agnieszka_n | |
PROFILE About me Friends (50) Forums (1) Books (1) Poetry (229) Prose (3) Photography (7) Postcards (4) Diary (5) |
agnieszka_n, 1 may 2015
przywodzisz najodleglejsze lato. egzotyczny targ z przyprawami
albo zapach pieczonego chleba, kiedy nikt nie myślał o zimowych grudach.
to nie tak, że niczego już nie można. włożę sukienkę
w łączkę - na podobnej źdźbła umierały bezgłośnie.
zaraz po tobie jest najbliższa ciału. z podobną
siłą naciągnę ją na siebie
i też pęknie w niewidocznym miejscu.
agnieszka_n, 11 january 2011
Jesteś ulepiony
z mojego powietrza,
prawie jak cisza na skraju rzęs.
Już nie pamiętam,
że tam do siebie strzelają,
że gdzieś nie wiedzą
jak smakuje chleb.
Tak dobrze móc
znów zmrużyć oczy,
przed zaśnięciem
łykać pastylkę zieleni
i lepić z chmur cukrową watę.
Choć mokrą trawę przyjdzie nam gnieść,
to jutro znów wstanie inne słońce...
09.01.2011
agnieszka_n, 12 january 2011
Długo czekała
na ten moment
nim zobaczyła
dwa ciepłe cienie
na ścianie.
Wcześniej była czarnym fortepianem,
na którym co wieczór mechanicznie
wygrywał te same dźwięki.
Łatwo znaczyć cokolwiek
ale nie być wszystkim...
11.01.2011
agnieszka_n, 15 january 2011
Światło wdrapuje się po policzkach,
zaznaczając obecność uśmiechem.
Nocne szelesty śpią w pościeli.
Prostujesz palce,
chcesz dosięgnąć dnia,
niby przypadkiem wyciągasz
po mnie dłoń.
Idę. Oczy mam zamknięte.
Wystarczy, że jak ty
wierzę w Nibylandię...
15.01.2011
agnieszka_n, 31 january 2012
już tu nie pomieszkujesz,
nienawidzę wody, luster i szkła.
skóra zbyt luźna.
wyskok z jedenastego piętra
świadomości przełamane my
na dole
tramwaje
mijają oddechami
znajome drzewa.
płatki śniegu jak igły,
wielkie em skopane przed wiosną,
anioły bombardują ziemię*
2012
*KDZKPW
agnieszka_n, 9 july 2011
zawsze kończy się coś, lecz poznaję to miejsce.
za kominem czai się mrok,
jak detektyw w szeleszczącym prochowcu .
gołym okiem można zbadać
anatomię powszedniego dnia
rozmienioną na krew, strach
i próchniejące kości pod krzyżem.
ten jak zwykle zabiera psa na spacer
bielutkiego pudelka, idą po błękitnej trawie
i taki spokój, że nawet wielkie mury pachną miętą
przeźroczyste worki w uniesieniu
opadają podpisane imionami,
nikt już nie myśli o wygnaniu z raju.
VI-VII`2011
agnieszka_n, 14 march 2011
podniosłeś z błota
skuloną i zimną
łatwo było mnie schwytać.
dmuchnąłeś.
niepewnie otrzepałam skrzydła.
szare oczy zachwycił
odcień brązu i fioletu.
drżałam. ciepło dłoni
przenikało na wskroś wszystkie żyłki,
to za mało, by poderwać się do lotu.
z czasem nauczyłeś
słuchać pulsu krwi,
szeptu
i oddechu.
wiem, że wypłowiałe palce
nie są już pachnące i miękkie,
ale oddały mi wszystkie kolory.
chociaż razi mnie światło,
jestem gotowa.
14.03.2011
agnieszka_n, 18 may 2011
wokół niepowietrze
jestestwem dławię się
jak flegmą
wypluwam żółć
i wszelką zieleń
pod butem mieszczę się
jak mrówka
zatłoczony tramwaj
przejeżdża przez głowę
zahaczam o krawędzie
jutro pachnie malinami
17.05.2011
agnieszka_n, 27 january 2011
wieczór tańczy w oknie.
szepczesz, a ja wierzę.
już nie jestem
mistrzynią w zaciskaniu pięści
i zębów.
nareszcie
rozpuszczam włosy,
dobry duch jak aromat
roznosi się po kątach.
przez twoje dłonie
odcedzam tęsknotę.
27.01.2011
agnieszka_n, 2 february 2012
pamięci Wisławy Szymborskiej
zmilczałaś jak poetka*
wątła niczym przecinek między frazami
nim luty w motyle rozrysował śnieg
ucichłaś z szumem kapci
i szmerem pościeli
zostały tylko buty
i telefon głuchy
który ktoś odbierze
po drugiej stronie
zajęty smakowaniem
trwale zapisanych liter
co poczną teraz szare koty
gdy byłaś i byłaś
aż do nagłego zniknięcia
solą posypując kartki
na dnie szklanek
kolejne
niedopite herbaty
luty, 2012
* zaczerpnięte z piosenki A. Jantar "Nie wierz mi, nie ufaj mi"
agnieszka_n, 19 january 2011
Brakuje mi powietrza,chociaż
między ścianami nie jest najgorzej.
Mogę unosić się do sufitu
z bosymi stopami.
Raz...,dwa..., trzy...
Opadam.
Lubię czytać stare listy
od ciebie. Papier jest
(wy)czerpany i pożółkły.
Nie biorę tabletek
na radość czytam jedynie
archwium oznaczone słońcem.
Wtem skrzynka odbiorcza
skrzeczy:"masz wiadomość"...
Na komodzie
para szarych słoni
na szczęście- przypomina mi,
że byłeś- naprawdę.
agnieszka_n, 17 january 2011
Zaklinasz spojrzeniami
śliski jak szkło międzyczas.
Leżymy. Ściana przy ścianie.
Dłonie służą tylko
do naciągania kołdry.
Tydzień temu
przepaliła się żarówka.
Znudzona lampa macha nogami.
Sufit pęka od nadmiaru ciszy.
W końcu przecieknie dach.
Krew
wzbogacona cierpliwością
płynie, starsza o wypadniętą rzęsę.
Termin przydatności lodów
mija w marcu...
17.01.2011
agnieszka_n, 17 january 2012
pamiętam zbieranie ryżu i jak wycierałam kurz
do siebie bo tak nie widać smug.
dzień od wschodu do zachodu czerwonych słońc
mierzony liczbą wypijanych herbat
zeszyt z przypalonymi kartkami w środku liść obcięte włosy
i zdjęcie dziewczynki zapisany błysk żarówki.
utkany obraz. ile jeszcze zostało? zeszła ropa z kolan
niczym farba z pierwszokomunijnego rowerka.
sonata księżycowa albo dziewiąta symfonia
w czarnych głowach nut.
teraz idź ciebie już nie potrzebuję
może nie chcę.
2012
agnieszka_n, 20 january 2012
północ.
nieczułe gałęzie
oplatają księżyc
tnie sierpem
szklane oko
w kaplicy drzew
kochany
mów mi częściej
o miłości.*
2012.
* Anita Lipnicka - Mosty
agnieszka_n, 23 june 2015
miasteczko zwija się w kłębek, mruży światła. staje się kotem z uładzoną sierścią.
całuje przy otwartym oknie. później splatamy się ciasno ze strachu najbardziej
zapamiętuję dłonie i odciśnięte lędźwie nie chronią już wilgotne trawy,
lecz nimi jesteśmy w kolorze szarego błękitu
mówi, że kocha. bez lęku i po prostu. to czas,
by gubić czereśniowe kolczyki, a brodawki twardsze są od pestek
zwiedzamy uliczki, gdzie nie ma brudnych strumieni,
porzucamy skorupy. nie dostrzegamy, jakie przyniosły nas nurty,
bo trzeba być morzem: matko-córką płynąć w głąb.
nawadniać bez względu niczym deszcz,
co odróżni kamień od kamienia i zmilczy,
gdy tylko ona wie jak bardzo się boję.
agnieszka_n, 16 january 2011
Ty już wiesz,
że wtedy bardziej uciekam
przed chłodem i mam ochotę
na ciastka z kremem.
Chcesz? Mogę się rozebrać,
ale dzisiaj nie mogę być bliżej.
Widzę, jak wbijasz palce
w moją świadomość
i odsuwasz na boki
myśli pęczniejące jak owoce.
Nic nie poradzę,
że kratka na piżamie
nie jest grzechu warta,
a kalendarz na pięć dni
zalała czerwień.
16.01.2011
agnieszka_n, 29 july 2011
zawsze ma jakiś sens.
natknęłam się przypadkiem
na stare próchniejące ikony.
im chętniej kosztowane przez korniki,
tym bardziej cenne.
na kształtach i znaczeniach
zwisają srebrne pajęczyny
a obraz na którym poseł
rozdziera koszulę w imię ojczyzny
płowieje jak karty
o świetności bizancjum.
nie przeraża jesień
z tobą.
2011.
agnieszka_n, 31 august 2010
Miedziane słońce
stygnie w chmurach
jeszcze chwila
i będziesz cieniem
przyklejonym do skóry
spełnieniem
dopóki świt
nie poderwie naszych rzęs
uśpij mnie znów przed listopadem
30.08.2010
agnieszka_n, 2 november 2010
"Oto jest życia mała garść..."
Składam
usta w modlitewny szept
i w ciszę owijam głowę.
Kwiaty trzesą się
z zimna na Twoim grobie,
kolejny mija już rok
i coraz mniej w sobie
samych nas...
Jeszcze tylko rzut okiem
na krzyże i mrowie
drżących iskier.
Dobranoc.
Zapalam Ci z uśmiechu znicz,
spokojnie śpij.
My musimy
już dalej iść...
02.11.2010
agnieszka_n, 8 march 2011
dzielić się chcę
pół na pół- każdy dzień.
w skórze pusto i na pościeli śnieg...
płatek biały- na powiece
co noc - ciebie mieć
znów myśli zasypało,
to tak proste
i tak wiele- wiem
gdy uda jeszcze mokre...
chodzić po wodzie,
po kolana zanurzać się w niej.
wciąż potrzebuję żebra,
abyś jabłko z moich rąk
zechciał jeść...
06.03.2011
agnieszka_n, 19 january 2011
Ty już wiesz,
że wtedy bardziej uciekam
przed chłodem i mam ochotę
na ciastka z kremem.
Chcesz? Mogę się rozebrać,
ale dzisiaj nie mogę być bliżej.
Wiem, twoje
myśli pęcznieją jak owoce,
jednak nic nie poradzę,
że kratka na piżamie
nie jest grzechu warta.
Kalendarz na pięć dni
znów zalała czerwień.
agnieszka_n, 14 december 2011
`there's no map
to human behaviour`*
poranek dokręca śrubę.
ćma ląduje w rosole.
jestem rozdwojona
i zaczynamy się rozumieć.
na drzewach
liście z plastiku.
druciane zwoje mózgowe
rdzewieją odpustowe szkaplerze
zerwane z dziecięcych szyi.
choinki jak strachy na wróble.
igły wbijają się w ziemię.
korniki żywią się drewnem
z krzyża.
2011
*Bjork - Human Behaviour
agnieszka_n, 11 december 2011
ciche jak śnieg w stokrotkach
buzią o barwie papieru
wtłacza powietrze przez
słomkę z żółtej trawy
dziecko chowa głowę
w ramionach ściany
gdy szarość przelewa się
z prawej strony na lewą
a spokój rozkłada się
na kręgosłupach
kołysanych traw i liści
różniąc się intensywnością
kobiety z nosami przy ziemi
badają strukturę
ziarnko po ziarnku
jakby zaklinały deszcz
2011
agnieszka_n, 29 august 2010
Przeznaczenie depcze mi
po piętach. Chcę uciekać.
Tylko dokąd?
Gubię niezliczone oddechy.
Siadam w parku, gdze ławki
skrzypią westchnieniami par...
Patrzę. Mgliste obłoki błyszczą deszczem.
Po której stronie tkwi sens?
Dziękuję, że potrafisz ze mną milczeć...
-PRZYJACIELOWI-
26.08.2010
agnieszka_n, 25 january 2012
w pamięci wskrzeszam tamten maj i bez
i wrócę zanim słońce wstanie.*
zastanawiam się, dokąd zmierzamy?
chłopczyku, chyba sobie ciebie wymyśliłam.
ale pióro wbite w ramię,
to po skrzydle, prawda?
deszcz między liśćmi
kiedy ziarna cukru na blacie,
szmer mleka w łodygach fikusa
i piersiach kobiet.
bezsenna,
bezsensowna,
bezcenna,
bez
wdeptany
w deski kiedyś drzewo,
ból pod stopami.
zapach zwinięty z niebieską pościelą,
będziesz spał na kanapie.
sinieją myśli
i kręgosłupy obrastają w szron.
2012.
*varius manx - bez
agnieszka_n, 1 december 2011
`A teraz, teraz to jest wojna i dzień za dniem
coraz bardziej kończy się świat`
(happysad)
kolejną wiosnę upijam z butelki.
kiedy ptaki rozpruwają niebo,
woda opluwa szyby.
to przecież nic,naprawdę nic.
mamy siebie na przekór innym,
a czasami nawet sobie wbrew.
kwiaty zakwitły, ale od korzeni.
znów mam kolejny bukiet
ze sztućców od ciebie
to przecież nic,naprawdę nic.
mamy siebie na przekór innym,
a czasami nawet sobie wbrew.
proszę, nie mów,
kto jest dzisiaj bogiem,
bo możesz znowu nie obudzić się tu
to przecież nic,naprawdę nic.
mamy siebie na przekór innym,
a czasami nawet sobie wbrew.
może cali skąpani w zieleni
jak dzieci w piasku- zakopiemy skarb
lecz dopiero jutro
na...na...na...na...na...
2011.
agnieszka_n, 22 november 2011
kora do drzewa;
można zdrapać
zeskrobać, oderwać
albo kluczami wyryć kreski.
supły u rąk.
niczym kot na dach
spadło na głowę nic,
paznokciami wbiło się w nie.
zdmuchnięty śnieg,
ryż na szczęście
wytrzepany z włosów,
kształty uczą się przylegać do cieni.
zmieścimy się w wierszu.
2011.
agnieszka_n, 31 august 2010
Leżę na wznak
wychładzam ciało z emocji
wdycham ciemność
cisza pęka na pół
litery wyruszają na spacer
w myślach odciskam
twoje linie papilarne
na moich palcach
nadal mam dla Ciebie
przezroczyste powieki
uciekam
krople spływają po brzuchu
a ty wciąż jesteś blisko
29.06.2010
agnieszka_n, 31 october 2010
Chcę zatańczyć w rudych liściach,
w twoim swetrze schować twarz.
Niech ze szczęścia drży powietrze
jak ta kropla, która nie chce spaść.
Obiecaj, że
już się nie będę bać,
że w dłoniach zmieścisz
mój cały świat.
Mogę w palcach kruszyć gwiazdy,
lepić z chmur genialny plan.
Nic już przecież nie jest ważne,
kiedy los przytula nas.
Nareszczie wiem,
już się nie będę bać,
że w dłoniach zmieścisz
mój cały świat.
Niech ta chwila trwa
bo gdy patrzysz w moje oczy-
zawsze siebie znajdziesz tam.
30.10.2010
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma