Florian Konrad | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (1) Książki (14) Poezja (511) Proza (226) Fotografia (279) Grafika (73) Wideo wiersz (5) Dziennik (9) |
Florian Konrad, 15 stycznia 2016
,,Raz patrzę a taki pająk wielki idzie prosto na mnie, odwracam się, nasłuchuję, a tu szczury drapią do drzwi
i chyba śnieg padał w tym pomieszczeniu, tak, nie miałem siły nic zrobić..."
-z reportażu Piotra Cielesza ,,Rozbita flaszka osobowości" 1988 r.
spotkajmy się poza kadrem, w przytulnej umieralni
pełnej studentów (co drugi wygląda jak
Hitler wykąpany w sodzie kaustycznej)
pogada się o zamkniętych materiach, dziele sztuki
którego nie dane nam będzie zobaczyć
tak puste jest, tak wielkie
raszpla w pomarańczowym garniturze
poczęstuje prochem. nabijemy fajki
i wybuchnie artyzm, kwiaty spod nakrętek
na zewnątrz? choćby potop, czołgi miażdżące
niepokornych proletariuszy wszystkich województw
w przerwie reklamowej- obrady parlamentu
chodź, poniszczymy szare rzeźby, komórki
transparenty na dykcie. w każdym z nas płonie
sezon pozbywania się, ludzie- piece gaszą się
czym popadnie. miasto przygniecione smogiem
i po co się zamartwiać, rozpaczliwie szukać odtrutki?
najwyżej zostaną mumie, parę krzyży cholerycznych
Florian Konrad, 14 stycznia 2016
znów jesteś królewną w papierowych trumniakach
wybiegasz z bezdennej nocy. zmienia się dekoracja
otwarty kuferek. wypełza żmija, błyszczące samolociki
lecą walczyć z chmurami, topić się w słońcach
niestałość jest cudowna. właśnie wymyślam
ci piekło, niekończący się melanż
w podziemiach dyskoteki- żulernia
zapomniane celebrytki grają w butelkę
ich mężowie w zwientje tikken
modelka size plus przewraca się w błocie
jutro zostaniesz zmarłą miss Czechosłowacji
najpiękniejszą przodowniczką pracy
Związku Socjalistycznych Republik Weimarskich
albo skończysz z zadrutowaną buzią
na zapadłej prowincji, pierwszej stronie
podręcznika do historii
paru osiłków zaklętych w żaby
zarechocze się ze śmiechu na amen
Florian Konrad, 13 stycznia 2016
,,It's hard to bargle nawdle zouss (...)"
Weird Al Yankovic ,,Smells like Nirvana"
ściema narodowa- przywódca z rogiem na czubku łba
rozrzuca książki z trybuny. czytajcie wszyscy
święcone pismo. tusz zmieszany z sadzą
traktat o łamaniu granic i wrogości
na przykościelnym cmentarzyku rdzewieją krzyże
dawno nie było pomoru- mówi z tęsknotą
motłoch kiwa głowami. dobrze gada
sztuka wykreślania opanowana do perfekcji
najpierw zanikają starcy, kobiety i dzieci
samczyki w sile wieku dźwigają pluszowe karabiny
prawdopodobnie trwa wojna. a może każdy stoi
w garażu z pętlą na szyi. drżą składane krzesła
za miedzą toczy się zwyczajne życie
płoną kościoły, chlewom dobudowuje się minarety
co rusz kolejne państwo- miasto ogłasza secesję
mapa jak mrowisko
kondominia watykańsko- radzieckie pod
niemieckim zarządem powierniczym
stolice- widma
w krzywych chałupach debatują siedmioskrzydłe orły
chwila nieuwagi i spadasz
lina odkraja ci durny czerep. całe szczęście
Florian Konrad, 11 stycznia 2016
Światowy Dzień bez Oddychania
lateksowa pozytywka, płytki dotyk
bezinwazyjny, więcej niż splunięcie
na więcej nie ma co liczyć. zbyt rano
odwzajemniasz grymas
brudny, więc pewnie służył do zabaw z lusterkiem
przeciągam się. zwierzę na glinianych łapach
ucieka z podkulonym ogonem.
rzucam zmięty banknot
trującą zabawkę dla zbyt grzecznych dzieci
niezbyt wysoki nominał. średnia krajowa
w jakiejś bananowej republice kupisz za to
kilkanaście miast, wyposażysz armię
zrastam się. za oknem War in Wonderland
niskobudżetowa komedia pomyłek
panienki przy drogach rysują szachownice
hetman z dwuzłotówki, kościotrupy księżniczek
na szczytach wież. nikt nie uratował w porę
pamiętaj- zawsze gram czarnymi
-kundel
***************
bardzo stary tekst, jeden z pierwszych jakie napisałem.
Florian Konrad, 10 stycznia 2016
a jakby odżyli? zombiaki spod okrągłej ławy
młodsi rodzice
załóżmy, że kopnę dwa zrośnięte słoje
z półobrotu, jak Franek- karate mistrz
rzeka skuta miodem. słodko, aż mordę wykręca
a pod piaskiem- półki pełne octu
ordery z przetopionej skody 105
no dobra, masz rację- to moralizatorska ściema
zmyślili tamten kraj, by mieć czym straszyć gimnazjalistów
ślepe pokolenia
prawdziwy był tylko naszyjnik matki. taki z blaszek
na rzemykach (uparcie starałem się porwać)
istniało jedynie przedstawienie choinkowe, Kazan
zagryziony podczas ataku padaczki
gazeta Szpilki i pan który przestał
być prezydentem. spoko gość w mundurze
nawet zdjęć nie ma. więc chrzanić pamięć!
myśl o lesie nabazgranym świecówkami
na zielonej ścianie. wybiega z niego wilk
(skończył zatapetowany parę lat później)
reklama czarno-białych miśków: z telewizora
unitra wypełza kudłacz. powinieneś go znać
no co się gapisz jak cielę? trzeba zamieść pod dywan
bo jeszcze gotów się rozrosnąć, relikciarz
ofiara sentymentalizmu i polmosu
do góry idzie się z ciałem
rzekł dziadek spytany jak tam jest
zimno-trafne określenie amnezji
Florian Konrad, 9 stycznia 2016
nastawiano wazonów z piórami, plastikowych karafek
próba skonstruowania maszyny Rube'a Goldberga
wszystko w imię bezsensownych komplikacji
z najprostszych czynności- jak spanie, wywoływanie duchów
czyni się misterium. jednocześnie
sprowadza do poziomu rynsztoka
widzę! mikroskopijna para krąży pod sufitem
chłopek- roztropek ulepiony ze złotawej plwociny i sera
gumofilce haute couture, waciak rozdarty pod pachą
oraz
L'Inconnue de la Seine. topless, w minispódniczce i welonie
oboje pochodzą z plemienia o twardej
nieco wstydliwej nazwie
głoski wyschłe na wiór
narzeczeni na wieczność- cyborg i rozbita żarówka
cienie uwięzione w bajce, której zakończenia nie znam
ktoś wyrwał ostatnią kartkę
na skręta z machorki
żyło się kiepsko, jakby w nieudolnym rysunku
dwuletni ilustrator uczynił ich głowonogami
mężczyzna był większy. bardziej bolały
koślawe oczy, kolce w miejscu rąk
topieliczka do dziś ma bliznę
wirują oboje, coraz szybciej. duszny młyn
smugi kondensacyjne splatają się w niby- napis
Albert (?) macht f..i
dziwne i chyba trujące
i jak tu nie wierzyć w chemtrails?
Florian Konrad, 9 stycznia 2016
,,Oczy wyrzucone wirem z własnych orbit
Tworzyły szklane satelity twarzy"
-Józef Gielo ,,Sprawiedliwość"
zdarzy się to pod koniec Mlecznego Roku
gdy niebo będą zakrywać skrzydła. błonka broniąca
dostępu do światła (typowe zjawisko w tych stronach)
kupię ruski zegarek z ogromnym wyświetlaczem
godzina najmniej istotna, cyferki w lewym górnym rogu
małe jak mrówki. na środku cyferblatu- wojna
terroryści obcinający głowy niewiernym psom
gromadka wesołych szahidów z ogniem w pigułkach
owoc zbiorowej nieświadomości
wosk ścieka z głowy szeroko uśmiechniętemu idiocie
dobra mina do złej gry
inni wpatrują się w chmury. twarze pokryte cętkami
modne plamy
opady zaraz po Sylwestrze, kisiel wyleje się
z dogasającej tarczy
a może nie? w końcu- wszystko tutaj
jak z pudru. nawet życie sypkie
wystarczy dmuchnąć i lecisz pod niebiosa
i będą cię przezywać Popiół albo Kurz
Florian Konrad, 6 stycznia 2016
prace fortyfikacjne: okopy dookoła obory
drut kolczasty, zasieki przez czaszki rogacizny
palisada drewnianych widelców, kosy na sztorc
trudno się dorasta. w obliczu zagrożenia
każdemu płowieje czupryna, na plecach wyrasta tornister
zapominamy alfabet. z dzieciakami może
obejdą się łagodniej
wieczorami ojcowie ugniataja proch w nieckach
aby wyrósł do postu świeżutki, pachnący mlekiem
z kożuszkiem na wierzchu
i łup! zostanie garstka pierza z dawno padłego boa
gar z białej gliny, w środku wywar z buraków
(barwy narodowe, więc należy im się szacunek)
indyczka wysiadująca gwiazdkę z nieba
położy szyję pod siekierę
w tany? na wszystko jakoś za późno
i- szczerze powiedziawszy- nie bardzo się chce
smutno i durnowato tak niczego się nie bać
Florian Konrad, 4 stycznia 2016
nie dalej jak wczoraj słyszałem że nie ma już odwrotu
rajskie ptaki pogasły, ich ogień utonął w balii
płomienie zżarte przez szare mydło
zdławione rękawami koszul. paradoks!
w spiżarce, zamknięty na pięć spustów drzemie
Antychrystek, dziecko wyliniałego kocura i mojej
przyrodniej siostry. budują mu okazały dom
na cmentarzu cholerycznym, łące świeżo wykarczowanej
z krzyżyków, tabliczek z nazwiskami
nikt nie puści pary z gęby gdzie
nasz mały satanizm, zabawa dzieciaków
w średnim wieku przeradza się w zarazę. codziennie
dwa-trzy kościoły wsiąkają pod spód, jak w bagno
zabawny sen: ja o kaprawych oczach
udomowionego bazyliszka stoję w rozdartej sukience
pośród kwiatów. łąka zasyfiona nagrobkami
kolega przebudził się. chce grać w berka
kogo złapie- zamieni w kufer złotych monet
albo głaz filozoficzny
uciekać. natychmiast
Florian Konrad, 3 stycznia 2016
schrzaniona instalacja, siedzę przy lampce
strużynka światła, brzęcząca jak mucha w sieci
poza nią- ciemno jak u Afropolaka w piwnicy
kocopolarze w radiu kolejny raz wyją Gaudete. bzdury!
Bóg, jeśli istnieje jest czarnoskórym gangsta raperem
bawi się szczerozłotym gnatem. atomowa ruletka
kto mu się narazi musi odbyć wycieczkę do Skorfulandii
jak dotąd ani jeden nie powrócił
z pięcioosobowej rodziny zostało nas dwóch
ujemny przyrost naturalny
postaw dom na kominie, a wysypie się koszyk robaków
rozkop sad, a znajdą się pudełka. kości psów
owinięte pazłotkiem. w każdej kryje się matka
babcia albo dziadek. wsłuchaj się, a będzie jasne
chałupa w której nawet piosenki kisną. nie znoszę
hip hopu, więc naraziłem się stwórcy
lufa wycelowana w oczy. kara śmierci
za rozszyfrowanie podskórnego alfabetu
kochanych, rodzinnych strzyg
wystarczy spojrzeć przez palce by odkryć
że mieszkam w trupiarni
a wszystkie drogi prowadzą wstecz
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
25 listopada 2024
2511wiesiek
25 listopada 2024
Bajkaabsynt
25 listopada 2024
0019absynt
25 listopada 2024
Pod skrzydłamiJaga
25 listopada 2024
Widzenie wielu poetówdoremi
25 listopada 2024
refleksjasam53
25 listopada 2024
AniołyBelamonte/Senograsta
25 listopada 2024
Wróciłem do domu, MamoArsis
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt