28 września 2012
Digitus impudicus
polarna noc. łażę od domu do domu
pięściami w drzwi. milczenie. wiem, że są tam
niedługo zaczną się roić
syn cara o perłowej twarzy spadł z cokołu, skręcił kark
maki wyrosły z ust (po dwa na każdą kroplę jadu)
postawili mrowie pomników. jeden brzydszy od drugiego
zgrzyt. usiłują mnie zamknąć na dobre
zgubiły się spiżowe klucze
sen, coraz cięższy
źli wystrzelili rakiety. wiwat! -szepczą
iskry odbijają się od pancernych szyb
niewzruszone bloki
zanim się przejaśni mężczyzna w połatanym garniturze
zmiecie radioaktywne okruchy z chodnika
przepiłuję kraty- i przed siebie!
łodygi maków złamią się pod ciężarem śniegu
14 listopada 2024
KaterinYaro
14 listopada 2024
FluktuacjeArsis
14 listopada 2024
Muslimowo. Szczypce śmierciArsis
14 listopada 2024
0005.
14 listopada 2024
0004.
14 listopada 2024
....wiesiek
14 listopada 2024
święta - dzieci przyjadąsam53
14 listopada 2024
oszukać jest najłatwiejYaro
14 listopada 2024
we śnie widzę dziurę którąsam53
13 listopada 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga