Florian Konrad | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (1) Książki (14) Poezja (511) Proza (226) Fotografia (279) Grafika (73) Wideo wiersz (5) Dziennik (9) |
Florian Konrad, 24 lutego 2013
,,Pożerać będą swe ciało, wyrywać sobie włosy, drapać twarz, a może nawet w napadzie szalonej wściekłości
włożą palce do ócz, by je wyłupić i uwolnić się od widoku Boga, który ich karze ze śmiechem."
O. Paweł Segneri SI, Kazania wielkopostne
wczesne lata dziewięćdziesiąte
w leśnym gąszczu odkryłem cmentarzysko
na które zwożono padłe zwierzęta
skorupy porośnięte paprociami, ślepe tunele
przyniosłem końską czaszkę
szkolnymi plakatówkami- na czarno
kolejnego dnia- drugą. przyozdobiłem pokój
aż kazali je wyrzucić
odniosłem. pewnie jeszcze tam leżą
minął szmat czasu
na starówce przeklęła mnie żebrząca cyganka
nie miałem ani grosza
zaczynam wierzyć w przesądy
woda w klepsydrze, cienka strużka na nieodpuszczenie grzechów
strzykawka z zakażeniem, pędzelek
przez mięśnie, ciężki pęd. to szybko postępuje
psuję się od głowy
pomaluj
http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=MdnADi9e9Lw
http://www.youtube.com/watch?v=OwYnx_E8exA&list=ALHTd1VmZQRNp-zG1NTJF-51nVT6q8us8Z
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=dTADU0iMnF4&NR=1
Florian Konrad, 17 lutego 2013
(...) Then I got to thinking that maybe something had happened something more than that they couldn't talk about.
Something that they were too stupid to understand and something they were too quiet of to be knowing of that it was bad.
And they just carried on their everyday life unthinking of anything different. What's happening? (...)
Roky Erickson ,, I know the hole in baby's head."
wiatr przywiał południową zarazę. zamknęli granice
pękały gardła najciężej chorych
udało mi się zbiec pod osłoną nocy
myśli krążą wokół tamtej dziewczyny. najwyżej szesnaście lat
rozdarta sukienka. puchnące ciało. ptaki zaczęły się zlatywać
szkielet wtopi się w piasek, mieszkanie poświęcą na nowo
modlitwy świetnie zmazują brud
w miejscu zbiorowych mogił za kilka lat wyrośnie hipermarket
wyobrażam sobie, że nie jestem szczurem. zostałem
biorę ją w ramiona. i budzi się z zimnego snu, całkiem zdrowa
ucieka
toczy mnie obrzydzenie przypadkowo udało mi się odkryć inny wymiar
relikty minionej epoki, niespełnione proroctwa szalonych kapłanek
zobaczyłem, co jest za ciężką kotarą
do dziś nie potrafię się otrzasnąć
wszystko na marne
http://www.youtube.com/watch?v=41qMZ3U21UQ&feature=endscreen&NR=1
Florian Konrad, 3 lutego 2013
(...) tyle jest przecież prób śmierci na ciele nagiej kobiety,
pijanych, bożków lub spotkań tych, którzy umierają i ustępowali miejsca lepszym od siebie.
My już tylko boimy się umarłej samotności sprzed.
Donat Kirsch ,,Zadziwiający wdzięk"
to tutaj
pałac kryty słomą. sto lat temu wygnano ostatniego władcę
otwieram drzwi
dębowe biurko, szuflady ciężkie od pajęczyn
w powietrzu drobiny letargu. ogarnia nas senność
ciała toną w słodkim puchu. coraz dalej od świateł
trzy metry dalej zaczyna się ściemniać
przedawniamy się. dobre myśli ukryte pod siennikiem
na czarną godzinę. nie zdradź ich nikomu
nowy dzień
na posadzce pokruszone czaszki złych doradców
bawię się scyzorykiem
nasze inicjały przebite strzałą
Florian Konrad, 26 stycznia 2013
strużka kawy na stole, roztrzaskany ekran
kruszacy się pokój, ja w epicentrum urojeń
czytam list wyjęty z butelki po tequili
pismo węzełkowe, pętle na nadgarstkach
sznury przecinają wilgotny papier
w zielonych oczach pływają łodzie
ktoś zarzucił sieci
drżą metalowe łuski ryb, ciężkie zbroje
bad trip, sępy krążą coraz niżej
ostrzegano mnie, że stąd się nie wraca bez uszczerbku
nie chciałem wierzyć
śnieg topnieje pod twoimi krokami
skrzypienie drzwi. jesteś
łodzie zatonęły, w muszlach słychać radiowy szum
głosy z oddali
mówisz, że urodził się syn
byłem zbyt daleko
nadałaś mu imię trzy dni po śmierci
Florian Konrad, 14 stycznia 2013
jeszcze kilka lat temu potrafiłem udawać mężczyznę
wędrowałem po wyimaginowanych dróżkach
napotkanym kloszardom rozdawałem pięciozłotówki
i butelki z fioletową wódką
z czasem przyrosłem do ciebie. lina w pępku
nieznane dotąd bezpieczeństwo
lęgły się w nas toksyny
(przepis na nieopętanie: szczypta magii, dwie garści soli
zmieszane z jadem grzechotnika
potem razem z prądem, do wnętrza)
chwile, jak ziarna wpadały w ziemię
wyrastały pokrzywy
kładę się na wznak, by przeczekać resztę życia
patrząc jak świat kurczy się
ucieka w ciemny kąt
boję się z tobą rozmawiać
2012- 2013
Florian Konrad, 5 stycznia 2013
kłęby dymu. szlugi, jeden po drugim
drapię się nożem po brodzie
twoja woń, wyczuwalna z daleka
szemrzący puls, diamentowy strumyczek
w głębi materiału
pęknięcie. tu, w ślepej uliczce
ostatni i pierwszy oddech
stłukłem niebieskie szybki, na których namalowałaś
moją wykrzywioną twarz, grymas obrzydzenia
(portrecistka od siedmiu boleści!)
powódź. zatapiam się w mazi. po szyję
kaskady błota przez okna i drzwi. duszno
pacierz w zwolnionym tempie
trzeba ukryć się, znaleźć sterylny bunkier
i w kimę. na rok, dwa, milenium
wziąć na przeczekanie
ocknąć się, gdy znów będzie ciemno
wtedy- zmiana planów. przekroczć widnokrąg
posługując się sfałszowanym paszportem
i już będzie można swobodnie- w kosmos
albo na ryby
Florian Konrad, 1 stycznia 2013
przyszli nad ranem w maskach klaunów
zrzucili tęczę. na to miejsce- reklama taniej wędliny
kolory w śmieciach
jutro zamażą szyby błotem
(ochrona przed spalinami i promieniowaniem UV)
pakuję się. pięćsetletnia depresja
papieros w wyjałowionej gębie
przedwczoraj ściąłem ostatnie drzewo
od dawna rodziło słone owoce
kapiszony i śrut upchany po kieszeniach
do walizki-kaszanka, serdak
sztuczny garb, proteza lewego płuca
myśli na opał. porwać stare zdjęcia
zostawić dom, niech zalęgną się
pijacy i dzikie zwierzęta, oswojone kleszcze
przegryźć szwy. lekko zapiecze
(doskonała metoda pozbywania się pamiątek)
przed siebie. krok w dół
zrównać z ziemią
Florian Konrad, 21 grudnia 2012
wykład z szaleństwa
siwobrody mężczyzna w połatanym garniturze
rozmawia ze zwidami
przekleństwa wyżłobione na podłodze
dysputa powoduje zamieć, paraliż miasta
porzucone samochody z kwiatami na szybach
stoją w poprzek dróg
pękają stropy zapomnianych domów
bezludność, aż w gardle zasycha
zgorzkniały gapię się na ślepą ścianę
świece powoli dogasają
on mówi, ciągle mówi w swoim narzeczu
macha rękami by odpędzić złe
jeszcze chwila, błysk. by razem z nim, pod ziemię
by pić rosę z ciemnych źródeł
kraść kwiatom listeczki
palić je, poznawać nieodgadnione
by, budząc się tracić odurzone sny
nawlekać koraliki na nić z błękitu
ostatnie, to już ostatnie
Florian Konrad, 12 grudnia 2012
ciała są niespokojnym morzem
źródłem zaś błoto, biel z jego czerni
dawno skrzepłe kolory
on stworzył morze i błoto
od pokoleń w lepkiej kryjówce
udawanie jego pulsu, życie na wygasłym wulkanie
poza nim świat jest mały
ciasna klitka, ściany okrywające miąższ
śliskie powierzchnie szyb nie potrafią ogrzać
on stworzył słodką woń i niewypowiedziany nakaz
powrotu do schnących rzek
gdzie zaczęło się życie
są w nas jego utracone zmysły
we wzroku, oddechu, tam, gdzie rodziła się myśl
nastaje nowe, sztorm kwitnący z kamiennego spokoju
fale z impetem, o bielejące brzegi
Florian Konrad, 7 grudnia 2012
na dobrą sprawę nigdy nie istniał
resztki znaleziono w piwnicy, przysypane węglem
spalone wszystkie kładki
był tylko czarno- białą wycinanką
kartką wydartą ze starego tomiszcza
serce z popiołu i kawy
kiedyś miał marzenie: należeć do 27 Club
przerósł
jakiś facet widział go w 2010
szedł zaprawiony łąką, śpiewał
trudno ustalić – co
ponoć Pater noster, falsetem
teraz tam, na dachu
z butelką ,,Krajowej” z Biedronki
obtańcowuje komin
włosy rozwiewa wiatr
bywa, że przesadzi (równowaga nie ta, co kiedyś
tak łatwo trzymać głowę niżej poziomu)
spada, mordziaką na dół
kartoflany Ikarek relegowany z mitologii
rozwiewa się, nim uderzy o ziemię
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
26 listopada 2024
doskonałośćBelamonte/Senograsta
26 listopada 2024
Oczekiwanie na nowego GodotaMisiek
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 listopada 2024
2511wiesiek
25 listopada 2024
Bajkaabsynt
25 listopada 2024
0019absynt
25 listopada 2024
Pod skrzydłamiJaga
25 listopada 2024
Widzenie wielu poetówdoremi
25 listopada 2024
refleksjasam53
25 listopada 2024
AniołyBelamonte/Senograsta