5 stycznia 2013
Bukiet rosiczek
kłęby dymu. szlugi, jeden po drugim
drapię się nożem po brodzie
twoja woń, wyczuwalna z daleka
szemrzący puls, diamentowy strumyczek
w głębi materiału
pęknięcie. tu, w ślepej uliczce
ostatni i pierwszy oddech
stłukłem niebieskie szybki, na których namalowałaś
moją wykrzywioną twarz, grymas obrzydzenia
(portrecistka od siedmiu boleści!)
powódź. zatapiam się w mazi. po szyję
kaskady błota przez okna i drzwi. duszno
pacierz w zwolnionym tempie
trzeba ukryć się, znaleźć sterylny bunkier
i w kimę. na rok, dwa, milenium
wziąć na przeczekanie
ocknąć się, gdy znów będzie ciemno
wtedy- zmiana planów. przekroczć widnokrąg
posługując się sfałszowanym paszportem
i już będzie można swobodnie- w kosmos
albo na ryby
14 listopada 2024
KaterinYaro
14 listopada 2024
FluktuacjeArsis
14 listopada 2024
Muslimowo. Szczypce śmierciArsis
14 listopada 2024
0005.
14 listopada 2024
0004.
14 listopada 2024
....wiesiek
14 listopada 2024
święta - dzieci przyjadąsam53
14 listopada 2024
oszukać jest najłatwiejYaro
14 listopada 2024
we śnie widzę dziurę którąsam53
13 listopada 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga