawsze.

I nic nie musisz więcej mówić,
wystarczy, że otulasz płaszczem,
oddechem włosy moje głaszczesz,
topię się w myśli twej spokojnej,
w myśli dobrej.

Mijamy twarze mokre z deszczu,
szepczesz, że to ich dusze płaczą,
spływają ciepłem po policzkach,
bo takie wszystkie są różowe
jak płatki bratków.

Nie wiem jak mogłam przetrwać zimy,
żyć pośród ludzi i przestrzeni,
której nie można wzruszyć gestem,
chyba tam wcale mnie nie było,
a teraz jestem.


liczba komentarzy: 23 | punkty: 7 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 21 lutego 2011

Nadzieja

Nawet ścięte gałęzie wypuszczają liście.
Myślą absurdalnie, że przeżyją do wiosny.
Wczoraj (znów) powiedziałeś; jesteś najpiękniejsza,
jeszcze tylko ten miesiąc, przyjadę, po rejsie.

Nawet ścięte gałęzie wypuszczają liście.
Już mnie nikt nie oszuka. Nie wystarczy woda,
zostawiona w wazonie, by wyrosło drzewo.
Nie wystarczą dwa słowa, nawet najważniejsze.

Pielęgnujesz wspomnienia, przeglądając zdjęcia.
Pytasz: czy ja też tak? - Nie, nie urośnie drzewo,
jeśli kwitnie w wazonie. - Szybko minie miesiąc,
przyjadę po rejsie, tam. A drzewa nie będzie.
Będą suche gałęzie.


liczba komentarzy: 28 | punkty: 6 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 31 stycznia 2011

powroty

nie da się przemknąć,
udać, że nie wisi
klepsydra starannie przybita
sześcioma pineskami.
podobno go wypchnięto;
leżał jakby obejmował ziemię.
i ucichła muzyka. tylko plusk,
plusk i wykręcanie, wykręcanie
i ścieranie.

to jego matka - myje korytarz,
niemiłosierna kolej na sprzątanie.
kiedy pochyla się nad wiadrem,
widzisz odbicie zaburzonego
porządku świata, w którym
moczy się brudna ścierka.


liczba komentarzy: 16 | punkty: 6 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 12 marca 2011

spreadshirts

kupiłam
mojej Baśce
prezent

chodzimy razem
na siłownię

koszulkę
z nadrukiem

  mam już
   z kim
chodzić w góry


a
kiedy
się odwraca
to


 i
na
rower też



sobie
też
kupiłam

i gdy
biegam
pedałuję

lub

pracuję nad majorem
/chodzi o pectoralisae/
nikogo już nie niepokoję

nadruk brzmi

 tak
sypiam
  z
t y m
Markiem


liczba komentarzy: 26 | punkty: 6 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 11 marca 2011

Kapelusz

Wyszłam z domu
z dobrą intencją,
by kupić mikrofon,
by z miłą chęcią,
mógł Norbert słuchać
mych czułych słówek,
które przez skypa
do niego mówię.

I zanim doszłam
do Media Marketu
o mało nie padłam -
- słuchajcie - z zachwytu,
bo na wystawie,
na manekinie,
wisiał kapelusz -
- prawie jak w kinie,
noszą damy,
pijąc herbatkę
popołudniami.

Wchodzę spokojnie,
ja tylko,
przecież,
dotknę struktury,
oczy nacieszę.

No, ale jeśli
jestem już w środku
- trudno pragnienie -
- zdusić w zarodku.

Muszę przymierzyć!
Dotykam.
Mierzę.
I własnym oczom
sama nie wierzę,
bo w lustrze widzę
...francuska dama.
Nie!  Już, ze sklepu,
nie wyjdę sama!

I wyszłam w szpilkach.
w jeansach i bluzce
i w kapeluszu
na mojej główce.

...więc siedzę sobie przy komputerze
i piszę wierszem, i sama nie wierzę,
bo przecież kocham tego Norberta,
a na kapelusz, co chwilkę, zerkam.


liczba komentarzy: 19 | punkty: 6 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 28 lutego 2011

Wujek Chlebny w Czeladzi, po tym jak zobaczył swój guzik w księgarni - memoriał

Nad Brynicą niewiele się zmieniło.
Bieda na Piaskach ta sama
i Kościół stoi, niczym kamienny
Bóg, neoromańskim murem.
 
Ostatnie wspomnienie miasta, jak
przez smoleńską mgłę, Żyd z cegłą.
Sami rozbierali Synagogę. Honor
jest jak huk, odbity od ściany lasu,
zanika wraz z pogłosem.

Był tu już raz, szukał żony. Zastał
kurz spod gestapowskich kół. Ona
tam. On tam. Za długo szedł. Lecz
spróbuj iść z dziurą z tyłu głowy.


liczba komentarzy: 16 | punkty: 6 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 24 lutego 2011

Makatka

Ktoś powtórzył mi, przypadkiem, twoje słowa;
Oj, kochałem tę dziewczynę, była słodka,
z alabastru miała skórę, włosy lśniące.
Nie zapomnę popołudnia na tej łące.
 
Też pamiętam na tej łące popołudnie.
Tego lata słońce, w Bystrej, grzało cudnie.
U Szymanka beczał baran, a na niebie:
jeden obłok, wciąż wędrował. Chciałam Ciebie.
 
Mech był miękki, niczym dywan z Anatolii,
reszta łąki przystrojona w mleczną kolię.
Ty bez spodni, ja bez spodni, stanął jeleń.
Zakrwawione miał poroże. Chciałam Ciebie.
 
Nie, że jeleń, nie, że ryczał, grzało słońce!
Bardzo chciałam, tego lata, na tej łące.
A tu nagle, Ty przestałeś mnie całować.
Teraz, kiedy byłam prawie, całkiem goła.
 
Nie zdążyłam nawet krzyknąć Jezus Maria
Ty zniknąłeś, tylko bestia liście żarła.
Pozbierałam moje spodnie, twoje spodnie.
Jeleń zadem się obrócił (tylko) do mnie.
 
Ktoś powtórzył mi, przypadkiem , twoje słowa;
Oj, kochałem tę dziewczynę(...). Wielka szkoda.


liczba komentarzy: 15 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 10 lutego 2011

Być jak pchła

Nie myśl o diecie, kiedy zjadasz
kolacje z dwustukilogramowym
gorylem. I tak goryl dmuchnie

ci w twarz dymem z cygara.
Taka demonstracja statusu
seksualnego, przypominająca

rozkraczoną małpkę sajmiri,
która wpycha penisa każdemu
podporządkowanemu osobnikowi.

Skacz sprawnie, jak pchła, z tematu
na temat. Goryl zacznie się wiercić.
Wyglądać, jakby chciał się podrapać.

To z powodu penisa  U pchły
stanowi jedną trzecią długości
ciała i posiada dodatkowe gadżety

łaskocząco-stymulujące. Goryl
z pięcioma centymetrami w erekcji
nie ma z pchłą żadnych szans.


liczba komentarzy: 36 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 1 marca 2011

*** (Starość ma oczy słońcem zmęczone)

Starość ma oczy słońcem zmęczone,
psa z artretyzmem, lipę za domem,
sama ze sobą (przygłucha) gada,
że proboszcz kupił (pod koniec maja)
cztery klęczniki, nową ambonę,
a doktor znowu zabronił słone.

Starość przyciąga kocie łaszenie,
skargi, że sąsiad zagarnął miedze,
że śmierć zabrała młodo Kończyka,
a stary Kończyk ledwo co dycha,
że Matlakowej wnuczka się żeni
z takim, co siedzi jeszcze w więzieniu.

Starość ma włosy ufarbowane
resztkami henny tuż przed świętami,
wyblakłą bluzkę, długą spódnicę,
znoszone buty na jednej ulicy,
ma smutny uśmiech, w płóciennej chustce,
i nie przegląda się starość w lustrze.


liczba komentarzy: 23 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 9 lutego 2011

Brahms

Była Niemką z dziwnym gustem, z małym garbem, z dużym biustem,
lecz przy czarnym fortepianie - kasowała wszystkie panie.

Brahms. Kochała pana Brahmsa.
Te wariacje, te symfonie, te sonety... i  jej dłonie.
Każdy! Każdy kochał babkę - do talentu adekwatnie.

...ale Ona - " Brahmsa żona ", tylko Brahmsem urzeczona,
Brahmsa tylko była warta, męskie serca Brahmsem kradła,
posyłając je do Czarta.

W końcu diabeł (od natłoku), zabrał babce "święty spokój".

Józef. Ojciec czworga dzieci zaczął z babką jawnie grzeszyć.
Prawie babka go kochała. Prawie jemu Brahmsa grała.

Józef. Rzuca dom, rodzinę, by być z Brahmsem jak najbliżej.
Miłość Wielką do muzyki przerywają
dziecka krzyki.

Józef. Prawie już staruszek, bardzo blisko, cóż - pieluszek.

No, a babka? Nadal grała (" kupką" - Brahmsa nie skalała),
bo kobiety z talentami rzadko "babrzą" się g...... (upss)


liczba komentarzy: 16 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 4 marca 2011

Tłusty czwartek

Jolka zjadła trzy pączki, posypane pudrem.
Będziesz gruba, mówię. Patrzę na jej piersi.
Jędrne, pełne, duże. Przysięgam,
że rozumiem mężczyzn.

Inny teren.
Przejście, Lizol. Skalpel. Cięcie.
Jedna. Druga. Wczoraj
w Castoramie spotykałam jej syna.
Pękam, jak skorupka jajka. Myślałam,
że mam grubszą skórę. Płynie ścieżką
wspomnień bułgarska kadarka.

Jolka głośno się śmieje, a ja znowu jestem.
 
 
 
z cyklu "z Jolką"


liczba komentarzy: 25 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 25 października 2011

mój wiersz noir

większość dnia leżę i gapię się na Audrey
Hepburn. nic specjalnego - reprodukcja
rozciągnięta na pół ściany, zerka na mnie
przez lewe ramię, w dłoni trzyma
papierosa w lufce, ale się nie zaciąga,
taka jest samodzielna, swobodna, poza
tym bardzo jej ładnie z chochlikowym
uśmieszkiem.

nie czuję się zakłopotana, ubieram się
przy niej, rozbieram do naga, czasem
nawet kocham. Audrey nie jest damą
powściągliwą z tajemniczą twarzą Lisy.

późno wstaję, idę do łazienki, myję zęby.
w międzyczasie włączam ekspres, jeszcze
jakieś trzy miesiące wcześniej otwierałam
drzwi na balkon, by wymienić powietrze.
teraz mi się nie chce. wracam do Audrey.
piję kawę. kiedy piję to patrzę za okno.
jest już zimno, wszystko zmierza
do odejścia.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 22 października 2011

o wujaszku Józiu

proszę, niech mama opowie jak było,
gdy się piechotą do szkoły chodziło:
w granatowym mundurku
z białym kołnierzykiem,
ze schowanym głęboko
na sercu krzyżykiem
lub o krawcu, proszę,
niech mama opowie,
tym, co go te dolary
przeżyły w komodzie.

lub o Feli,
co razem w szkole i po szkole,
która wyjechała z niedużym tobołkiem
do ziemi świętej, do swoich musiała,
choć to rzecz była ostatnia, której Fela chciała.

lub o wujaszku Józiu
na wszystkich portretach,
o zwalonych pomnikach, o radzieckich grzechach,
tak mi mamo zwyczajnie o tym wszystkim powiedz,
żeby człowiek wiedział - kim był zwykły człowiek.


liczba komentarzy: 12 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 22 lutego 2011

konieczność

kiedy skóra staje się przeźroczysta,
widzi siebie. wędruje tam, gdzie drzewa
wydają się jej starsze. nocą, w sukience w groszki,
w której szczerzy mleczaki na fotografii z Juraty,
biega wśród chabrów. bezsenność w chabrach
może jednak jest darem. świtem,
pod kufajką po tacie słyszy stawy,
głośne jak rudziki o zachodzie słońca.
czesze rzadkie marzenia niczym włosy
starych kobiet. babia jesień do policzenia
na grzebieniach po mamie.


liczba komentarzy: 27 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 18 kwietnia 2013

Kopciuszek i przeznaczenie

 
Beata idzie do niemieckiej wróżki
za dwadzieścia pięć euro
dowie się jak długo tu zostanie
tak myśli dopóki nie poznaje Miriam
 
Miriam kładzie karty i wmawia dziewczynie
że wszystko zależy od niej samej
że zawsze są dwie drogi
którymi może podążać
 
Beata chce znać przeznaczenie
i jeśli już nie imię swojego księcia
to przynajmniej miejsce w którym go pozna
w końcu płaci dwadzieścia pięć euro
 
Miriam radzi zaufać sobie inaczej
żaden z nich nie okaże się księciem
ani ten młody brunet z dalekiego kraju
ani starszy obrzydliwie bogaty blondyn
którzy stoją przy Beacie
w kartach
 
Miriam na Beacie nie zarobi
Beata drugi raz nie przyjdzie
bo są kobiety jak narody
którym trudno wznieść się ponad
powszechnie przyjęte poglądy


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 8 lipca 2011

Przydrożni święci mieszkają w muzeach

Świętego Antoniego widziano ostatnio w Muzeum
w Stęszewie. Uwięziono go z dzieciątkiem Jezus
na ręku w momencie, gdy szeptało „Bóg Cię Kocha”.
Tylko Cześka szuka go wszędzie. Zawodzi: Antoni,
Święty Antoni, patronie ubogich i zagubionych, dzieci
i narzeczonych, gdzie jesteś?! Nikt nie powiedział
pomylonej Cześce, że Święty ma się nieźle. Nie odrąbią
mu łobuzy ani rąk, ani nóg, ani najświętszego języka.
Stoi sobie wyczyszczony i gotowy do zdjęcia, i nie musi
słuchać próśb o znalezienie utraconego szczęścia Cześki.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 5 | szczegóły

JoT Eff

JoT Eff, 3 lutego 2011

to będzie smutny wiersz, o sensie życia, w tonacji czarno-białej

Ludzie dzielą się na dobrych i złych.
Jolka mówi, że jest zła. Marzy,
by on się nigdy nie urodził,
        kiedy moje marzenia sprowadzają się
        do kwitnących storczykami łąk,
        na wapiennych wyspach Olandii.

Mówię Jolce, że znam taką poetkę,
po polio. Jest szczęśliwa nawet,
gdy się przewraca, a Jolka,
         że to ogromna różnica pomiędzy -
        - po, a w trakcie - i przez ponad
         dwadzieścia, nadprogramowych lat.

To przed nim wykonałam striptiz,
w przedpokoju, przy świetle, przy
żarówce setce, szczypał mnie.
        Nikomu, niczego w życiu
        nie zazdrościłam, tak jak jemu,
        że nie chodzi do szkoły.

On nigdzie nie chodzi. Czyta
o żywotach świętych. Ogląda
religijne filmy. Kartkuje
         papieskie albumy. Ma zajęcie:
         śledzi zanikające mięśnie.
         Mówią, że to wszystko po coś,

choć nie wiedzą po co
on się urodził. Nie dlatego,
przecież, żeby oglądać mnie nagą.
         Za to ja na pewno po to,
         bym mogła się przed nim,
         wówczas, rozebrać.




( z cyklu "z Jolka")
http://www.supershare.pl/?d=64B972AA2
- czyta Wanda Szczypiorska.


liczba komentarzy: 16 | punkty: 4 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: Wandale i Wanda, Kindermädchen, Kopciuszek i przeznaczenie, Bożenka, Jadwiga i Rhein, Tryptyk nowej emigracji, Czasowinda, Karma dla psa, czyli straszna historia z morałem, W poszukiwaniu straconych, siedem tłumaczeń, podrywacz, wiersz polski, Powrót sąsiada z naprzeciwka, czyli gallus gallus domesticus - "KURA TO ISTOTA ŻYWA", Na trzecim piętrze rusza się firanka., podobieństwo do osób, które żyły, jest możliwe, „Piękne i jedna gruba”, zapiski przedśmiertne, * * *, czasowniki atakują, ***, Niezmienność, Kiedy nie zasypiam, ważka, hotel na środku drogi, kamelie, erupcja, wiersz dla synka - przełożyła M. Chojnacka, regulamin, nie jestem trzeźwa, nie, nie, nie, Sztuka wyboru, Lektor, zwiastun, Dwanaście prac przeciw przemocy domowej, Klucz, podróż do krainy słodyczy, mój wiersz noir, wizyta, o wujaszku Józiu, * * * (dziwna ta miłość), a u mnie tato ciągle lato i kwitną maki, a numer mój sześćdziesiąt osiem, Joanna Fligiel, "O, jakżeś uszczęśliwiony, że Jezusa w rękach masz", Cześka ( tytuł roboczy - nie ma świętych dla lesbijek), ciąg dalszy nastąpił, Przydrożni święci mieszkają w muzeach, migawka, Boże Ciało, Rozpacz, Nomada, Dorotka, Cyganiak, To jest miłość, nie ma na to tytułu, polski chłopak po odprawie w Pyrzowicach, ląduje na Victoria Coach Station, Rezonans, to co zapamiętałam nie ma dowodu tożsamości, Sprzątanie, umieć być szczęśliwym, Dziedzictwo, czyli traktat o patrzeniu przed siebie, tęsknota, Ja, trzy, pięć, osiem, Studium samotności, Bąbelki, kolor dzieciństwa, spreadshirts, bezsenność, Kapelusz, Tłusty czwartek, Tajemnice przeciwgruźlicze, czyli Szopen z pozycji ryczki, Wspomnienie w tempie rubato, *** (Starość ma oczy słońcem zmęczone), Wujek Chlebny w Czeladzi, po tym jak zobaczył swój guzik w księgarni - memoriał, * * * (wiem, co to miłość), ale jest niedziela, Krótka historia nordycka, * * * ( w domu bez wiary nie ma cudów), Geny, Makatka, Świat - Fiat, dziewczynka i dziewczynka, konieczność, Kamikaze, Nadzieja, Być jak pchła, Trzeba uśpić psa, Brahms, pani Ania sprząta, czyli definicja szczęścia, ...- - - ... ( ratujcie nasze dusze), Wojtyto, Trzecia, to będzie smutny wiersz, o sensie życia, w tonacji czarno-białej, Krajobraz nadreński, o literackiej uczciwości i o tym, jak wiedźma potraktowała Whartona, Nawroty, czyli o Ewce z pierwszego piętra, której nie boją się tylko gołębie., powroty, Lekcja miłości, nie wg. Antoine'a Watteau, burżujka,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1